Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krótka historia polskiego taternictwa

Marek Lubaś-Harny
Obecnie taternictwo stało się modnym sportem ekstremalnym. Mnóstwo osób jest w stanie wyposażyć się w sprzęt i wyruszyć na najwyższe szczyty Tatr. Nie zawsze kończy się to dobrze...
Obecnie taternictwo stało się modnym sportem ekstremalnym. Mnóstwo osób jest w stanie wyposażyć się w sprzęt i wyruszyć na najwyższe szczyty Tatr. Nie zawsze kończy się to dobrze... Wojciech Matusik
Taternictwo. Od początku jego istnienia ścierają się dwie sprzeczne opinie na temat osobników, którzy "drapią się, gdzie ich nie swędzi"

Jedni (a zwłaszcza oni sami) widzą w taternikach herosów, oddających się bezinteresownie pięknej pasji, testujących kolejne granice ludzkich możliwości. Dla innych to szaleńcy, narażający życie swoje i cudze bez żadnej potrzeby, jedynie dla zaspokojenia swych dziwacznych ambicji. Wydawać by się mogło, że dziś, w czasach istnej mody na "sporty ekstremalne" (a wspinaczka wysokogórska była bodaj najwcześniejszym z nich), zdecydowanie powinna przeważać pierwsza z tych opinii. A jednak lektura forów internetowych dowodzi, że tak nie jest. Zwłaszcza po kolejnych śmiertelnych wypadkach pojawiają się dziesiątki wpisów, z których bije wrogość i brak zrozumienia. Zazwyczaj także nieznajomość tematu.

***
"Zdobywanie" wysokich gór nie jest przecież wymysłem jakichś lokalnych polskich wariatów. Narody alpejskie znacznie wcześniej odkryły uroki wspinania się po niedostępnych skałach i lodowcach na niezdobyte szczyty. Można zresztą powiedzieć, że polskie taternictwo w dzisiejszym rozumieniu tego słowa też miało swój początek właśnie w Alpach. Pierwszym bowiem znanym Polakiem, który wchodził na górskie szczyty dla samego wchodzenia, był poeta Antoni Malczewski, autor "powieści ukraińskiej" pt. "Maria".

W sierpniu 1818 roku stanął on jako pierwszy Polak i ósmy turysta w ogóle na wierzchołku Mont Blanc. Jeszcze większym wyczynem było dokonanie (w towarzystwie miejscowych francuskich przewodników) pierwszego wejścia na Aiguille du Midi w masywie tegoż Mont Blanc. Wieści o dokonaniach Malczewskiego z pewnością podziałały na wyobraźnię rodaków. Jak pamiętamy, nawet Juliusz Słowacki w "Kordianie" kazał swemu bohaterowi wygłaszać słynny monolog "na najwyższej igle szczytu Mont Blanc", choć na szczycie Mont Blanc żadnej igły nie ma.

W Tatrach na prawdziwych taterników trzeba było jeszcze parę lat poczekać. Oczywiście, różni ludzie chodzili po naszych "kieszonkowych Alpach" już wcześniej i to całkiem wysoko.

Jednak nie były to przedsięwzięcia czysto taternickie, jak je dziś rozumiemy, czyli takie, w których wejście na określony szczyt czy przejście określonej trasy jest celem samym w sobie. Imponujących jak na tamte czasy wyczynów dokonywał już na samym początku XIX wieku uczony ksiądz Stanisław Staszic. Jego wejścia w latach 1802-1805 na Kołowy Szczyt, Sławkowski Szczyt, a zwłaszcza na Łomnicę, muszą budzić szacunek.

Jednak miały one cel głównie naukowy, a ich m.in. owocem było dzieło "O ziemiorództwie Karpatów". Jeszcze wcześniej podniebne tatrzańskie percie przemierzali już oczywiście górale z Podhala, głównie jako kłusownicy i przemytnicy czy po prostu, nie ma co kryć, zwyczajni rabusie. Niemal wszyscy późniejsi słynni przewodnicy zaczynali od mniej chlubnych zajęć. Albo sami za młodu chadzali "za bucki" czy "na kozy", albo mieli to w bliskiej rodzinie. Trudno jednak tę działalność gospodarczą nazwać taternictwem.

***
Jako "pierwsi polscy taternicy" wymieniani są na ogół działający 60 lat po Staszicu dwaj inni księża, Eugeniusz Janota i Józef Stolarczyk. Ten pierwszy początkowo jeździł w Tatry z młodzieżą z Gimnazjum św. Anny w Krakowie, w którym był nie tylko katechetą, ale uczył także języków polskiego i niemieckiego, historii oraz geografii. W roku 1867 uczestniczył m.in. w pierwszych wejściach na Świnicę i Kozi Wierch. Drugi z nich to postać legendarna, a jego rola jako pierwszego zakopiańskiego proboszcza jest dobrze znana.

Jako taternik w tym samym roku 1867 uczestniczył w pierwszym wejściu na Baranie Rogi, był ponadto na Ger-lachu i jako pierwszy Polak na Lodowym Szczycie. Przeszedł do historii jako wynalazca wspinaczkowej "metody księdza Stolarczyka", pokonując wąską grań Żabiego Konia (charakterystyczna turnia doskonale widoczna sprzed schroniska w Morskim Oku) okrakiem na siedząco.

Na początku XX w. w polskim taternictwie zaczęły się pojawiać motywacje czysto wyczynowe. W pracy "Odkrycie i zdobycie Tatr" Jan Alfred Szczepański przytacza słowa Mieczysława Świerza z roku 1913: "Motywem podejmowania wycieczek stają się nie cele estetyczne, lecz rozkosz płynąca ze zwalczania trudności, niebezpieczeństw górskich". Równocześnie wśród ówczesnych taterników rosło poczucie własnej elitarności, by nie rzec wyjątkowości. Zygmunt Klemensiewicz, wybitny fizykochemik i autor "Zasad taternictwa", pisał: "Rozszerzenie taternictwa na masy nie jest ani możliwe, ani pożądane… gdyby udało się liczbę taterników wielokrotnie pomnożyć, doprowadziłoby to do upadku taternictwa".

***
Okres międzywojenny, jako że wszystkie ważniejsze szczyty zostały już zdobyte, przyniósł przyspieszenie wyścigu w pokonywaniu nowych ścian coraz trudniejszymi drogami. Ówcześni wspinacze coraz dalej przesuwali "granice ludzkich możliwości". Zaowocowało to serią śmiertelnych wypadków. W roku 1929 na wschodniej ścianie Kościelca zginął Mieczysław Świerz, który ów wyczynowy trend zapoczątkował jeszcze przez I wojną światową. Tylko o cztery lata przeżył go jego najwybitniejszy uczeń Wiesław Stanisławski nazwany "największym zdobywcą ścian tatrzańskich", spadając na początku łatwej stosunkowo drogi na Kościółku w Tatrach Słowackich.

Kilka miesięcy wcześniej zmarł z wyczerpania na Galerii Gankowej inny tatrzański rekordzista Wincenty Birkenmajer. Ponurą sławą okryła się południowa ściana Zamarłej Turni, na której zginęli m.in. awangardowy malarz Mieczysław Szczuka (1927) oraz młodziutkie i urodziwe siostry Lida i Marzena Skotnicówny (1929). Wtedy to właśnie środowisko taternickie zaczęto nazywać "kapliczką straceńców".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski