Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krakowski mistrz muaythai Marcin Łepkowski znalazł sposób na życie poza ringiem

Jerzy Filipiuk
Jerzy Filipiuk
Archiwum Marcina Łepkowskiego
Muaythai. - Trenuję, żeby podtrzymać formę, ale parcia na sukces za wszelką cenę nie mam. Nie jestem z tych, którzy walczą z byle kim o byle jaki pas – mówi Marcin Łepkowski z Raczadamu Kraków.

27-latek boks tajski zaczął trenować stosunkowo późno, bo mając 15 lat. Wcześniej grywał amatorsko, z kolegami na osiedlu, w piłkę.

- To sport drużynowy, w którym trzeba liczyć na innych, a ja w sporcie – tak jak w życiu – liczę tylko na siebie. Na ringu czuję, czy sam zrobiłem coś na sto procent czy nie – przekonuje.

Stoczył ponad 70 walk amatorskich i około 30 zawodowych, ma w dorobku m.in. srebro ME (Kraków 2014), brąz MŚ (Bangkok 2015) w kat. 67 kg oraz tytuł interkontynentalnego mistrza świata federacji WMC (Wrocław 2015) w kat. 70 kg.

- Tytuły mistrza świata nie są najważniejsze. Można je zdobywać w mało znaczących organizacjach i małych galach, ale jaki to ma sens? Mnie to nie interesuje – mówi krakowianin.

Walczył m.in. na Cyprze, w Bułgarii, Holandii, Uzbekistanie, Rosji, Tajlandii, Korei Południowej i Malezji. Lubi podróżować, zwiedzać, a że jeszcze bywa mile goszczony, frajdę ma dużą. Ale zapewnia, że najważniejsza jest satysfakcja z wykonanej pracy.

- Nie ma lepszego uczucia, gdy sędzia podnosi moją rękę, oznajmiając moje zwycięstwo. Wtedy wiem, że zrobiłem wszystko, żeby to uczynił. I czuję się spełniony sportowo – zaznacza.

Ostatni pojedynek stoczył 19 grudnia w Hongkongu. Pokonał jednogłośnie na punkty 21-letniego Rosjanina Salimkhana Ibragimowa, pochodzącego z Kaukazu, a trenującego ostatnio w Tajlandii. Stawką był pas mistrzowski organizacji I-1.

- Rosjanin zaskoczył mnie, bo zaczął energicznie, mocno uderzał. Potem jednak osłabł kondycyjnie. Duże znaczenie miało też moje doświadczenie. Poradziłem sobie z rywalem taktycznie. Pierwsza runda była wyrównana, w pozostałych dwóch przeważałem – opowiada.

Do walki przygotowywał się przez dwa miesiące, najpierw w Krakowie, a potem na campie (obozie) w Bangkoku. Ćwiczył bardzo solidnie, zbił wagę z 80 do 70 kg. To był jego pierwszy występ od 24 września 2016 roku, kiedy na gali Elite Fight Night 7 w Sofii zapewnił sobie prawo startu w prestiżowym Pucharze Króla Tajlandii. Niestety, uraz oka (odklejenie siatkówki) uniemożliwił mu to.

W Tajlandii bywał wielokrotnie. - Może z dwanaście razy. Gdyby zsumować te pobyty, pewnie wyszłoby półtora roku – zaznacza. W tym roku też chce polecieć do ojczyzny muaythai. Mógłby też powalczyć, ale tylko na gali transmitowanej przez telewizję. Myśli też o MMA. Jest zawodnikiem Raczadamu, ale trenuje i w Grappplingu Kraków.

- MMA zapewnia i pieniądze, i popularność, ale to coś, czego nie robiłem, więc nie wiem, na jakim jestem poziomie. Pewnie zerowym, choć moje umiejętności w stójce są niezłe – mówi.

Trenuje pięć razy w tygodniu z trzema szkoleniowcami. Po dwa razy ma zajęcia bokserskie i muaythai, pracuje też nad siłą. Ale jeszcze więcej czasu poświęca... kawiarni. Cakester Cafe w Krakowie otworzył 14 lutego 2017 roku i nie narzeka na brak klienteli, tylko czasu.

- To miejsce dla ludzi, którzy dbają o to, co jedzą, prowadzą właściwy tryb odżywiania i życia, chcą zjeść ciastko bez cukru. Odpowiednie miejsce dla cukrzyków i... sportowców - mówi.

Jest absolwentem Uniwersytetu Rolniczego (kierunek ekonomia), ale pomysł na kawiarnię tego typu wziął ze sportu.

- Przez całą karierę zbijałem wagę i nie mogłem zjeść dobrych słodkości, bo były napchane chemią. Pomyślałem, że byłoby ciekawie otworzyć lokal ze słodyczą, ale bez cukru, glutenu itd. Nie miałem żadnego doświadczenia gastronomicznego, a wskoczyłem na głęboką wodę. Niektóre sprawy mnie przerastały, popełniałem błędy, które kosztowały mnie dużo czasu, nerwów i pieniędzy. Ale wychodzę na prostą. Wierzę w siebie. Dam sobie radę. Dlatego sport odstawiłem na drugi tor. Przynajmniej na pewien czas – podkreśla.

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski