Kryniczanie powinni triumfować dwa razy

W sobotę kryniczanie w pierwszej tercji grali koncertowo, po 13 minutach prowadzili 4:0 i zanosiło się na pogrom gości. Ale w drugiej odsłonie nieoczekiwanie inicjatywę przejęli rywale, co udokumentowali zdobyciem trzech goli. Na początku III tercji Stoczniowiec doprowadził do remisu. Dramat gospodarzy rozegrał się w ostatnich 7 minutach, stracili aż cztery bramki i Stoczniowiec wygrał spotkanie 8:4.

Sobotni mecz kryniczanie okupili stratą Marka Bryły, który z podejrzeniem wstrząsu mózgu odwieziony został do szpitala i nie zagrał już w niedzielnym rewanżu. Pierwsze spotkanie w składzie KTH w bieżącym sezonie rozegrali Grzegorz Leśniak i Damian Zabawa.

Niedzielne zawody były równie emocjonujące. Prowadzenie dla gospodarzy uzyskał Dawid Kruczek, na początku II tercji goście wyrównali. Potem bardzo dobrze bronili obaj bramkarze i po 60 minutach był remis, rozstrzygnięcia nie przyniosła też dogrywka.

O wszystkim decydowały karne. Pierwszy krążek w siatce umieścił Jakub Stasiewicz ze Stoczniowca, odpowiedź Artura Zielińskiego była celna. W drugiej próbie pomylił się Filip Pesta, za moment krążek po uderzeniu Dawida Kruczka wpadł do siatki. Kiedy bramkarz Nikifor Szczerba zatrzymał strzał Marka Wróbla, podopieczni Dominika Salamona mogli cieszyć się z wygranej. – W sobotę nasi zawodnicy zapomnieli, że mecz trwa nie 20, ale 60 minut. Zgubiły nas kary, aż pięć bramek rywal zdobył, grając w przewadze – powiedział trener Salamon.

KTH przesunął się na przedostatnią pozycję w tabeli. Nadal prowadzi Nesta Toruń, przed Zagłębiem Sosnowiec i Stoczniowcem.

1928 KTH – Stoczniowiec 4:8 (4:0, 0:3, 0:5)
Bramki dla KTH: Maj 2, Dubel, T. Cieślicki.
1928 KTH – Stoczniowiec 1:2 po karnych (1:0, 0:1, 0:0, 0:0)
Bramka: D. Kruczek.
KTH: Szczerba – Zieliński, Myjak; Strużyk, Krokosz, T. Cieślicki – D. Kruczek, Maj; Bryła, Grebla, M. Cieślicki – Leśniak, Susidko; M. Zabawa, D. Dubel, M. Dubel – D. Zabawa.