FLESZ - Oni stracą 500+ Koniec podwójnych świadczeń
W jego opinii, nie tylko tysiące zakładów rzemieślniczych, ale setki organizacji zrzeszające ich właścicieli znalazło się na skraju upadku. Dlatego apeluje o „jak najszybsze wprowadzenie przepisów, które umożliwią dalsze istnienie rzemiosła polskiego”.
Zwraca uwagę, że izby rzemieślnicze i cechy od zawsze prowadziły działalność gospodarczą polegającą na wykorzystaniu posiadanego majątku na zasadzie wynajmu.
- W obecnej sytuacji ten wynajem upada, a w niektórych Izbach upadł, ponieważ najemcy nie są w stanie płacić czynszu, a też niejednokrotnie upadł dlatego, że rzemieślnicy, a rzemiosło to jest przeważnie 55 plus, likwidują działalność, nie mając pewności, że będą mogli utrzymać się na rynku – tłumaczy szef MIRiP. W jego opinii, izby i cechy wymagają pilnie finansowego wsparcia i odpowiednich regulacji prawnych, które umożliwią szybki kredyt.
„My nie chcemy za darmo, my posiadamy majątki, na których bank może zabezpieczyć swoje należność, tylko że banki nie chcą w ten sposób działać, bo banki traktują nas jako stuprocentowe przedsiębiorstwa i stosują zasadę: pokaż mi, jakie masz dochody, a ja ci na ten dochód dam pożyczkę. Izby rzemieślnicze i cechy dochodów nie mają, bo działają non profit. Pieniądze, które uzyskujemy z najmu i z działalności gospodarczej, wydajemy na utrzymanie administracji wpierającej rzemieślników. Bez tych dochodów, nie utrzymamy administracji” – czytamy w apelu.
Wiceszef ZRP uważa za konieczne włączenie izb rzemieślniczych i cechów do grona instytucji, którym wypłacane są świadczenia na rzecz ochrony miejsc pracy ze środków Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych na dofinansowanie wynagrodzeń pracowników objętych przestojem ekonomicznym lub obniżonym wymiarem czasu pracy w następstwie wystąpienia COVID-19.
Janusz Kowalski zwraca też uwagę na inny palący problem: w odpowiedzi na apele władz centralnych izby i cechy z mozołem odbudowywały w ostatnich latach szkolnictwo zawodowe, które w związku z pandemią znalazło się w absolutnie dramatycznej sytuacji.
- Izba Małopolska ma tego pecha, że odbudowała szkolnictwo zawodowe wyjątkowo sprawnie: w ciągu czterech lat z 24 uczniów doszliśmy do 750. No i teraz za to jesteśmy ukarani, ponieważ nie możemy ubiegać się o dotację, bo mamy na papierze większe dochody w ubiegłym roku niż straty w tym roku.
Ale to wynika z tego, że pieniądze, które otrzymaliśmy na prowadzenie szkoły z samorządu wliczane są w obrót Izby. Ale tymi pieniędzmi my nie dysponujemy, one są w dyspozycji szkoły. Z tych, którym dziękowano za reaktywowanie szkolnictwa zawodowego, staliśmy się kozłami ofiarnymi - wskazuje szef MIRiP.
Podkreśla, że jeśli izby rzemieślnicze i cechy upadną, a są tego bliskie, to upadną także szkoły. A jedna branżowa szkoła MIRIP zatrudnia 50 nauczycieli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?