Fotoreportaż Jarosława Kostrzewy
Pojawiły się w samym centrum wielkiego miasta, z dala od prerii, kowbojskich kapeluszy, z dala od krainy, z którą przede wszystkim kojarzymy amerykańskie krowy - od Dzikiego niegdyś Zachodu.
Niektóre prezentują się prawie całkiem krowio. Prawie całkiem, ale nie do końca, bo oto jakaś krasula pyszni się złotymi rogami i wielkimi, prawdziwie krowimi łatami, ale błękitnymi na białym tle. Inna, granatowa, dźwiga na grzbiecie wymalowane okładki czasopism. Jeszcze inną pokrywają sprayowe napisy i nie za bardzo wiadomo, czyja to sprawka - rzeźbiarza czy grafficiarzy, na całym świecie (w Nowym Jorku ostatnio jakby mniej!) bazgrzących na murach...
Niektóre z krów pokrywają malowidła - cytaty z historii sztuki, inne wydają się być dziećmi (może wypadałoby powiedzieć "cielakami") kultury masowej. Realistycznym towarzyszą fantazyjne - coś w rodzaju krów - robotów, zwierzęco-mechanicznych.
Krowy w Nowym Jorku to sensacja, ale nam, krakowianom, coś takiego nie imponuje. W końcu jeszcze niedawno nieomal w centrum miasta pasły się krowie stada. I też były kolorowe
- czerwone i biało-czarne...
amk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?