Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krakowski uczony w prestiżowej europejskiej instytucji naukowej

Paweł Stachnik
Prof. Andrzej Jajszczyk
Prof. Andrzej Jajszczyk Fot. Paweł Stachnik
NAUKA. Profesor Andrzej Jajszczyk z Akademii Górniczo-Hutniczej został powołany przez Komisję Europejską na 4-letnią kadencję do ERC - unijnej agencji, która finansuje pionierskie badania naukowe, prowadzące do przełomowych odkryć. Jest jedynym Polakiem w tej instytucji

Mało brakowało, a przyszły inżynier i specjalista od telekomunikacji zostałby… etnografem. W klasie maturalnej młody Andrzej Jajszczyk wahał się bowiem między studiami etnograficznymi na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu (gdzie mieszkał), a Wydziałem Elektrycznym na tamtejszej politechnice. Serce było za etnografią (Andrzej współpracował już nawet z Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku, badając w czasie wakacji kulturę Słowińców), rozum zaś podpowiadał politechnikę. Zwyciężyła ta druga jako dająca lepsze perspektywy zawodowe.

Telekomunikacja od zera

Na Politechnice Poznańskiej Andrzej Jajszczyk skończył studia elektrotechniczne ze specjalnością automatyka. Za namową znajomych zdecydował się pozostać na uczelni i poświęcić pracy naukowej, choć początkowo widział się raczej w jakimś biurze projektowym. Zbieg okoliczności sprawił, że na uczelni trafił do nowo powstającego zespołu, który miał się zajmować telekomunikacją.

- Był to dla mnie dość ryzykowny krok, bo z telekomunikacją nie miałem wcześniej do czynienia. Musiałem więc poznawać tę dyscyplinę od zera i to na bieżąco, bo od razu skierowano mnie do zajęć ze studentami i __prowadzenia badań - opowiada profesor.

Miało to jednak swoje dobre strony. Druga połowa lat 70. ubiegłego wieku była okresem gwałtownych przemian w telekomunikacji. Dotychczasowe tradycyjne technologie, oparte na węzłach elektromechanicznych, zastępowane były techniką elektroniczną i komputerową. Młody asystent Jajszczyk nie miał obciążeń starymi przyzwyczajeniami i starą technologią, od razu poznawał nowości i był z nimi na bieżąco.

Pewnego razu napisał artykuł w języku angielskim - co w tamtym czasie na polskich uczelniach nie było jeszcze powszechne - i postanowił wysłać go do najlepszego amerykańskiego czasopisma branżowego. - Zgodnie z procedurą wystąpiłem o zgodę do przełożonych, ale dyrektor mojego instytutu po prostu odmówił. Zignorowałem to i wysłałem tekst, który -_ ku zdziwieniu wszystkich, nie wyłączając mnie - został przyjęty i wydrukowany -_wspomina prof. Jajszczyk. Był to pierwszy artykuł polskiego naukowca zamieszczony w czołowym ówczesnym czasopiśmie telekomunikacyjnym „IEEE Transactions on Communications”.

Z Politechniką Poznańską Andrzej Jajszczyk związany był kilkanaście lat. Obronił tam doktorat a potem habilitację. Po 1989 r., gdy otworzyły się możliwości naukowych wyjazdów za granicę, przez rok pracował w University of Adelaide w Australii, dwa lata w Queen’s University w Kanadzie, a pół roku w Ecole Nationale Supérieure des Télécommunications de Bretagne we Francji.

W 1993 r. związał się etatowo z Francusko-Polską Wyższą Szkołą Nowych Technik Informatyczno-Komunikacyjnych w Poznaniu. Tam uzyskał tytuł profesora - jako pierwszy w Polsce naukowiec pracujący na jedynym etacie na uczelni niepublicznej. Natomiast 18 lat temu, w październiku 1999 roku, trafił do Krakowa, na Akademię Górniczo-Hutniczą, której wierny jest do dziś.

Pismo na prostej

Pisząc o naukowym dorobku prof. Jajszczyka, nie sposób nie wspomnieć o jego działalności w międzynarodowym stowarzyszeniu inżynierów telekomunikacji - IEEE Communications Society. Prof. Jajszczyk był w nim wiceprezydentem, pełnił też (obecnie po raz kolejny) funkcję dyrektora ds. Europy, Afryki i Bliskiego Wschodu, był także dyrektorem ds. czasopism, odpowiadającym za wydawanie kilku czołowych światowych pism telekomunikacyjnych. A w 1998 roku został pierwszym spoza Ameryki Północnej redaktorem naczelnym pisma „IEEE Communications Magazine”.

W ciągu trzyletniej kadencji wyprowadził przeżywające kłopoty pismo na prostą: zmienił się prawie cały zespół redakcyjny, procedury redakcyjne z papierowych przeszły na elektroniczne, zwiększył się nakład, o 100 proc. wzrosły przychody z reklam, sięgając - bagatela! - dwóch milionów dolarów. Pojawiła się też wersja elektroniczna w internecie. Profesor wyprowadził magazyn na pierwsze miejsce w kategorii tzw. współczynnika wpływu (impact factor) wśród wszystkich światowych czasopism telekomunikacyjnych. Zdarzyło się to jedyny raz w jego historii.

Praca dzień i noc

Gdy w 2011 roku Ministerstwo Nauki ogłosiło konkurs na szefa tworzącego się w Krakowie Narodowego Centrum Nauki - agencji mającej zajmować się rozdzielaniem funduszy na badania - prof. Andrzej Jajszczyk postanowił w nim wystartować. Już wcześniej zabierał głos w sprawie reform szkolnictwa wyższego, zasad przyznawania grantów i kierunków rozwoju nauki. Gdy więc pojawiała się okazja, niejako naturalnie postanowił sprawdzić w praktyce swoje pomysły.

2 marca 2011 r. dowiedział się, że zwyciężył w konkursie (pokonując pięciu kontrkandydatów), a także że uroczyste otwarcie NCN z udziałem premiera i ministrów odbędzie się… 3 marca w południe. W dodatku tego dnia do południa 24-osobowa Rada NCN miała jeszcze zatwierdzić jego kandydaturę.

_- Podczas otwarcia minister Barbara Kudrycka zapowiedziała mi, że oczekuje, iż 15 marca uruchomimy pierwsze konkursy grantowe. Czekało nas więc sporo pracy. Należało stworzyć zespół, opracować procedury, ogłosić nabór. Pracowaliśmy gorączkowo dzień i noc. I 15 marca o godz. 23 w Biuletynie Informacji Publicznej pojawiły się ogłoszenia o __konkursach - _opowiada profesor.

W ciągu czterech lat kadencji na stanowisku szefa NCN Andrzejowi Jajszczykowi udało się stworzyć od zera nowoczesną agencję grantową, z ponad stuosobowym zespołem, ustalonymi procedurami i dobrymi praktykami, działającą według najlepszych światowych reguł w zakresie finansowania badań naukowych. Gdy profesor w 2015 r. kończył swoją kadencję, Centrum miało już ustaloną renomę w krajowym i międzynarodowym środowisku naukowym.

W tym roku prof. Andrzej Jajszczyk został powołany przez Komisję Europejską do rady naukowej określającej podstawowe zasady działania Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych. Jest jedynym Polakiem w jej składzie.

1,7 mld euro budżetu

Europejska Rada ds. Badań Naukowych (ERC - European Research Council) została powołana 10 lat temu i jest unijną agencją grantową finansującą pionierskie badania naukowe, głównie zaś interdyscyplinarne projekty o wysokim stopniu ryzyka, prowadzące do ważnych odkryć i przełomowych wyników. Roczny budżet ERC jest duży - w zeszłym roku wynosił 1,7 mld euro. Rada zatrudnia 500 osób i mieści się w Brukseli.

- W orbicie zainteresowań ERC są badania wyprzedzające dotychczasową naukę, sięgające daleko w przód, wizjonerskie i przyszłościowe. Takie, które mają znacząco poszerzyć naszą wiedzę. To bardzo ważne, bo sukces krajów wysoko rozwiniętych oparty jest właśnie na nowatorskich osiągnięciach nauki - podkreśla profesor.

Pieniądze rozdziela się w drodze konkursów. Projekty, zgłaszane przez europejskich naukowców, oceniane są przez ekspertów. Finansowanie jest znaczące, bo na pięcioletni program można otrzymać nawet do 2,5 mln euro. Jednocześnie badacz ma dużą swobodę w prowadzeniu swoich badań. ERC finansuje wszystkie dyscypliny: od nauk humanistycznych i społecznych, po ścisłe i medyczne.

Swego rodzaju organem kierowniczym ERC jest jej rada naukowa. Tworzy ją 22 naukowców z różnych krajów (przewinęło się przez nią dwóch laureatów Nagrody Nobla), wybieranych spośród najlepszych specjalistów w danej dziedzinie, a następnie zatwierdzanych przez Komisję Europejską. Do niej właśnie w tym roku trafił prof. Jajszczyk. - Rada naukowa decyduje, jakie są rodzaje konkursów, jak są one zorganizowane, ile pieniędzy należy przeznaczyć na poszczególne dyscypliny itd. Odpowiada też za powołanie ekspertów oceniających napływające wnioski. Eksperci pochodzą z __całego świata - tłumaczy profesor.

Otrzymanie grantu ERC uznawane jest w europejskim środowisku naukowym za sukces, a czołowe uczelnie kontynentu rywalizują ze sobą pod tym względem. Niestety - jak przyznaje prof. Jajszczyk - polscy uczeni bardzo słabo wypadają, jeżeli chodzi o granty ERC. Mamy jeden ze słabszych wyników w Europie.

- Oczywiście członkowie rady działają niezależnie od interesów politycznych i narodowych, ale mam nadzieję, że moja obecność w ERC w jakiś sposób pomoże polskim uczonym. Mam na myśli późniejszą działalność doradczą, jak przygotowywać odpowiednie wnioski o __granty - mówi profesor i dodaje, że już teraz zaś rada oczekuje od niego, że będzie wyszukiwał ekspertów oceniających z naszej części Europy. - Ufam więc, że moja obecność w __ERC przyniesie niebawem korzyści dla polskiej nauki - uzupełnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski