Krakowskie szpadzistki pójdą śladem klubowego trenera? We wtorek mają na to szansę

Jak przeżywa ich start Zawrotniak?
- Nie mam w tej chwili na nie wpływu, bo nie jestem przy nich na miejscu – mówi nasz znakomity szpadzista. - Mogę się tylko dobrze nastawić i oglądać. Dziewczyny mają umiejętności, będą walczyć o wszystko.

Zawrotniak oglądał oczywiście ich indywidualne zmagania. I tak jak u podopiecznych, dominuje u niego niedosyt.
- Walczyły bardzo dobrze, Ola Zamachowska miała świetny dzień – mówi Zawrotniak. - Widać, że trafiliśmy z przygotowaniami. To, że odpadła, to ogromne rozczarowanie i cierpienie. Walczyła bardzo dobrze z wicemistrzynią olimpijską Włoszką Fiamingo. Ani to moja wina, ani Oli, szkoda, że zabrakło mnie przy niej... Z kolei Renata Knapik-Miazga wysoko wygrała z Krywycką. Fajnie zastosowała wszystkie rzeczy, które przygotowaliśmy. Nieszczęście zdarzyło się w drugiej rundzie, gdy uległa Kong. To dziewczyna, która w 2018 r. była pierwsza na liście światowej. Walczyła bardzo dobrze, ale ta rywalka po prostu jej nie leżała.

Zawrotniak zdobył olimpijski medal w drużynie, „srebro” przywiózł z Pekinu. Czy jego podopieczne pójdą w jego ślady? Zaczynają walkę o meczu z Estonią.
- Z Estonią szanse są bardzo wyrównane – mówi Zawrotniak. - Ranking światowy ma znaczenie, ale na igrzyskach decyduje dyspozycja dnia. Byliśmy w Pekinie w takiej samej sytuacji przed meczem z Ukrainą. Ona była dla nas niewygodna, rzadko z nią wygrywaliśmy, a pięć razy przed igrzyskami wygrała z nami. Natomiast na IO wygraliśmy wysoko. Zadecyduje odporność psychiczna. Wszystko zrobiliśmy na treningach, co trzeba. Dziewczynom mówiłem, by zwracały uwagę na siebie. Mają wykonać trzy kroki do celu. Cały czas rozmawiamy, jesteśmy w kontakcie. Mają oparcie w psychologu. Cóż o 4.25 trzeba zasiąść przed telewizorem i kibicować.

Sportowy24.pl w Małopolsce