Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krew na koszulce? Pranie było robione na bieżąco [WIDEO]

Notował Tomasz Dębek
Kamil Glik
Kamil Glik FOT. BARTEK SYTA
Rozmowa. – Szanujemy punkt zdobyty ze Szkocją, chociaż po drugiej połowie pozostaje niedosyt – uwa­ża Kamil Glik, obrońca Torino i reprezentacji Polski.

– Po Pana rozbitym łuku brwiowym widać, że ze Szkotami często walczyliście wręcz.

– Dostałem łokciem. Nie wydaje mi się jednak, żeby to było celowe zagranie. Takie sytuacje się zdarzają. Piłka jest grą dla mężczyzn, czasem trzeba ostrzej powalczyć. Na przykład w takim meczu, gdy rywale nie odstawiali nóg. Byliśmy na to przygotowani, wiedzieliśmy że Szkoci mają taki styl. Zrobiliśmy wszystko żeby im się przeciwstawić i odpłacić pięknym za nadobne. Szczerze mówiąc, mnie taka gra jeszcze bardziej nakręcała.

– Chyba ze trzy razy zmieniał Pan zakrwawioną koszulkę...

– Koszulki były na bieżąco prane, żeby nie było na nich śladów krwi. Nasz magazynier Paweł wywiązał się dobrze ze swojego zadania. Jesteśmy jedną drużyną, osoby, których nie widać na co dzień w świetle reflektorów też wykonują ogromną pracę. Brawa również dla nich.

– Mocno ucierpiał też Robert Lewandowski, któremu rywal złamał kewlarowy ochraniacz i zrobił dziurę w nodze. To mogło mieć wpływ na jego grę?

– To już pytanie do Roberta. Ale faktycznie, faul był brutalny. Co najmniej na żółtą kartkę. Dlatego zdziwiło mnie zachowanie sędziego, który nawet nie odgwizdał przewinienia.

– Remis 2:2 to bardziej zdobyty punkt czy dwa stracone?

– Mimo wszystko trzeba szanować ten wynik. Jasne, niedosyt pozostaje, zwłaszcza po drugiej połowie. Gdybyśmy wykorzystali którąś z licznych sytuacji na 3:2, byłoby pięknie. Dziewięć punktów, pięć przewagi nad Niemcami... Ale gdyby przed eliminacjami ktoś dawał nam w ciemno siedem punktów po trzech meczach, nikt by nie pogardził taką zdobyczą.

– Ze Szkotami znów zagraliście pierwszą połowę słabiej, a po przerwie przycisnęliście. Z czego to wynika?

– Trudno to wytłumaczyć. Ze Szkocją goniliśmy wynik, musieliśmy zaatakować. W końcu graliśmy u siebie, trzeba było walczyć o trzy punkty. Kibice znów dodali nam skrzydeł. Nie udało się wygrać, ale pokazaliśmy charakter i przed listopadowym meczem z Gruzją możemy być optymistami.

– Pierwszy raz w tych eliminacjach straciliście bramki...

– Obu można było uniknąć, ale prędzej czy później każda drużyna daje sobie strzelić gola. Niemcy też stracili kolejną bramkę, w końcówce meczu z Irlandią. Zabrała im ona dwa punkty. To dla nas korzystna sytuacja, jednak skupiamy się na sobie, a nie rywalach. Nikt nie szuka usprawiedliwienia w tym, że graliśmy trudny mecz trzy dni temu. Szkoci też grali. 80 procent z nas występuje w klubach co trzy dni i zmęczenie nie jest żadnym wytłumaczeniem. Ważne, że jesteśmy w dobrej sytuacji wyjściowej. Ale jeszcze daleka droga przed nami. To dopiero początek walki o awans na Euro 2016.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski