Kreml nie dostanie zgody na budowę pomnika jeńców sowieckich na cmentarzu Rakowickim

Wojewoda Jerzy Miller nie otrzymał też na razie negatywnej oceny rosyjskiej inicjatywy wystawionej przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. O jej przekazaniu do Krakowa mówił wczoraj w Polskim Radiu sekretarz rady dr Andrzej Kunert.

– Jeśli opinia została wysłana pocztą, dotrze do urzędu dopiero w najbliższych dniach. Będziemy się musieli nad nią pochylić. Mamy na to 30 dni – mówi rzecznik wojewody Jan Bro­dowski. Można się jednak spodziewać, że Jerzy Miller postawi Rosjanom „weto”.

Zdaniem dra Andrzeja Ku­ner­ta pomnik na Rako­wi­cach nie powinien powstać m.in. dlatego, że „nie do przyjęcia jest abstrakcyjna kompozycja rzeźbiarska towarzysząca krzyżowi”. A sowieccy żołnierze, zmarli w obozach jenieckich w latach 1919–1921, m.in. w pod­krak­owskim wówczas Dąbiu, powinni być upamiętnieni „bez monumentalnych akcentów, niewłaściwych na mogiłach najeźdźców”. Np. poprzez ustawienie prawosławnego krzyża z tablicą w językach polskim i rosyjskim. Podobne rozwiązanie proponuje prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrowski.

Do rosyjskich planów odniósł się wczoraj także prof. Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta RP. – Żaden naród pomników najeźdźcom nie stawia. Proszę poszukać w Rosji pomników Wielkiej Armii Napoleońskiej, pomników Wehrmachtu… – mówił prof. Nałęcz w RMF FM.

Przypomnijmy. Rosyjskie Towarzystwo Wojskowo-Historyczne, powiązane z Kremlem, rozpoczęło zbiórkę pieniędzy na budowę pomnika „zamęczonych w Polsce”. Twierdzi, że w „polskich obozach koncentracyjnych” po wojnie 1920 r. zginęło 60 tys. czerwonoarmistów. Polscy historycy wyliczyli, że zmarło ich 16–18 tys. I to wskutek epidemii, a nie polskich represji.

Wczoraj przeciw używaniu przez Rosjan terminu „polskie obozy koncentracyjne” ostro zaprotestowała polska ambasada w Moskwie.