Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krakowskie szkoły czeka "fala tsunami"

Redakcja
Fot. Grzegorz Ziemiański
Fot. Grzegorz Ziemiański
W przyszłym roku po raz pierwszy nauka stanie się obowiązkowa dla sześciolatków. Wtedy do pierwszych klas trafią dwa roczniki: dzieci idące starym trybem, urodzone w 2005 r., oraz rocznik 2006.

Fot. Grzegorz Ziemiański

EDUKACJA. Tylko kilkanaście procent sześciolatków rozpocznie naukę wcześniej. Oznacza to tłok w szkole, później na studiach, wreszcie kłopoty ze znalezieniem pracy.

Aby zmniejszyć tłok w pierwszych klasach, samorządy usiłowały umieścić w szkołach jak najwięcej dzieci z rocznika 2005. Nie udało się jednak zachęcić do tego rodziców.

W Krakowie jest pod tym względem najlepiej. Prowadzona przez Urząd Miasta kampania "Sześciolatku, nie trać roku" spowodowała, że do klas pierwszych zapisano 1634 z ponad 6 tys. sześciolatków, czyli ponad 20 proc. To jednak o wiele mniej, niż spodziewali się urzędnicy. O sukcesie można by mówić, gdyby w tym roku udało się wpisać do pierwszych klas połowę sześciolatków.

Za rok liczba dzieci w pierwszych klasach w Krakowie zwiększy się z 6 do ok. 12 tys. Magistrat nie zamierza jednak zatrudniać dodatkowych nauczycieli, bo w budżecie miasta ostatnio brakuje pieniędzy na wszystko. - Nowo zatrudnionych nauczycieli nauczania początkowego po trzech latach trzeba by zwolnić, a to wiąże się z odprawami. Wybraliśmy inne wyjście: przenoszenie nauczycieli z placówek, gdzie jest mniej dzieci - mówi Anna Korfel-Jasińska, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta.

Wydział planuje przenieść do szkół podstawowych nauczycieli z przedszkoli m.in. z Nowej Huty. - Będziemy przenosić z miejsc, gdzie rodzi się mniej dzieci. Ci nauczyciele mają kwalifikacje, aby uczyć także w klasach I-III w szkołach - mówi dyr. Korfel-Jasińska.

W przyszłym roku w krakowskich podstawówkach dzieci będą uczyły się w mniej komfortowych warunkach. Tłok w pierwszych klasach spowoduje konieczność nauki na zmiany, część klas będzie zaczynała lekcje koło południa. Później roczniki 2005 i 2006 również nie będą miały lekko. Dzieciom będzie trudniej dostać się na studia, znaleźć pracę.

To, co zacznie się w przyszłym roku, krakowscy nauczyciele nazwali "szkolną falą tsunami", która będzie przechodzić przez kolejne lata nauki, zmiany szkół aż do studiów i wejścia młodych ludzi na rynek pracy.

W Nowym Sączu w tym roku do klas pierwszych pójdzie ok. 10-20 proc. sześciolatków. Szkoły nie będą jednak miały kłopotów z pomieszczeniem podwójnego rocznika w 2012 roku. - Od kilku lat mamy niż demograficzny. Ponieważ nie likwidowaliśmy szkół, mamy teraz wystarczająco dużo miejsca - mówi Waldemar Olszyński, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta w Nowym Sączu.

Zdaniem dyrektora mała liczba sześciolatków zapisanych w tym roku do szkoły wynika z uprzedzeń rodziców. - My moglibyśmy wszystkie sześciolatki przyjąć od jutra - mówi Olszyński.

W Tarnowie do szkoły pójdzie w tym roku ok. 10 proc. sześciolatków. - Do tego, jak będzie w przyszłym roku, będziemy się jeszcze przygotowywać - mówi Bartłomiej Bieniasz z Wydziału Edukacji Urzędu Miasta w Tarnowie.

Agnieszka Maj

[email protected]

W piątek: Dlaczego dzieci muszą nosić ciężkie tornistry?

W poniedziałek: Czy szkoły są bezpieczne?

Nauczycielom dobrze pracować poza miastem

Nauczyciele poza Krakowem zarabiają więcej niż ci, którzy pracują w mieście
I choć tych drugich ten fakt może drażnić, nic nie poradzą na to, że uczącym poza miastem przysługuje dodatek wiejski, który sięga 10 procent wynagrodzenia zasadniczego. Dlatego nauczyciele pytają, czy sprawiedliwe jest, że ten, kto ma w klasie 30 uczniów zarabia często mniej niż ten, kto ma 10. Broniący dodatku uważają, że jest on zachętą dla nauczycieli, by chcieli uczyć w szkołach wiejskich.

Jerzy Pułka, dyrektor Samorządowego Zespołu Edukacji w Miechowie, wylicza, że - nauczyciel dyplomowany - z 20-letnim stażem pracy - w szkole wiejskiej w gminie Miechów zarobi 4154 zł brutto. Ten, który uczy w mieście - 3843 zł. Dodaje, że wysokość pensji zasadniczej wynosi 2995 zł. To oznacza, że nauczyciel może liczyć na 299,5 zł dodatku wiejskiego. - Trzeba jednak zauważyć, że jest on traktowany jako świadczenie socjalne - mówi dyr. Pułka. Różnica jest również widoczna w wynagrodzeniu dyrektorów.

Danuta Derewecka z Zespołu Obsługi Szkół w Tokarni podkreśla, że dodatek za nauczanie na wsi, zgodnie z Kartą nauczyciela, przysługuje każdemu nauczycielowi, który zatrudniony jest na co najmniej pół etatu.

W Myślenicach nauczyciel mianowany z 10-letnim stażem pracy ma pensję zasadniczą 2550 zł. Na wsi zarabia 3403,5 zł.

W gminie Zielonki średnie zarobki miesięczne nauczycieli wynoszą: stażysta - 2488, kontraktowy - 2865, mianowany - 3609, dyplomowany - 4678. Nauczyciele zwracają jednak uwagę, że w niektórych gminach bywa tak, że w szkole wiejskiej jest np. ok. 50 uczniów, podczas gdy w miejskiej - ponad 300. - Inna jest praca, kiedy w klasie jest 10 uczniów, a inna, kiedy 30. Każde dziecko trzeba poznać, zdiagnozować, więcej pracy zajmuje nawet wypisanie świadectw, szczególnie w klasach I-III gdy są one opisowe. Poza tym szkoły wiejskie nie są już zaściankiem. Wiele z nich ma nowoczesne wyposażenie, więc nie jest tak, że nauczyciele na wsi mają gorsze warunki pracy - mówi Lidia Baranowska, nauczycielka jednej z podkrakowskich gmin.

Zdaniem Krzysztofa Święcha, dyrektora Gimnazjum nr 2 im. Jana Pawła II w Myślenicach pracę nauczyciela w szkole na wsi i w mieście niewiele różni. - Uczniowie realizują przecież tę samą podstawę programową. Nie jest też regułą, że uczniów na wsi jest mniej. Są przecież na wsiach szkoły zbiorcze, do których dzieci dowożone są z kilku miejscowości - komentuje.

Bogusław Król, wójt podkrakowskiej gminy Zielonki, opowiada się za zachowaniem dodatków rekompensujących nauczycielom wydatki na dojazdy do szkół. - Jeśli chcemy mieć dobrą kadrę w szkołach wiejskich, to musimy ją czymś zachęcić, a dodatki są jednym z takich elementów - przekonuje.

Ewa Masłowska, ucząca w Gimnazjum w Radziszowie (gm. Skawina), uważa, że argumentu oponentów o małej liczbie dzieci w wiejskich szkołach nie można uogólniać. W szkole, w której ona uczy, w klasie jest średnio ponad 25 uczniów. Jej zdaniem dodatki wiejskie nie stanowią dużej kwoty w nauczycielskiej pensji. - W większych i zamożniejszych gminach, jak np. w gminie Skawina, wiejskie szkoły nie odbiegają pod względem wyposażenia i poziomu od miejskiej, ale różnice pojawiają się na biedniejszych terenach. Uważam, że dodatki mają rację bytu i powinny zostać zachowane - mówi Ewa Masłowska.

Magdalena Uchto (KAR, EKT)

[email protected]

Podhalańskie małolaty wracają nie tylko do nauki

Czy wraz z nadejściem roku szkolnego wzrośnie liczba przestępstw wśród nieletnich - zastanawiają się nauczyciele i policjanci

- Okres wakacji to czas, gdy odnotowujemy mniej przestępstw wśród nieletnich, nasilają się one w czasie roku szkolnego - mówi podinspektor Marian Gajewski, naczelnik Wydziału Kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Nowym Targu. Wyjaśnia, że dzieje się tak dlatego, że nieletni są w grupie, a w czasie wakacji rozproszeni.

- Najczęściej popełniane przestępstwa na terenie szkół to: kradzieże, wymuszenia rozbójnicze, a także pobicia, groźby i uszkodzenia ciała, także uszkodzenia mienia szkolnego - wylicza naczelnik podinsp. Marian Gajewski. W szkołach są też obecne narkotyki. Nie rozpowszechniają ich jednak nieletni, a starsza młodzież w wieku ok. 20 lat. Ta jest karana przez sądy, nieletnimi zajmuje się sąd rodzinny, w którym najwyższa kara to poprawczak. - Mogę powiedzieć z własnego doświadczenia, że przestępczość nieletnich jest jak sinusoida, zdarzają się lata, że jest spokojnie, jednak już od 10 lat przestępczość nieletnich na terenie naszego powiatu utrzymuje się na stałym poziomie - zapewnił naczelnik Marian Gajewski.

W pierwszej połowie tego roku na terenie Nowotarszczyzny 33 nieletnich w wieku od 13 do 17 lat, w tym także dziewczęta, złamało prawo. Popełnili oni ogółem 75 przestępstw. Większość z nich w Nowym Targu. Choć policja nie ukrywa, że do przestępstw dochodzi też w wioskach. Warto dodać, że wśród nastolatków zdarzają się i dzieci, które nie ukończyły 13. roku życia. - Te nie odpowiadają jeszcze za swe czyny, ale informacja o nich jest przekazywana do sądu rodzinnego - wyjaśnia podinspektor Marian Gajewski. Na szczęście policja szuka wyjścia z zatrważającej sytuacji. - Nasz wydział coraz lepiej współpracuje z zespołem ds. patologii w ramach prewencji, w szkołach odbywają się spotkania z uczniami, pedagogami i nauczycielami, to wszystko przynosi widoczne efekty - zapewniał naczelnik.

- Do nas sprawy z udziałem małoletnich trafiają sporadycznie, zajmuje się nimi sąd dla nieletnich i nauczyciele. My zajmujemy się osobami, które ukończyły 17 lat - mówi prokurator rejonowy Józef Palenik.

Na terenie powiatu w poprzednim roku szkolnym zostały zatrzymane 32 osoby nieletnie. Łącznie udowodniono im 40 czynów karalnych. Były to: uszkodzenia mienia, kradzieże, 5 razy zatrzymanie osób posiadających niewielkie ilości środków odurzających, pobicie, groźby karalne. - Dziewczyna groziła koleżance pobiciem - wyjaśnia podinspektor Kazimierz Pietruch, rzecznik prasowy Powiatowej Komendy Policji.

Jak wyjaśnia, do większości zdarzeń dochodzi w gimnazjach oraz początkowych klasach szkół średnich. Czynów karalnych dopuszczają się głównie osoby w wieku 16-17 lat.

Jeszcze kilka lat temu niebezpiecznym zjawiskiem były "ustawki", czyli młodzieżowe bójki. Obecnie nie stanowią problemu. Jak podkreśla Marek Donatowicz, dyrektor Zespołu Szkół im. Oswalda Balzera w Zakopanem, który jako przewodniczący Komisji Oświaty Rady Miasta co roku spotyka się z dyrektorami szkół, każda szkoła w Zakopanem posiada obecnie monitoring nadzorowany przez firmy ochroniarskie.

Beata Szkaradzińska, (AGN)

Sądecki MOPS dźwiga bardzo ciężki tornister

NOWY SĄCZ. Pracownicy socjalni chodzą z dziećmi na zakupy zeszytów i książek

W 2009 r. liczba rodzin w Nowym Sączu objętych różnymi zasiłkami oscylowała w granicach tysiąca dwustu. Obecnie może przekroczyć półtora tysiąca. Sporą kwotę Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej przeznacza na wyposażenie uczniów w zeszyty, książki, pomoce dydaktyczne, a nawet odzież. Nie zawsze można rodzicom dać pieniądze na szkolne wyposażenie dziecka, bo istnieje obawa, że je przepiją. Bardzo często więc pracownik socjalny bierze malucha za rękę i z jego matką lub ojcem idzie do sklepu.

- Mamy dużo takich rodzin, gdzie brakuje na podręcznik, długopis, spódniczkę czy najzwyklejsze trampki - mówi Grażyna Sikorska, długoletni pracownik socjalny sądeckiego MOPS. - Przychodzi początek roku szkolnego, siadam, piszę wniosek o zasiłek, dostaję pieniądze i - jeśli jest taka konieczność - wybieram się na zakupy. W tym roku to jeszcze przede mną. Pamiętam rok temu poszłyśmy z mamą i z małą Olą do sklepu. Wzięłam z MOPS 250 zł. Pytałam, czy podoba się jej to, co kupujemy. Uśmiech mówił wszystko.

Grażyna Sikorska, obecnie w randze starszego specjalisty pracy socjalnej, działa w opiece społecznej 31 lat i twierdzi, że sytuacja materialna coraz większej liczby rodzin pogarsza się.

- Skala potrzeb rośnie - mówi pani Grażyna - widzę to jak na dłoni. A wiąże się to bezpośrednio z bezrobociem. Mam takie rodziny pod opieką, gdzie jeden rodzic przynosi do domu 1300 zł miesięcznie, mieszkają w blokach, a czwórka dzieci chodzi do szkoły. A nie mogą przecież chodzić boso.

W Szkole Podstawowej nr 9 na osiedlu Dąbrówka uczy się ponad 360 dzieci. Na pewno u większości w domach się nie przelewa, o czym doskonale wie dyrektorka szkoły Zofia Basiaga.

- Badamy sytuację materialną w domach poprzez naszego pedagoga szkolnego i wychowawców - mówi Zofia Basiaga. - Wielkość pomocy jest niemała. Obejmujemy nią zarówno dzieci z klas 1-3, jak i starsze. Mamy klasy romskie i tu pomocą objęci są wszyscy uczniowie. Wsparcia udziela też Caritas. Czasem nauczyciele kupią zeszyt za swoje pieniądze.

Dyrektorka mówi, że w bibliotece gromadzone są podręczniki z odzysku, właśnie dla dzieci, które przynoszą do szkoły prawie pusty tornister.

- Dzisiaj matka zapisała dziecko do zerówki - dyrektor Basiaga posługuje się przykładem dosłownie z ostatniej chwili. - Mieszkają w bloku socjalnym. Wydobyliśmy z niej informację, że nie będzie w stanie kupić dziecku całego kompletu książek. Ludzie są honorowi, wstydzą się mówić o swojej biedzie. A przecież w klasie ona wyjdzie na pierwszej lekcji. Dramaty dopadają ludzi nagle. W ubiegłym roku szkolnym z dnia na dzień rodzice czwórki naszych uczniów stracili pracę i nie przyznali się. Dwójkę uczniów osierocił ojciec. Szefowa kuchni od razu przejęła ich na nieodpłatne wyżywienie. Trzeba przyznać, że MOPS w takich wypadkach pomaga od razu, nie bawiąc się w formalności.
- Jeśli w rodzinie wielodzietnej dochód spada poniżej 504 zł na osobę netto, to obligatoryjnie z ustawy otrzymuje 100 zł - mówi dyrektor MOPS Józef Markiewicz. - Rodzinom, gdzie na osobę przypada nie więcej niż 351 zł, dajemy pomoc w formie zasiłków celowych od 150 zł do 500 zł. W różnej formie. Płacimy za leki, prąd, także wyposażamy dzieci do szkoły.

Wojciech Chmura

Policjant idzie do szkoły

TARNÓW. Współpraca policji z przedszkolami i szkołami trwa przez cały rok

- Profilaktyczne, prewencyjne akcje i spotkania organizujemy w przedszkolach, świetlicach, szkołach podstawowych, gimnazjalnych i średnich. Kontakty służące przybliżeniu problematyki zagrożeń i szeroko rozumianego bezpieczeństwa utrzymujemy z blisko 250 placówkami edukacyjnymi w Tarnowie i powiecie tarnowskim - mówi asp. Robert Kozak z zespołu ds. nieletnich Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie.

Policyjne pogadanki i spotkania informacyjne kierowane są do różnych grup wiekowych. W związku z tym ich treści i forma różnią się. Przedszkolaki np. słyszą od stróżów prawa, jak bezpiecznie bawić się i rozmawiać z nieznajomymi, jak zachowywać się wobec zwierząt. Maluchy zwykle z wielką uwagą słuchają dobrych rad policjantów i długo pamiętają lekcje z ich udziałem. Uczniowie szkół podstawowych są dodatkowo uczestnikami wychowania komunikacyjnego. Otrzymują m.in. wskazówki, jak samodzielnie i bezpiecznie przemierzać drogę z domu do szkoły i z powrotem. A uczniowie klas szóstych podstawówki zapraszani są już do poważniejszych rozmów, dotyczących także odpowiedzialności prawnej nieletnich. Zaczyna się ona właśnie z ukończeniem 13. roku życia.

Uczniowie szkół średnich po ukończeniu 17 lat, dowiadują się już o osobistej karnej odpowiedzialności za czyny przestępcze. Stróże prawa zwracają im uwagę m.in. na bezwzględny zakaz posiadania i handlowania narkotykami, którego złamanie grozi karą pozbawienia wolności. (Policyjne statystyki alarmują, że niewielkie ilości narkotyków znajdowane są często także u nieletnich, poniżej 17. roku życia). Policjanci przypominają także o odpowiedzialności za demoralizację, pijaństwo, przemoc w szkole, chuligańskie wybryki itp.

- Aby te wszystkie negatywne zjawiska minimalizować, współpracujemy z sądem rodzinnym, spotykamy się z radami rodziców i gronem pedagogicznym. Opiekunom dzieci i młodzieży zwracamy uwagę na czyhające na nich zagrożenia. Wskazujemy niepokojące zjawiska, szukamy wspólnych rozwiązań... - podkreśla Robert Kozak.

Od kilku lat szkoły w regionie tarnowskim zapraszane są do uczestnictwa w policyjnym programie "Zintegrowana Polityka Bezpieczeństwa". To najbardziej zorganizowana forma partnerskiej współpracy jednostek policji, instytucji samorządowych, oświatowych i innych. Jej uczestnicy współdziałają w przypadkach wymagających wspólnej reakcji na zjawiska zagrażające porządkowi i bezpieczeństwu. Program ZPB powstał w wyniku współpracy Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie z policją holenderską. W Tarnowie do ZPB przystąpił jako pierwszy Zespół Szkół Ogólnokształcących przy ul. Reymonta. W grupie uczestników tego policyjnego programu są m.in.: I i VII LO, Zespół Szkół Ogólnokształcących i Technicznych im. Szczepanika w Tarnowie, a także zespoły szkół w Wojniczu i Gromniku. Akces zgłaszają kolejne placówki.
Rozpoczął się nowy rok szkolny. Do 9 września potrwa policyjna akcja "Bezpieczna droga do szkoły". Oznacza to wzmożone patrole w pobliżu szkół. Z myślą głównie o pierwszoklasistach, którzy z wielkimi emocjami przekraczają progi obcego budynku i mogą mieć kłopoty z zachowaniem ostrożności po wyjściu ze szkoły. A w ciągu roku policjanci będą spotykać się z uczniami i przestrzegać, radzić, informować, pomagać... - Jesteśmy zapraszani i chętnie chodzimy do szkół, bo wiemy, jak ważne są działania prewencyjne - konkludują w tarnowskiej komendzie.

Marek Baran

Sześciolatki mogą trafić do trzydziestoosobowych klas

MAŁOPOLSKA ZACHODNIA. Szkoły prowadziły działania zachęcające rodziców do wcześniejszego posłania dzieci do szkoły, ale niewiele wskórały

Wśród pierwszoklasistów, którzy dzisiaj rozpoczną naukę, niewielu będzie sześciolatków. Rodzice w większości nadal z rezerwą podchodzą do możliwości rozpoczęcia wcześniejszej edukacji przez swoje pociechy.

Najwięcej sześciolatków przekroczy szkolne progi w gminie Chrzanów. Naukę w klasach pierwszych ma rozpocząć 54 dzieci w wieku 6 lat. Najwięcej - 26 będzie ich w Zespole Szkół nr 1 na os. Południe w Chrzanowie. Dzięki temu udało się uruchomić dla nich osobny oddział.

Spora grupa, bo aż dziesięcioro 6-latków, będzie chodzić do SP nr 10, ale uczyć będzie się razem ze starszymi o rok kolegami. Podobnie jest w SP nr 7, gdzie zapisano siedmioro dzieci w wieku 6 lat. - Wielu rodziców przekonuje się powoli do tego, że rozpoczęcie edukacji szkolnej w wieku 6 lat, to nie taki zły pomysł. W ubiegłym roku w klasach pierwszych mieliśmy o wiele mniej uczniów w tym wieku - twierdzi Tadeusz Kołacz, naczelnik Wydziału Edukacji w chrzanowskim magistracie.

W Oświęcimiu nie mają jeszcze dokładnych danych. - Szacujemy, że wśród pierwszoklasistów będzie 20 - 30 sześciolatków - mówi Barbara Rokowska, dyrektor Zarządu Szkół i Przedszkoli Miejskich w Oświęcimiu.

To niewielki procent, biorąc pod uwagę, że w roczniku pierwszoklasistów jest ok. 350 dzieci.

W mieście i gminie Wolbrom na ponad 200 uczniów rozpoczynających naukę w pierwszych klasach podstawówek jest tylko 20 sześciolatków. To i tak lepiej niż w ubiegłym roku, gdy było ich tylko czworo. Teraz najwięcej, bo siedmioro 6-letnich dzieci rozpocznie naukę w szkole w Jeżówce.

W Wadowicach sześciolatkom przyjdzie się uczyć w 30-osobowych klasach. Przykładowo w SP nr 4 w Wadowicach, jednej z największych w tym mieście, dziś w gronie 80 pierwszoklasistów edukację rozpocznie zaledwie 11 dzieci w wieku 6 lat. - To i tak więcej niż w minionym roku szkolnym, kiedy w klasach pierwszych mieliśmy czerech sześciolatków - mówi dyrektor szkoły Emilia Bieniek.

W Oświęcimiu przez cały ubiegły rok w placówkach podległych miastu odbywały się spotkania z dziećmi i rodzicami, ale ci ostatni z reguły twierdzą, że ich pociechy nie są wystarczająco dojrzałe do samodzielnej pracy. Obawy dotyczą także odpowiedniego przygotowania placówek.
- Nasze szkoły są przygotowane na przyjęcie sześciolatków. - zapewnia jednak Ewa Barczyk z wolbromskiego magistratu.

Podobnie mówią w Oświęcimiu. - W salach lekcyjnych przewidziane są m.in. dywaniki, z uwagi na fakt, że część zajęć ma mieć charakter przedszkolny. Nie przewidujemy natomiast jakiegoś specjalnego dostosowania toalet do potrzeb sześciolatków, bo skoro radzą sobie samodzielnie w domach, to dlaczego w szkołach miałoby być inaczej. Przy szkołach mamy ponadto place zabaw i świetlice, gdzie dzieci będą miały zapewnioną opiekę poza godzinami lekcyjnymi - twierdzi szefowa Zarządu Szkół i Przedszkoli Miejskich.

W Wadowicach szkolne pomieszczenia zostały wyposażone w dodatkowe meble i kąciki zabaw dla maluchów. W przypadku wadowickiej SP4 minusem są jednak liczne, bo aż ok. 30-osobowe klasy pierwsze. Problem rozwiązałby dodatkowy oddział, ale utrzymania takowego nie przewidziały władze gminy. To byłby dodatkowy wydatek.

W Chrzanowie na dostosowanie pomieszczeń szkolnych do potrzeb najmłodszych uczniów gmina wydała w tym roku ok. 60 tys. zł.

(LIZ, SYP, BK, GM)

Nauka i papier toaletowy

450 tys. małopolskich uczniów rozpocznie dziś nowy rok szkolny. Co ich czeka? Więcej dni nauki, egzamin gimnazjalny według nowych zasad, a także... ciepła woda w szkolnym kranie.

Na największe zmiany muszą się przygotować gimnazjaliści z trzecich klas, czyli 420 tys. uczniów w całym kraju. W kwietniu napiszą egzamin gimnazjalny według nowych zasad. Nadal będzie się on składał z trzech części: humanistycznej, matematyczno-przyrodniczej i językowej, ale na zaświadczeniach wydawanych przez Okręgowe Komisje Egzaminacyjne wynik z każdego z przedmiotów będzie podany osobno. Dzięki temu uczeń będzie wiedział, jak wypadł z języka polskiego, historii, wiedzy o społeczeństwie, matematyki, przedmiotów przyrodniczych i języka obcego.

Dwa egzaminy z języka obcego

Ten ostatni egzamin zostanie podzielony na dwie części: podstawową i rozszerzoną. Do testu na poziomie podstawowym będą musieli przystąpić wszyscy. Egzamin na poziomie rozszerzonym będzie obowiązkowy tylko dla uczniów, którzy w gimnazjum kontynuowali naukę języka rozpoczętą w szkole podstawowej. Prawo przystąpienia do niego będzie miał jednak każdy uczeń, który dobrze zna język obcy i czuje się na siłach, by go napisać. Dla uczniów oznacza to więcej pracy, bo część z nich będzie musiała zdać dwa egzaminy zamiast jednego, a dla budżetu państwa większe koszty. Taniej i szybciej byłoby, gdyby uczniowie po prostu wybierali jeden z poziomów, na którym chcą zdawać egzamin. Mirosław Sawicki, wicedyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, przekonuje jednak, że koszty przeprowadzenia egzaminu na poziomie podstawowym nie będą wysokie. - Na tym teście uczniowie dostaną wyłącznie zadania zamknięte, a testy sprawdzi komputer. Nie trzeba więc będzie zatrudniać nauczycieli-egzaminatorów - mówi Sawicki.
W tym roku po raz pierwszy wynik egzaminu z języka obcego będzie brany pod uwagę podczas rekrutacji do szkół ponadgimnazjalnych. - Ale tylko z poziomu podstawowego - zastrzega Mirosław Sawicki. - Wynik egzaminu z poziomu rozszerzonego pomoże dzielić uczniów na grupy językowe.

6 tysięcy małopolskich sześciolatków w szkole

To będzie ostatni rok trzyletniego okresu obniżania wieku szkolnego. Po raz ostatni rodzice mogli zdecydować, czy posłać swoje sześcioletnie dziecko do I klasy, czy pozostawić je w przedszkolu. W całej Małopolsce do szkoły pomaszeruje dziś blisko 6 tys. sześciolatków. To 18 proc. całego rocznika, czyli zdecydowanie więcej niż rok temu, kiedy rodzice zapisali do szkoły 8 proc. maluchów. - Mimo to za rok, kiedy do pierwszej klasy obowiązkowo pójdą wszystkie sześciolatki i pozostałe siedmiolatki, gminy mogą mieć spory problem, by pomieścić w szkołach te dwa roczniki - mówi Artur Pasek z Małopolskiego Kuratorium Oświaty.

Problem będą miały również same dzieci. W wielu miejscach w kraju podwójny rocznik oznaczać będzie naukę na dwie zmiany, przeładowane klasy, trudność z dostaniem się do szkół muzycznych, czy sportowych, podwójną konkurencję w walce o dobre gimnazjum oraz liceum, większy problem z dostaniem się na studia, a w końcu ze znalezieniem pracy.

Więcej nauki i papier toaletowy

Dziś wchodzi w życie rozporządzenie ministra edukacji, które da samorządom możliwość zamknięcia szkół w dniach, w których odbywać się będą m.in. mecze podczas Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej EURO 2012. Ma to dotyczyć wyłącznie tych miast, w których takie wydarzenia będą organizowane. MEN uznało, że pomoże to w zapewnieniu dzieciom bezpieczeństwa podczas trwania mistrzostw.

Ten rok szkolny będzie wyjątkowo długi. Zakończy się dopiero w ostatni piątek czerwca, czyli 29. To efekt zmienionego przez minister Katarzynę Hall rozporządzenia o organizacji roku szkolnego. Na otarcie łez, minister edukacji podpisała rozporządzenie w sprawie bezpieczeństwa i higieny w szkołach, które dziś wchodzi w życie. Zgodnie z nim szkoły mają obowiązek zapewnić wszystkim dzieciom dostęp do ciepłej, bieżącej wody oraz mydła i papieru toaletowego.

Podwyżki dla nauczycieli

Rząd ma dobrą wiadomość również dla nauczycieli. Od 1 września ich wynagrodzenie znów wzrośnie o 7 proc. Nauczyciel stażysta dostanie o 143 zł więcej, nauczyciel kontraktowy o 147 zł, a mianowany o 167 zł. Największą podwyżkę dostaną nauczyciele dyplomowani - 196 zł.

Anna Kolet-Iciek

KALENDARZ ROKU SZKOLNEGO

PRZERWY W NAUCE: zimowa (na Boże Narodzenie) od 23 grudnia do 1 stycznia.

Wiosenna (na Wielkanoc) od 5 do 10 kwietnia

Dwutygodniowe ferie zimowe: uczniowie z naszego województwa będą wypoczywać od 11 do 26 lutego wspólnie z dziećmi z woj. kujawsko-pomorskiego, lubuskiego, świętokrzyskiego i wielkopolskiego.

EGZAMINY: Sprawdzian dla szóstoklasistów odbędzie się 3 kwietnia.

Egzamin gimnazjalny przeprowadzony będzie w dniach 24-26 kwietnia.

Egzaminy maturalne rozpoczną się 4 maja, a zakończą 25 maja.

Egzaminy potwierdzające kwalifikacje zawodowe przeprowadzone zostaną w styczniu i czerwcu. 17 stycznia będzie egzamin pisemny dla absolwentów szkół zawodowych, którzy ukończą szkołę w styczniu; w dniach 18-20 stycznia - egzamin praktyczny dla absolwentów techników i szkół policealnych, a w dniach 24 stycznia - 10 lutego - dla absolwentów zasadniczych szkół zawodowych. Egzamin pisemny potwierdzający kwalifikacje dla absolwentów szkół zawodowych, którzy ukończą szkołę w czerwcu, przeprowadzony będzie 18 czerwca; egzamin praktyczny dla absolwentów techników i szkół licealnych - w dniach 19-22 czerwca, a praktyczny dla absolwentów zasadniczych szkół zawodowych - od 2 lipca do 10 sierpnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski