Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Król Pączek Pierwszy

syp
Ciasto rozpoczęto przygotowywać już wczoraj wieczorem, ale piekarz nie chciał nam zdradzić swojego przepisu. - Ten przepis mam jeszcze od dziadka, który prowadził cukiernię na olkuskim Rynku - mówi Renata Szatan, właścicielka olkuskiej ciastkarni przy Rynku. Smażenie pączków trwało całą noc i potrwa pewnie jeszcze dzisiaj do południa. Zajmowało się tym sześć pań pracujących na dwie zmiany. - Tego dnia nie pieczemy żadnych innych ciast, klienci i tak ich nie kupują. Biorą tylko pączki - mówi właścicielka.

   Pączek jaki jest, każdy widzi - chciałoby się strawestować znane powiedzenie. Ale i tu wchodzą nowe mody. - Najwięcej smażymy tradycyjnych pączków z marmoladą wieloowocową lub truskawkową, polewanych lukrem. Nie przyjęły się u nas pączki z różą. Ale wprowadzamy nowości, pączki z nadzieniem budyniowym o smaku toffi lub adwokata z polewą czekoladową. Od kilku lat smażymy też małe pączki sprzedawane na wagę - _wylicza Renata Szatan.
   Ile pączków kupują olkuszanie? Najczęściej kilka dla najbliższej rodziny czy znajomych.
- Mamy sporo klientów, którzy rok w rok kupują po 30-40 pączków, jeszcze dwa lata temu kupowali po 60. Choćby po tym widać zubożenie społeczeństwa - mówi pani Maria, sprzedawczyni w cukierni przy Rynku. W gminie Olkusz jest kilka zakładów cukierniczych, które smażą pączki. Z naszych informacji wynika, że na tłusty czwartek cukiernie smażą od 4 do 9 tys. pączków. Co zrobić, żeby pączek był smaczny, nie zanadto suchy, ale też nie gliniasty?
   -
Tutaj nie da się niczego przyspieszyć, bardzo ważne jest garowanie, czyli wyrastanie ciasta w specjalnej komorze. Tu liczą się czas i temperatura. No i - oczywiście - jakość składników. Pamiętam, jak przed kilkoma laty, zaczynamy w środę smażyć pączki, a tu okazuje się, że cała partia smalcu nadaje się do wyrzucenia i trzeba było na gwałt kupić nowy_ - wspomina Renata Szatan.
   Objadanie się pączkami w tłusty czwartek, czyli dzień rozpoczynający ostatni tydzień karnawału, ma w Polsce wielowiekową tradycję. Podobno zapoczątkowały ją krakowskie przekupki, które na Rynku urządzały tzw. combra. Legenda mówi, że w XVII w. żył zły rajca o nazwisku Comber, który gnębił przekupki. W dniu jego śmierci, a był to czwartek, przekupki urządziły wielkie przyjęcie, smażąc góry pączków. Zabawa w combra polegała tańcach i śpiewach oraz przebieraniu się. Wynalazek tych słodkich przysmaków z ciasta drożdżowego przypisuje się wiedeńskiej mistrzyni cukiernictwa pani Krapf. Podobno podczas oblężenia Wiednia przez Turków dostarczała ona obrońcom miasta tace pełne pączków. Dzięki nim żołnierze nabierali sił i bojowego ducha. Nic dziwnego, jeden pączek to prawie 200 kcal. Żeby spalić tę ilość tłuszczu, trzeba godzinę spacerować lub pół godziny biegać. No tak, ale komu by się chciało po zjedzeniu kilku pączków?
(syp)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski