Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kroniki zwykłego człowieka. Dwie opowieści o Śmierci Izabeli

Marcin Kędzierski
Polityka jest przestrzenią konfliktu pomiędzy różnymi wartościami, interesami, a ostatecznie - opowieściami. Czasem alternatywne opowieści są do pogodzenia ‒ wtedy możemy mówić o kompromisie. Zdarzają się jednak spory, w których nie da się uwspólnić opowieści, a wtedy rozstrzygnięcie polega na zwycięstwie tej opowieści, która zyska więcej zwolenników.

Od kilku dni Polska żyje historią kobiety, która zmarła w 22. tygodniu ciąży. Mamy do czynienia z ogromną tragedią, przy której trudno uciec od emocji. Nie da się jednak prowadzić debaty publicznej wyłącznie w oparciu o emocje. Jesteśmy bowiem świadkami nie tylko tragedii, ale i reakcji społecznej, która powinna podlegać analizie. Zacznijmy od tego, że choć mamy oświadczenie szpitala, rodziny i prywatne wiadomości Zmarłej, nie jesteśmy w stanie rozstrzygnąć, dlaczego doszło do jej śmierci. Dlaczego trafiła tak późno do szpitala? Czy lekarz w poradni zachował się zgodnie z procedurami? Dlaczego lekarz prowadzący w szpitalu czekał na śmierć płodu, by rozpocząć leczenie kobiety? Czy istnieją medyczne przesłanki dla niepodjęcia leczenia w takiej sytuacji? Czy w ogóle dało się uniknąć zgonu w tym konkretnym przypadku? Nie znamy odpowiedzi na te i inne pytania. Musimy poczekać na postępowanie Izby Lekarskiej, a zapewne także na ustalenia biegłych sądowych, aby móc dokonać rzetelnej oceny wydarzeń.

Sęk w tym, że po pierwsze mało kto czeka na te ustalenia, a po drugie nawet jeśli zapadną, nie będą miały wpływu na narrację, która obiegła Polskę w pierwszych godzinach po tym, jak informacja o tragicznej śmierci kobiety trafiła do mediów. „Izabela jest pierwszą ofiarą wyroku TK” - tak można zatytułować opowieść, która zdominowała debatę publiczną. Warto się tej opowieści, jak i kontekstowi jej powstania przyjrzeć.

Mija rok od Strajku Kobiet, który był przełomowym wydarzeniem społecznym i długofalowo będzie mieć wpływ na kształt rodzimej sceny politycznej. Protesty przeciwko wyrokowi TK stanowią bowiem dla młodych Polek i Polaków doświadczenie inicjacyjne, które będzie determinować ich przyszłe postawy polityczne. Jednak w krótkim okresie tematyka aborcji zeszła z pierwszych stron gazet, partia rządząca odbiła się w sondażach (pomijam aktualny spadek spowodowany jednak inflacją), a zaufanie do Kościoła wróciło do poziomów sprzed października 2020. Trudno się zatem dziwić, że środowiska pro-choice potrzebowały nowej opowieści, która mogłaby uruchomić wygasłe emocje. Doświadczenie Irlandii pokazało, że do liberalizacji prawa antyaborcyjnego doprowadziła historia Savity Halappanavar, która zmarła na sepsę po niecałkowitym poronieniu. Choć historię Savity i Izabeli wiele łączy, to jednocześnie bardzo wiele dzieli - zarówno z perspektywy medycznej, jak i prawnej.

Nie ma to jednak większego znaczenia, bo niuanse są nieistotne z perspektywy dużej opowieści, która, jak pokazuje historia, ma wysoki potencjał skuteczności. Nie ma dowodów, że ruchy pro-choice „czekały” na polską Savitę, ale z perspektywy ich interesu politycznego nie byłoby to zdumiewające. Tak, środowisko pro-choice ma pełne polityczne prawo do budowy swoich opowieści. Podobnie jak środowiska pro-life mają pełne polityczne prawo do tworzenia własnych opowieści. A my, publicyści, pełne polityczne prawo rozkładać te opowieści na czynniki pierwsze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski