Kolejny obiekt HTS do wyburzenia
(INF. WŁ.) Po wyburzonym zakładzie mączki nawozowej Huty im. T. Sendzimira następnym obiektem, który przestanie istnieć, będzie jedna z największych hal produkcyjnych w Polsce - dawna stalownia martenowska. Firma, której po przetargu zostanie powierzone to zdanie, zrobi to za darmo, zarabiając na sprzedaży tysięcy ton odzyskanych cegieł, konstrukcji i stalowych odpadów.
Nieczynna od lipca 1991 r. stalownia martenowska, która w najlepszym czasie produkowała w 10 piecach nawet 7 mln ton stali rocznie, najpierw czekała na inwestora. W hali stalowni nakręcono sceny do kilku filmów, a telewizja MTV przymierzała się do zrobienia tutaj dyskoteki techno. Niedawno obiekt zwiedzał także Andrzej Wajda, który szuka w HTS miejsca na muzeum socjalizmu. Na razie jednak wstępnie wybrał na ten cel też już nieczynną walcownię zgniatacz.
Teraz dach hali jest dziurawy, wszędzie straszą powybijane okna, a w środku - złomowisko po demontażu potężnych suwnic i mostków. Zdaniem Janusza Razowskiego, wieloletniego szefa stalowni i byłego dyrektora HTS, likwidacja obiektu, który od 1955 r. przez wiele lat był miejscem najczęściej odwiedzanym przez politycznych notabli, jest absolutnie konieczna. - Aby wyremontować tego kolosa, trzeba by ogromnych pieniędzy, a drugie tyle, aby go ogrzać - mówi Janusz Razowski. - Kiedyś, gdy pracowało tutaj nawet 1600 osób, ogrzewanie nie było potrzebne - w końcu przy wytopie temperatura sięgała 70 stopni. Sentyment sentymentem, ale zamknięcie stalowni martenowskiej było konieczne, to nie była technologia dla ludzi.
Już teraz wiadomo, że hala przestanie istnieć i jej wyburzanie stanie się największym takim przedsięwzięciem w kraju. Zdaniem Wiesława Ptaszka, demontaż nie ograniczy się do jednej wielkiej detonacji; będzie to robione etapami. - Zaczniemy na początku kwietnia. Za kilka tygodni zostanie rozstrzygnięty przetarg - na razie zgłosiło się blisko 30 firm z Polski i zagranicy. Ponieważ w pobliżu stalowni stoją inne działające obiekty huty, a wokół pełno jest podstacji energetycznych i rurociągów, będziemy wyburzać stopniowo. W niektórych miejscach, gdzie np. stały piece i kominy, teren zostanie oczyszczony do pięciu metrów w dół. Dlatego razem z wywozem i utylizacją może to potrwać nawet rok.
Firma, która zajmie się wyburzaniem, musi się liczyć z ogromnymi nakładami - ma to być bowiem przedsięwzięcie samofinansujące się; wykonawca zarobi na nim dopiero po sprzedaży materiałów odzyskanych w wyniku rozbiórki. Zdaniem specjalistów, jest tam kilkanaście tysięcy ton cegieł, stali z konstrukcji nośnych, a w miejscach, gdzie stały potężne 400-tonowe piece martenowskie - stal, która wyciekła przy wytopach do podziemnych korytarzy sięgających pięciu pięter w dół. Teraz trzeba będzie to wszystko odzyskać i sprzedać. Obecnie za tonę stalowego złomu można dostać 400 - 500 zł.
Jak się dowiadujemy, duże szanse na podpisanie umowy ma niemiecki koncern hutniczy Thyssen, mający zarówno doświadczenia w niszczeniu obiektów przemysłowych, jak i spore możliwości finansowe.
HTS zamierza w tym roku wyburzyć jeszcze kilka innych obiektów: aglomerownię, dolomitownię i zbiorniki mazutu. Na tym miejscu ma powstać park przemysłowy. Kilka dni temu definitywnie przestał istnieć zamknięty w 1989 roku zakład mączki nawozowej. Trwa tam jeszcze oczyszczanie ziemi do głębokości półtora metra. W najbliższym czasie pozyskane 8 hektarów znajdzie się specjalnej strefie ekonomicznej; stanie tam zakład poligraficzny.
MAREK DĘBICKI
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?