Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kretyni atakują

Redakcja
Oto 15 sierpnia w godzinach popołudniowych Polsat nadał na swej częstotliwości blisko 10-minutowy film zrealizowany metodą ukrytej kamery, przy współudziale ukrytego mikrofonu. Utrwalony obraz wyznaczy z pewnością nowe horyzonty telewizyjnej twórczości, w której "Świat według Kiepskich" będzie ledwie lichą wprawką. Reporterzy Polsatu bądź też jakiejś innej zaprzyjaźnionej z nim stacji poddali szczegółowej dziennikarskiej inwigilacji młodą damę, która co parę minut zmieniała swe otoczenie.

Kręcąc przełącznikiem TV

15 sierpnia 2000 r., za sprawą Polsatu, telewizja wkroczyła w zupełnie nowy etap swego istnienia. Przygotowania do tej metamorfozy trwały wprawdzie od dość dawna, tym niemniej trudno było spodziewać się aż tak znaczącej grubej kreski, która stanowczo odcięła przeszłość od teraźniejszości, a nade wszystko od przyszłości.
 Najpierw usiadła na parkowej ławce pośród wypoczywających staruszków, potem zatrzymała się na autobusowym przystanku, jeszcze później pojawiła się przy restauracyjnym barku. Nie notowałem wszystkich wędrówek owej panienki, ale miała tych miejsc zatrzymania znacznie więcej. Jedynym powodem zainteresowania kamery i mikrofonu ową damą były donośne odgłosy wydobywające się z niej, jak z każdego człowieka po spożyciu kilku porcji wojskowej grochówki. Dociekliwość reporterska polegała głównie na obserwowaniu reakcji osób znajdujących się w najbliższym sąsiedztwie rezonatorki.
 Może jestem człowiekiem ograniczonym, nie dysponującym dostateczną ilością wyobraźni, ale nie bardzo potrafię przedstawić sobie dalszy rozkwit tego rodzaju twórczości. Po tym doświadczeniu chyba już nie ma takich miejsc, w których można by w nowatorski sposób umieścić wścibskiego reportera wyposażonego w sprzęt najnowszej generacji. Ciekaw jestem, co przeżywają teraz konstruktorzy tych minikamer i minimikrofonów, i czy oni sami potrafią wyobrazić sobie nowe pola, a nawet całe obszary ogarniane przez dziennikarską pomysłowość.
 Głupota i zastępy schamiałych idiotów na etatach różnych telewizji kręcą się wokół nas coraz bardziej natarczywie. Opisany przypadek jest może krańcowy, ale podobne występują już na wszystkich antenach. Największy kłopot polega na tym, że telewizorów w kraju przybywa, a spluwaczek nikt już nie produkuje. Kretyni górą.

TOMASZ DOMALEWSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski