Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krok od śmierci na Diablaku

Piotr Subik
Ratownicy GOPR przygotowują do transportu nieprzytomnego mężczyznę odnalezionego na Babiej Górze
Ratownicy GOPR przygotowują do transportu nieprzytomnego mężczyznę odnalezionego na Babiej Górze FOT. GRUPA BESKIDZKA GOPR
Góry. Mocno wychłodzony turysta walczy o życie w szpitalu. Nie zdecydowano się zamknąć szlaków na Babiej Górze.

– Nie udzielamy informacji o stanie pacjenta ze względu na charakter zdarzenia i prośbę jego rodziny – mówi dr med. Tomasz Darocha z Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej przy Krakowskim Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II.

Wiadomo tylko, że 28-letni mężczyzna, który wraz z dwoma towarzyszami wędrówki zgubił szlak na Babiej Górze (1725 m), zwanej też Diablakiem, został wczoraj nad ranem przywieziony do placówki w Krakowie w stanie skrajnego wychłodzenia.

Wcześniej na przełęczy Krowiarki musiała reanimować go załoga karetki ze szpitala w Suchej Beskidzkiej. W Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej poddano go procesowi tzw. ogrzewania pozaustrojowego. Podobnie jak uratowanego na początku grudnia dwuletniego Adasia z Racławic.

Nie mieli siły iść

Dramat trzech turystów z Mys­łowic na Śląsku rozpoczął się w poniedziałek późnym popołudniem, gdy w zawiei śnieżnej zgubili szlak w masywie Babiej Góry. Kwadrans po godz. 19 dodzwonili się do centrali Grupy Podhalańskiej GOPR.

Z pomocą ratowników i przy użyciu lokalizatora GPS w swoim telefonie komórkowym zdołali określić, że są na zboczach Gównia­ka, jednego z wierzchołków Babiej Góry. Informacja przekazana została do centrali Grupy Beskidzkiej GOPR w Szczyrku, bo to ona prowadzi akcje ratunkowe na najwyższym szczycie polskich Beskidów.

Ratownicy ruszyli na pomoc od strony schroniska na Markowych Szczawinach i od przełęczy Krowiarki. Po kilkudziesięciu minutach było ich w akcji ponad 20, w tym wezwani na pomoc koledzy z Grupy Podhalańskiej. Po 2,5 godz. udało się im dotrzeć do poszkodowanych.

– Jeden z mężczyzn znajdował się w bardzo ciężkim stanie, był nieprzytomny. Można powiedzieć, że minuty dzieliły go od śmierci. Dwaj pozostali byli bardzo mocno wychłodzeni, z pojedynczymi odmrożeniami. Nie byli w stanie poruszać się o własnych siłach, zostali ewakuowani na noszach – relacjonuje Patryk Pudełko z Grupy Beskidzkiej GOPR.

Zaginionych odnaleziono zaledwie 25 metrów od miejsca, które wskazał GPS. Na grzbiecie widoczność była zerowa, a temperatura odczuwalna wynosiła około minus 25 st. C.

Pierwszy poszkodowany został przekazany ekipie karetki na przełęczy Krowiarki kilka minut po godz. 23. Po przywróceniu u niego funkcji życiowych rozpoczął się transport do Krakowa. – Nasz koordynator rozważał użycie śmigłowca, ale okazało się to niemożliwe ze względu na bardzo złe warunki atmosferyczne – tłumaczy Joanna Sieradzka z Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego.

Zdradliwa królowa

Od końca ubiegłego tygodnia ratownicy GOPR interweniowali na Babiej Górze pięciokrotnie. M.in. w sobotę ewakuowali dwoje turystów, którzy w trudnych warunkach pogodowych utknęli w Żlebie Poszukiwawczy Skarbów na Perci Akademików, najtrudniejszym szlaku turystycznym w Beskidach.

Do szpitala trafiła wówczas – także z objawami wychłodzenia – 24-letnia mieszkanka Warszawy. Dzień później pomagali zejść na dół 51-letniemu turyście, który zgubił szlak na przełeczy Brona. Sprowadzano też ludzi z kopuły szczytowej Babiej Góry oraz przełęczy Lodowej.

– Turyści traktują Babią Górę jako niewysoki, bezpieczny szczyt. Ale nie przez przypadek zwana jest ona „Królową Niepogód”. To właśnie tu najwcześniej uderza wiatr, często zmienia się pogoda. A zimą przy wietrze temperatura odczuwalna wynosi nierzadko minus 30, 40 stopni Celsjusza. Wtedy nie pomaga nawet nowoczesna odzież termoaktywna – mówi dyrektor Babiogórskiego Parku Narodowego Józef Omylak.

Dyrekcja BgPN po konsultacjach z GOPR rozważała wczoraj zamknięcie ze względów bezpieczeństwa szlaków turystycznych na Babiej Górze powyżej Górnego Płaju, czyli ścieżki łączącej przełęcz Krowiarki z Markowymi Szczawinami. Nie zdecydowano się na to, gdyż dziesiątki turystów spędza noc sylwestrową na Babiej Górze i zakaz byłby niemożliwy do wyegzekwowania. Skończyło się na wydaniu komunikatu, w którym pracownicy BgPN przestrzegają przed wychodzeniem w partie szczytowe Babiej Góry – powyżej górnej granicy lasu.

„Zmienne warunki pogodowe, ograniczona widoczność, szybko zapadający zmierzch oraz silny wiatr i niska temperatura mogą być przyczyną zabłądzenia oraz wychłodzenia organizmu” – czytamy na stronie internetowej BgPN.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski