Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krowa zamiast mleka

Redakcja
Takiego powitania jak w Pustkowie trzódka nie miała nigdzie. Miejscowi zebrali się na placu przed remizą strażacką, były władze lokalne, krótkie przemówienia, skromny poczęstunek, nawet nagrody dla rolników. Tylko orkiestry zabrakło.

Wiesław Ziobro

Kiedy do wsi zajechał pierwszy transport świń, wszystko było ustalone z góry. - Podjęliśmy decyzję, że świnie będą podlegać losowaniu - _mówi Agnieszka Gurga, główna inicjatorka przedsięwzięcia. - _Chcieliśmy uniknąć na przyszłość sytuacji, że ktoś mógłby narzekać, iż dostał gorszą sztukę.
Jednak wszystkie sztuki wyglądały okazale, niczym specjalnie nie różniły się między sobą. Rasa polska - biała zwisłoucha. Dotarły z dwóch specjalistycznych hodowli na Podkarpaciu.
Mimo to wszyscy gospodarze, którzy przyszli po odbiór świnek, prosili panią Agnieszkę, by nie przypadł im numer 13. Trzynastki boi się wielu.
Ludziom zależało, by dostać w swoje ręce jak najlepszą zwisłouchą także dlatego, by łatwo wywiązać się z umowy, jaką zawarli z fundacją charytatywną Heifer Project International. Fundacja, założona w 1944 roku przez amerykańskiego farmera, Dana Westa, od 1992 r. działa także w Polsce.
HPI, finansowana przez organizacje i osoby prywatne głównie z USA i Holandii, pomaga głodnym i ubogim w 125 krajach. Filia fundacji w Polsce zamieszcza informację, że "pomoc skierowana jest głównie do grup rolników indywidualnych, utrzymujących się z prowadzenia małych i średnich gospodarstw rolnych. Uczestnikami projektów są osoby uzyskujące niski dochód z prowadzonej przez siebie działalności, będące w ciężkiej sytuacji życiowej i materialnej".
Naczelne hasło HPI brzmi: "Dajemy krowę zamiast mleka", co jest znakiem, że fundacja owszem, pomaga, ale aktywnym, nie biernym.

Koń Kargula

- Oglądał pan "Samych swoich"? To może pan pamięta, jak Kargul po objęciu nowego gospodarstwa dostał konia od tej fundacji, tyle że ona inaczej się wtedy nazywała - _przypomina Agnieszka Gurga.
W Pustkowie znają ją wszyscy. Młoda i energiczna, jest dobrym duchem wszelkich miejscowych inicjatyw. Skrzyknęła najbardziej we wsi aktywnych i założyła Stowarzyszenie "Integracja". "Integracja" zdążyła już wykorzystać pomysł HPI, nim sama się z nią związała. Dotyczyło to jednak nie świń, ale królików; 10 tys. zł na ten cel uzyskało stowarzyszenie od Fundacji Wspomagania Wsi.
Można powiedzieć, że pierwszy eksperyment z samopomocą wypróbowany został w Pustkowie na królikach. Wybrani gospodarze otrzymali je do hodowli za darmo. Po ich rozmnożeniu oddali samiczkę kolejnym gospodarzom. Ci następnym. Nikt nie zawiódł, każdy dotrzymał umowy.
- _Nasza akcja wzbudziła zainteresowanie. Do dzisiaj jeszcze ludzie dzwonią do mnie i pytają o króliki - _mówi pani Agnieszka.
Na takim łańcuchu pomocy opiera się działalność Heifer Project International. Wybrane zwierzęta rolnik otrzymuje za darmo, ale bierze na siebie zobowiązanie oddania pierwszego żeńskiego potomka innemu rolnikowi, który oczekuje podobnej pomocy. Przez pewien czas gospodarze mogą liczyć na bezpłatne pasze i opiekę weterynaryjną.
- _Myśmy jeszcze dodatkowo założyli kasę ubezpieczeniową, wpłacając po 50 zł - _mówi Andrzej Gurga, mąż pani Agnieszki. - _Na wypadek, gdyby przydarzyło się nieszczęście i któraś ze świń zdechła. A do czasu przekazania komuś innemu potomka maciora jest własnością fundacji. Na przekazanie pozostaje półtora roku, ewentualne spory ma rozstrzygać kodeks cywilny.

"Integracja" napisała w tej sprawie projekt. Gurgowie twierdzą, że to wcale nie jest trudne: - Tylko w Unii Europejskiej wymagają cudów, wszystko ich interesuje, dla Ameryki łatwiej przygotować dokumenty.
Projekt został rozpatrzony najpierw w Polsce, potem w USA. Po pozytywnym zaopiniowaniu zapadła decyzja - fundacja przyznała prawie 40 tys. dolarów.

Podejrzany Święty Mikołaj

- Wcześniej mieliśmy w remizie wiele rozmów i szkoleń. Widać było, że przedstawiciele fundacji chcą nas lepiej poznać, posłuchać, ocenić, czy zasługujemy na zaufanie. Dla nich było ważne, czy regularnie przychodzimy na spotkania, czy naprawdę nas to interesuje, czy nasz zapał nie jest słomiany. Dają pieniądze i chcą wiedzieć, komu dają - _opowiadają Tadeusz Bochenek, Ludwik Książek i Mieczysław Wojnowski, którzy hodują darowane zwisłouche w swoich chlewniach.
Darmocha zawsze ludzi pociągała, ale niekiedy może wzbudzać podejrzenia. W Pustkowie wzbudziła. Choć cała wioska liczy ponad 2 tysiące mieszkańców, do programu HPI przyłączyło się ledwie piętnaście osób. Dopiero potem kolejnych pięćdziesiąt, ale z innych miejscowości. Adam Mazur, inseminator z zawodu, uczestnik programu, dobrze zna teren i ludzi. On dopomógł w skompletowaniu grupy zaufania, w przeciwnym razie mógłby być kłopot.
- _Nie wierzono, że Ameryka coś może dać za darmo - _opowiada szefowa "Integracji". - _Za darmo nic nie ma, tak nam odpowiadano.

- Z mężem od początku nie mieliśmy oporów - _oznajmia Anna Mazur. - _Szybko podjęliśmy decyzję, że będziemy uczestniczyć w projekcie. Dlaczego mieliśmy się bać? Za nami były już doświadczenia z królikami, wiedzieliśmy, na czym pomysł polega. Potem od Amerykanów wzięliśmy dwie świnki w pewnym odstępie czasu. Zdążyliśmy się wywiązać ze wszystkich nałożonych na nas zobowiązań. Dziś te dwie świnie są już naszą własnością.
Większość ludzi na wsi machała ręką na inicjatywę, nawet się z niej śmiali.
- Święty Mikołaj do was przyjechał, akurat. Dadzą wam w prezencie jedną świnię, a potem zechcą od was dwóch. Albo więcej...
Tak samo było przy pierwszym roku dopłat unijnych. W Pustkowie i gdzie indziej niektórzy woleli poczekać. Nie składali papierów. Bali się, że za dopłaty Unia czegoś później zechce. Bo przecież nic za darmo na tym świecie.
Dzisiaj w Pustkowie można usłyszeć, że pomoc HPI nie trafiła do najbiedniejszych na wsi.
To prawda. Nikt z uczestników programu do ubogich nie należy. Mają zwykle kilkuhektarowe, nieźle zorganizowane gospodarstwa, niektórzy jeszcze dzierżawią pole. To zaradni ludzie, nie nęka ich, jak określa to deklaracja pomocy HPI, "ciężka sytuacja materialna".
- Zgoda. Nie jesteśmy tutaj najbiedniejsi - _przyznaje Andrzej Gurga. - _Jednak problem w tym, że biedniejsi od nas nie chcieli skorzystać z pomocy, choć mogli. Nie powinni mieć teraz pretensji.

Tajemnicza ankieta

Łatwy pretekst do podejrzeń dają nieostre sformułowania, którymi posługuje się w działalności fundacja. Nie wiadomo, co dokładnie oznacza określenie: "małe lub średnie gospodarstwo". Co oznacza "niski dochód", gdzie przebiega granica ubóstwa.
- Nikt od nas nie wymagał zaświadczenia o dochodach - _podkreśla pani Agnieszka. - _Trzeba było tylko ujawnić w ankiecie swój wiek, powierzchnię gospodarstwa i liczbę dzieci na utrzymaniu.
Potrzeba tej ostatniej informacji spłoszyła niektórych gospodarzy.
- A po co komu wiedzieć, ile mam dzieci? - _denerwowali się. Dwie osoby, które miały zamiar przystąpić do programu, z tego powodu się wycofały. Na wszelki wypadek.
Katarzyna Malec, dyrektor polskiej filii HPI z siedzibą w Warszawie, mówi, że fundacja chcąc udzielić wsparcia, bierze pod uwagę na ogół gospodarstwa nie większe niż 10-hektarowe. Niekiedy pomoc dla najuboższych rolników rodzi inne problemy; nie potrafią sprostać warunkom umowy dotyczącym właściwej opieki nad przekazanym zwierzęciem. W tym przypadku bieda nie może iść w parze z niezaradnością i nieodpowiedzialnością. Zdarzało się już, że HPI musiała odbierać marnym gospodarzom zaniedbane zwierzęta.
- _Nie interesują nas oficjalnie potwierdzone dochody rolników, gdyż ufamy naszym lokalnym liderom projektu, którzy są najlepiej zorientowani, kto na ich terenie potrzebuje pomocy, komu można zaufać. Na ponad 60 projektów musieliśmy dotychczas dokonać dwóch zmian liderów. Próbowaliśmy też dotrzeć z pomocą do mieszkańców dawnych osiedli PGR-owskich, lecz zainteresowanie było nikłe. Trudno było znaleźć w tych środowiskach choćby jedną osobę, która wzięłaby na siebie odpowiedzialność za realizację projektu w terenie.

Kariera zielononóżki

Szefowa polskiego oddziału HPI nie kryje, że fundacja omija szczególnie trudne środowiska, mimo że wymagałyby one pomocy. Znany jest przypadek ze Słowacji, gdzie fundacja przekazała do hodowli trzodę chlewną Romom, którzy - zamiast zająć się hodowlą - od razu świnie ubili i zjedli.
W biednych rejonach Afryki HPI może dostarczyć choćby wielbłąda do transportu wody, w takim kraju jak Polska mogą to być świnie, krowy, kozy, owce, konie, a nawet rasowe kury. Zawsze zwraca się uwagę na to, by zwierzęta gospodarskie, które mają odebrać rolnicy, pochodziły z najlepszych, sprawdzonych hodowli.
- Na Suwalszczyźnie rolnicy pisali projekt pod kurki zielononóżki i otrzymali je - _informuje Agnieszka Gurga. - _W Hyżnem, gdzie też postarali się o drób, gospodarze mają umowę z miejscowymi cukierniami. Dostarczają jaja jako produkt ekologiczny.
W Pustkowie też się zastanawiają, czy nie wyszliby lepiej na kurach zielononóżkach.
- Z rolnictwem jest cienko, szukaliśmy więc każdej furtki do polepszenia sobie bytu, ale co zrobić, jak w skupie kilo wieprzaka kosztuje teraz 3 złote? A na wypłatę należności każą czekać.
Dlatego dojrzewa myśl, by napisać do HPI jeszcze jeden projekt. Na hodowlę krów.
- Krowy? Panie! Dawnymi czasy na strachowskich błoniach pasło się do 90 sztuk, dzisiaj trzy - _załamuje ręce Mieczysław Wojnowski, którego też wsparła HPI. - _Mleczarnia w Dębicy była, ale zamknęli.
- My nie myślimy o krowach mlecznych, lecz o mięsnych - _szybko wyjaśnia Andrzej Gurga. - _To byłaby bardzo poważna sprawa. Jedna jałówka kosztuje 7-8 tys. zł. To byłby projekt już nie na 40 tysięcy dolarów, ale na co najmniej 140 tysięcy.
Rolnicy mimo wszystko są optymistami. Projekt umieją już pisać sami, zaufanie w centrali fundacji mają. A popyt na wołowinę w kraju i w Europie jest całkiem przyzwoity.
- Jeśli się uda, jeśli przyjadą te krówki do nas, zrobimy w wiosce święto - _obiecują. - _Może wtedy nawet orkiestrę zamówimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski