Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kryminalna sprawa

Redakcja
Renesans powieści kryminalnej w Polsce, po jej nieomal kompletnym zaniku w latach 90., postępuje niezwykle powoli. Co ciekawe, kryminał kwitł w PRL-u, kiedy warunki miał dosyć niekorzystne.

Marcin Wolski: SPRAWKI Z WARSZAWKI

Kondycja życia była licha, ludzie w większości biedni, toteż i zbrodnia była szara, a stawka, o którą grali przestępcy, niewysoka. W dodatku cenzura pilnowała socjalistycznej poprawności, chroniąc (jak ich określał Barańczak) "nadludzi w niebieskich mundurach”. Autorzy dokonywali ogromnych wysiłków, aby stworzyć coś w miarę strawnego – udawało się to nielicznym, np. Kąko­lewskiemu. Słom­czyński (Joe Alex) umieszczał akcje swoich powieści bezpiecznie na Zachodzie. Ciemnymi bohaterami tych powieścideł bywali głównie prywaciarze, czasem nieuczciwi urzędnicy niskiego szczebla, no i agenci wrogich sił. Mimo to księgarnie nie miały trudności ze zbytem "Srebrnych kluczyków”, "Jamników” czy "Labiryntów”, nie mówiąc o zeszytach "Ewa wzywa”.

Obecnie nie ma większości ograniczeń, są i wielkie pieniądze, i kontrasty społeczne, i korupcja. Nie chroni się polityków ani funkcjonariuszy. W dodatku życie dostarcza tyle pomysłów, walki gangów, tajemnicze morderstwa i jeszcze bardziej niezwykłe samobójstwa, co rusz elektryzują opinię publiczną. Co się więc stało?

Po pierwsze, konkurencja – u początku III RP przeżyliśmy zalew zachodniej literatury komercyjnej, z którą nasza nie mogła konkurować. W dodatku wykruszyła się kadra rzemieślników, a nowi przybywają powoli. Pisarz powinien być poważny, ważny i nudny. Nade wszystko zaś słuszny, to może go przełożą i wydadzą w Niemczech... Rodzimy rynek książki jest słaby (tytuł sprzedający się w 10 tys. egzemplarzy to już sukces!), toteż na kryminałach trudno się dorobić. Znamienne zresztą, że literatura popularna rozkwita w krajach, w których czytelników można liczyć nie w tysiącach ale w milionach. USA, Rosja, Wielka Brytania.

W dodatku w Polsce marnie jest z innymi obszarami eksploatacji. Za komuny można było dobry pomysł sprzedać w radiu, puścić jako "Kobrę” w telewizji, drukować w odcinkach w gazecie... Były czasy dla autorów! Mieli gdzie debiutować, szlifować war- sztatową sprawność...

Poza tym trudno sobie wyobrazić, by wzięty u nas lekarz czy prawnik (jak Cook czy Grisham) porzucili swe zawody dla literatury. Żaden biznes. Polityka i owszem.

Nikt nie pisze kryminałów, thrillerów czy horrorów... Lub prawie nikt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski