Krupówki bez ochrony

Umowa, zawarta na luty, kosztowała magistrat 11 tysięcy złotych i nie będzie na razie przedłużona. Władze miasta nie przekreślają jednak całkowicie tego pomysłu.

- W pierwszym bądź drugim tygodniu marca odbędzie się spotkanie z dyrektorem firmy, który będzie relacjonował zakres i sposób pracy swoich podwładnych na Krupówkach - zapowiada Wojciech Solik, zastępca burmistrza Zakopanego. W spotkaniu wezmą udział także miejscy radni. - Chciałbym, żeby po poznaniu tych informacji radni powiedzieli, jak widzą kontynuowanie współpracy.

Wojciech Solik przyznaje, że miesiąc pracy ochrony nie przyniósł widocznych efektów. - Nie widzę zmian, na które liczyłem, ale zdaję sobie sprawę z tego, że działania ochrony mogłyby przynieść efekt w dłuższym wymiarze czasu. Mieszkańcy i legalni handlarze liczyli, że od 2 lutego będzie spokój, ale nie można działać inaczej, niż prawo pozwala. Natomiast praca ochrony była i chciałbym, żeby radni ją poznali.

Wiceburmistrz Zakopanego krytycznie odnosi się do odzywających się pod Giewontem głosów, że tylko Zakopane spośród turystycznych miast w Polsce nie radzi sobie z nielegalnym handlem, a problemu tego nie ma na przykład w Sopocie: - Wypowiedzi prezydenta Karnowskiego czy szefa ich straży miejskiej temu przeczą - zauważa Solik. - U nas jest to jednak tak widoczne, bo kumuluje się w jednym znanym miejscu. Takie problemy mają też miasta górskie, z którymi współpracujemy w ramach Forum Miast Narciarskich - być może będziemy wspólnie wpływać na powrót do prób wprowadzenia rozwiązań prawnych, ułatwiających walkę z tym zjawiskiem. Nie chodzi nam o rekwirowanie całego nielegalnego towaru, ale o to, by można było go zabezpieczać na poczet grzywny czy mandatów.

(LK)