„Sztuka odnosi się do sprawy bardzo osobistej, by stawić czoła wyzwaniu, jakim jest dotknięcie tych, którzy powinni być najbliżej siebie. Wykorzystuje metaforycznie przestrzeń teatru, by pokazać, jak bardzo się izolujemy i jak wiele nas dzieli. Dystans zostaje wykorzystany przez aktorów do precyzyjnego odegrania bliskości emocjonalnej. (...) Całokształt zastosowanych środków wyrazu wydaje się stanowić drogowskaz ku przyszłości teatru” - tak międzynarodowe jury festiwalowe uzasadniło swój wybór najlepszego spektaklu Boskiej Komedii, czyli „Wszystko o mojej matce”, w reżyserii Michała Borczucha, prezentowanego na scenie Łaźni Nowej.
Kraków górą
W konkursie głównym - czyli Inferno - dobrze wypadły także inne krakowskie przedstawienia. Za główną rolę męską we „Wrogu ludu” Jana Klaty z Narodowego Starego Teatru nagrodzony został Juliusz Chrząstowski. Także dwa inne wyróżnienia powędrowały do tego krakowskiego teatru. Za scenografię do przedstawienia „Podopieczni” nagrodzono Barbarę Hanicką, a Jana Peszka uznano za najlepszego aktora drugoplanowego.
- To znak, że w krakowskim teatrze dobrze się dzieje. Wyzwoliła się dobra energia, czego dowodem są nagrody przyznane nie przez polskie jury, które na co dzień obserwuje rozwój sceny, ale przez ludzi patrzących z zewnętrz - mówi Bartosz Szydłowski, dyrektor Boskiej Komedii oraz Łaźni Nowej (jest także kuratorem projektów artystycznych w Teatrze im. Słowackiego).
Dwie nagrody pojechały do Teatru Muzycznego w Gdyni. Agata Duda Gracz i Łukasz Wójcik za „Kumernis, czyli o tym jak świętej panience broda rosła” uznani zostali za „najlepszy zespół twórczy”. Z kolei za drugoplanową rolę żeńską doceniono grającą w tym spektaklu Renię Gosławską.
Najlepszym reżyserem został Wiktor Rubin („Każdy dostanie to, w co wierzy”, Teatr Powszechny w Warszawie). Z kolei Robert Mleczko z Teatru Rozmaitości w Warszawie otrzymał nagrodę za multimedia do spektaklu „Robert Robur” Krzysztofa Garbaczewskiego. Najlepszą aktorką została Agnieszka Kwietniewska z Teatru Polskiego we Wrocławiu, która wystąpiła gościnnie w przedstawieniu „Komediant”, w reżyserii Agnieszki Olsten, zrealizowanym w Teatrze im. Stefana Jaracza w Łodzi.
To idzie młodość
Po raz pierwszy w tej edycji konkursu przyznano także nagrodę dla młodego twórcy w sekcji Paradiso. Za najlepszy spektakl uznano „Schuberta. Romantyczną kompozycję na dwunastu wykonawców i kwartet smyczkowy”, w reżyserii Magdy Szpecht. Nagroda to 100 tys. zł na produkcję spektaklu, którego premiera odbędzie się podczas kolejnej Boskiej Komedii.
„Trudność dokonania wyboru podczas tegorocznego Paradiso wiąże się z nową jakością wyrazu obecną w polskim teatrze. Jest nią zdolność budowania społeczności i porzucenie idei znanej całemu światu, jako wielki polski teatr. Postać wybitnego muzyka, Franza Schuberta, została odtworzona w duchu przepojonym świadomością osoby ludzkiej. Swoim wysoce fizycznym językiem - równie współczesnym, co nieporadnym - owa »romantyczna kompozycja« deromantyzuje osobę klasyka. Połączenie kwartetu smyczkowego, profesjonalnych aktorów i osoby należące do społeczności trzeciego wieku pozwoliło zbudować złożony koloryt przedstawienia” - uzasadniało jury.
Teatr, który łączy
Spektakle, które oglądaliśmy w tym roku zarówno w konkursie głównym (Inferno) jak i rywalizacji „młodych” (Paradiso) to ciekawy przegląd tego, czym żyje polski teatr i jak opowiada o otaczającej nas rzeczywistości. Widoczny jest nacisk na budowanie świadomości, czym jest społeczeństwo obywatelskie, odpowiedzialność za otoczenie społeczne, uczestnictwo w debacie.
Takimi pokazami były „Każdy dostanie to, w co wierzy” duetu Wiktor Rubin - Jolanta Janiczak z Teatru Powszechnego oraz „Drugi spektakl” Anny Karasińskiej z Teatru Polskiego w Poznaniu. Oba stawiały przed widzem konieczność wyboru, opowiedzenia się, zagłosowania.
Dziś teatr na różne sposoby chce skracać dystans do widza, wychodzić do niego, przekraczać niewidzialną granicę między widownią a sceną. Niby nic nowego, ale jednak widać nasilenie tego trendu. To rodzaj budowania sojuszu z publicznością w trudnym momencie dla kultury, nękanej naciskami politycznymi.
W tym kontekście znaczące było, że nim ogłoszono werdykt, jury stanęło z zaklejonymi czarną taśmą ustami. To znak protestu przeciwko działaniom wybranego przez urząd marszałkowski i Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego Cezarego Morawskiego, nowego dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu, będącego w sporze z zespołem aktorskim sceny. Nowy szef placówki wyrugował z programu siedem spektakli (m.in. Krystiana Lupy), a opornych aktorów postanowił zwolnić.
- To nie tylko bolesne dla całego naszego środowiska, ale haniebne dla kraju, bo na oczach artystów teatru, kuratorów festiwali i krytyki z całego świata demonstrowane jest bezwstydnie siłowe rozwiązanie w tak delikatnej materii jaką jest teatr. Protestujemy przeciwko bezprecedensowym w historii wolnego polskiego teatru działaniom dyrektora Morawskiego i solidaryzujemy się z zespołem Teatru Polskiego we Wrocławiu - oświadczył Bartosz Szydłowski.
Gesty wykonane podczas festiwalu (po spektaklach odczytywano manifest aktorów „Polskiego”) to dowód jedności środowiska i jednoznacznej oceny sytuacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?