Zacznijmy od wystawy Jacka Sroki w galerii Artemis. To artysta, którego prace łatwiej spotkać na wystawie w Chinach niż nad Wisłą. Autor o międzynarodowej renomie. Tym razem oglądamy jego pokaz „Umbanda (brazylijska i polska)”. To rzecz o podobieństwach i różnicach. O awersie i rewersie. Cały pokaz pomyślany jest na zasadzie nieoczywistego odbicia. Niby wszystkie obrazy są swoim odpowiednikiem, wzajemnie się dopełniają. A jednak nic nie jest tym, czym się wydaje. Symetria - jak w życiu - jest tylko pozorem. Przy bliższym poznaniu musimy się pogodzić z tym, że deformują się kolory i kształty, telefon komórkowy zastąpi... kanapka.
Tytułowa „Umbanda” to pomieszanie religijne dawnych brazylijskich wierzeń z europejskim spirytualizmem. Czyli jak w tym malarstwie - poszukiwanie paraleli, styków, łączników.
Z kolei w galerii Floriańska 22 wystawa Joanny Warchoł. Tu odnajdujemy tropy abstrakcyjne. Poukładane w harmonijne zestawy prace są jednak w istocie poszukiwaniem wyjścia z przestrzeni, której granice wyznaczają ramy. Za każdym razem to podróże ujawniające próby pokazania, jak obraz może żyć nie w obrębie samego siebie, ale potrafi być w nieustannym dialogu z innym. Tu tak naprawdę nigdy nie wiadomo, gdzie zarysowana jest granica. Te prace nieustannie się przenikają...
Koniecznie trzeba jeszcze wspomnieć Jonasza Sterna w MOCAK-u. Znakomita wystawa, która pokazuje drogę, jaką przebył artysta od prac opowiadających wprost i figuratywnie o tragedii wojny do umownych dzieł, z których jest najbardziej znany. Wstrząsających, choć nie wprost. Oddziałujących, choć bez dosłowności. Widzimy, jak Stern dojrzewał do opowieści przez upraszczanie i uabstrakcyjnianie tematu. Dojrzewanie stylu i tematu pokazane zostało tu znakomicie, bez zbędnego przegadania.
Z projektów towarzyszących chciałbym jeszcze wymienić „Interwencje” w Kamienicy Hipolitów. Tacy artyści, jak Bożena Knecht lub Mateusz Szczypiński weszli w przestrzeń mieszczańskiej kamienicy udowadniając, jak sztuka współczesna zmieścić się może obok stojących w antykwarycznym spoczynku zabytkowych mebli lub bibelotów. Gest prosty, choć wymowny.
Co ciekawe, Krakowskie Spotkania Artystyczne miały w założeniu dotyczyć „sztuk czystych”. Ale materia sztuki udowodniła, że dziś trudno o wyraźnie zarysowane granice gatunkowe. Bo twórcy przekraczają linie demarkacyjne dzielące poszczególne dziedziny w ruchu bezwizowym. Dowód? Marian Gołogórski, znany rzeźbiarz i malarz, tym razem postawił na... performance. Nieoczywistych tropów było więcej. Kto nie wierzy, niech zajrzy na wystawę o street arcie na Aleję Róż. Zobaczy, jak nieoczywista może być sztuka ulicy.
Krakowskie Spotkania Artystyczne trwają do 31 lipca.
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 13
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?