Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krynica-Zdrój. Szpital musi mu zapłacić

Alicja Fałek
Jan Cabak, właściciel firmy Eko-Rem-Bud, do postanowienia sądu podchodzi z dystansem. - Już 5 lat temu sąd zdecydował tak samo, a pieniędzy wciąż nie dostałem. Poczekam na prawomocną decyzję
Jan Cabak, właściciel firmy Eko-Rem-Bud, do postanowienia sądu podchodzi z dystansem. - Już 5 lat temu sąd zdecydował tak samo, a pieniędzy wciąż nie dostałem. Poczekam na prawomocną decyzję Fot. Jerzy Cebula
Sąd nakazał krynickiemu szpitalowi zapłacić Janowi Cabakowi za remont 3,4 mln zł plus odsetki za pięć lat. Wyrok jest nieprawomocny.

Jan Cabak, właściciel firmy Eko-Rem-Bud z Łabowej, od pięciu lat walczy ze Szpitalem im. dr. J. Dietla w Krynicy-Zdroju, który nie wypłacił mu pieniędzy za częściowe wykonanie remontu.

Poprzednia dyrektor szpitala Alicja Jarosińska rozwiązała umowę z konsorcjum Eko-Rem-Bud i Graphbud zarzucając wykonawcy przekroczenie projektu modernizacji rozbudowy lecznicy m.in. poprzez użycie innych materiałów, niż określono w specyfikacji przetargowej. Szpital naliczył kary umowne i nie zapłacił wykonawcy ani złotówki.

Sąd każe płacić

We wtorek Sąd Okręgowy w Krakowie utrzymał w mocy wydany we wrześniu 2010 roku nakaz zapłaty na rzecz Jana Cabaka z Łabowej 3,4 mln zł i odsetek od lipca 2010 r.

- Sąd nie podzielił zarzutów szpitala, który uważał, że mój klient musi ponieść kary umowne za nieterminowe wykonanie inwestycji - podkreśla mecenas dr Mariusz Ząber z Krakowa.

- Wyrok został poparty obszernym materiałem dowodowym zgromadzonym przez sąd. Nie można więc mówić, że mój klient domaga się pieniędzy za prace, których nie wykonał - dodaje.

Jan Cabak przypomina, że 3,4 mln zł to kwota, która wynikała z wyliczeń szpitala. Na tyle, po rozwiązaniu umowy z konsorcjum i inwentaryzacji robót, wyceniono prace. Jednak przedsiębiorca twierdzi, że wykonał zadanie w 60 procentach, a ich wartość wycenił na prawie 6 mln zł. Stąd też w osobnym postępowaniu domagał się kwoty ponad 1,2 mln zł.

- Przed tygodniem i w kwestii tej spornej kwoty zapadł wyrok przyznający rację mojemu klientowi - zaznacza mecenas Ząber. - Warto podkreślić, że w obu sprawach orzekali różni sędziowie - dodaje.

Mimo dwóch korzystnych dla siebie postanowień sądu Jan Cabak jest powściągliwy w komentarzach.

- Takie decyzje miałem już pięć lat temu, a pieniędzy wciąż nie dostałem - przypomina przedsiębiorca z Łabowej. - Będę cierpliwie czekać na prawomocny wyrok. W 2010 roku jego firma była na skraju bankructwa. - Zalegałem podwykonawcom, dostawcom. Ratowałem się kredytami, były postępowania sądowe. Ale się nie poddałem. I nadal się nie poddaję - dodaje.

Będzie odwołanie

Sławomir Kmak, obecny dyrektor krynickiego szpitala nie chciał komentować przedwczorajszego postanowienia sądu.

- Wyrok jest nieprawomocny i składamy apelację - zaznaczył dyrektor Kmak. - Decyzję w sprawie rozwiązania umowy z konsorcjum reprezentowanym przez pana Cabaka podejmowała moja poprzedniczka i to ją proszę pytać, dlaczego tak zadecydowała - dodał.

Alicja Jarosińska wiosną 2011 roku została odwołana ze stanowiska dyrektorki Szpitala im. Józefa Dietla w Krynicy przez ówczesnego starostę nowosądeckiego Jana Golonkę. Powodem była utrata zaufania do niej. Obecnie Jarosińska jest dyrektorem ds. pielęgniarstwa szpitala w Nowym Targu. Wczoraj odmówiła nam komentarza wyroku. - Nie znam uzasadnienia, więc trudno mi się odnieść do postanowienia sądu - podkreśliła Jarosińska. - Nadal uważam, że decyzja w sprawie rozwiązania umowy była słuszna. Wykonawca wadliwie wykonał pracę - dodała.

Sąd już w 2010 r. zabezpieczył 3,7 mln zł szpitalnych pieniędzy na poczet wypłaty należności dla Jana Cabaka. Z tych pieniędzy do czasu prawomocnego wyroku nie może korzystać ani lecznicza, ani przedsiębiorca.

Fakty

- Przetarg na „Poprawę jakości leczenia poprzez rozbudowę i modernizację Szpitala im. J. Dietla w Krynicy-Zdroju”, który w 2009 r. wygrało konsorcjum Eko-Rem-Bud i Graphbud, wart był 9,5 mln zł. Wykonawca jeszcze tego samego roku rozpoczął prace, które zostały przerwane w marcu 2010 r. Wtedy to Alicja Jarosińska, w asyście ośmiu ochroniarzy, policji i strażników granicznych przejęła plac budowy.

- Umowa z konsorcjum została zerwana 24 lutego 2010 r., bo jak tłumaczyła ówczesna dyrektorka, budowa była realizowana niezgodnie z umową przetargową.
Według Jarosińskiej wykonawca miał m.in. wstawić lampy z najniższej półki, gorszej jakości wykładzinę, a ściany ocieplić styropianem, zamiast wełną mineralną. Według jej kalkulacji, przy zastosowaniu tańszych materiałów różnica na całej inwestycji wartej 10 mln zł wyniosłaby około miliona zł. Z tymi zarzutami od początku nie zgadzał się Jan Cabak. Wykonawca przekonywał, że miał zgodę projektanta na zastosowanie zamiennych materiałów, które wcale nie były tańsze, ale równoważne i nawet o wyższych standardach.

- Po tym, jak szpital nie wypłacił Cabakowi żadnych pieniędzy za wykonane prace, przedsiębiorca poszedł do sądu. Pierwszy nakaz zapłaty wywalczył jesienią 2010 r. Teraz ma kolejny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski