Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krystyna Guzik: Na szczęście mogę strzelać. I sama zdecyduję, kiedy skończę [ROZMOWA]

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
33-letnia biathlonistka ma w dorobku srebro mistrzostw świata (2013)
33-letnia biathlonistka ma w dorobku srebro mistrzostw świata (2013) Fot. paweł relikowski
- Dostałam zgodę na indywidualny tok treningowy, ale samemu przecież nie da się trenować. Miałam szczęście, że mogłam dołączyć do grupy austriackiej - mówi Krystyna Guzik, najlepsza polska biathlonistka poprzedniego sezonu, zdobywczyni 10. miejsca w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

- Dlaczego trenuje Pani z grupą austriacką, a nie z polską kadrą?
- Nie chciałabym mówić o powodach.

- To spytam inaczej: relacji między Panią a sztabem szkoleniowym reprezentacji nie dało się wyprostować?
- Naprawdę nie chcę o tym mówić, za mną kilka bardzo trudnych miesięcy. Wiosną nabawiłam się kontuzji, przeszłam operację barku. W tej chwili uważam, że dołączenie do Austriaków było bardzo dobrym posunięciem.

- Jak znalazła się Pani w grupie trenera Alfreda Edera?
- Dzięki znajomym z zagranicy. Dostałam zgodę od Polskiego Związku Biathlonu na indywidualny tok treningowy, ale samemu przecież nie da się trenować. Ktoś musi być na strzelnicy, ktoś musi zgarnąć mnie samochodem ze szczytu, kiedy wybiegam na nartorolkach na górę... Ja miałam szczęście, że mogłam dołączyć do grupy prowadzonej przez Alfreda Edera i Sandrę Flunger. Zanim to się stało, pojechałam na dwa dni do Austrii, żeby wszystko ustalić, porozmawiać z trenerem czy będzie taka możliwość.

- Od kiedy trenuje Pani z Austriakami?
- Aby rozpocząć treningi - i co za tym idzie uzyskać finansowanie - musiałam otrzymać zgodę z Centralnego Ośrodka Medycyny Sportowej. Na pierwszy obóz pojechałam pod koniec drugiego tygodnia września. Byłam prawie miesiąc w Hochfilzen, bardzo często wyjeżdżaliśmy na treningi do Ruhpolding. Od środy jestem w Oberhofie, przyjechaliśmy tu, ale tylko na trzy i pół dnia, by biegać w tunelu śnieżnym. Dla mnie to pierwsze treningi na nartach w tym półroczu. W sumie to jednak dobrze, bo musiałam nadrobić zaległości w strzelaniu. Długo nie mogłam takich treningów odbywać - ze względu na kontuzję, a potem brak amunicji, bo sama nie mogę jej sobie kupić.

- Jakie wrażenia po miesiącu z nową grupą?
- Treningi znacznie różnią się od tych, które miałam w naszej kadrze. Dowiedziałam się też o moich błędach w technice zarówno biegowej, jak i strzeleckiej.

- Może to błędy według szkoły austriackiej?
- Nie, oglądając siebie na nagraniach z zawodów muszę się zgodzić z tym, że mam złe nawyki.

- Polski Związek Biathlonu pokrywa koszty Pani przygotowań?
- Tak, ostatnim sezonem zapracowałam sobie na finansowanie. Teraz dostałam pewną kwotę, która ma mi wystarczyć do rozpoczęcia sezonu. Oszczędzam, przede wszystkim na hotelach. Bez własnego wkładu finansowego się jednak nie obędzie.

- Skoro jest Pani w treningu, to domyślam się, że ze zdrowiem po operacji wszystko w porządku.
- Tak, rehabilitacja przebiegła dobrze, świetną robotę wykonali fizjoterapeuci z kliniki Galen, jeździłam do Bierunia codziennie lub co drugi dzień. Dzięki nim mogłam szybko wrócić do przygotowań. Wdrażałam kolejne środki treningowe: rower, nartorolki, itd. Natomiast niepokojące było to, że dość długo nie mogłam się złożyć do strzelania w pozycji leżąc. Pojawiły się wręcz obawy, że będę zmuszona z tego powodu zakończyć karierę - no bo nie będę w stanie strzelać. Całe szczęście, udało się tę postawę w Bieruniu wypracować - dwa tygodnie przed wyjazdem na zgrupowanie do Hochfilzen. Tam miałam już amunicję i mogłam się podjąć więcej treningów strzeleckich. W przyszłym tygodniu mam wizytę u doktora Jerzego Cholewińskiego, który mnie operował. Myślę, że to będzie zakończenie leczenia. W każdym razie nie czuję już dyskomfortu, mogę w treningu robić praktycznie wszystko. Oczywiście, muszę uważać, żeby nie przesilać ramienia, ale miałam już starty kontrolne i wszystko było w porządku.

- A z formą?
- Trenuję dopiero drugi miesiąc, ale jak na tę fazę przygotowań wygląda to obiecująco. Myślę, że będę bardzo dobrze przygotowana do sezonu.

- Weronika Nowakowska półtora miesiąca temu urodziła bliźniaki, Magdalena Gwizdoń trenuje poza grupą kadrową. Są w niej Monika Hojnisz, młode zawodniczki i douczana do biathlonu biegaczka narciarska Dominika Bielecka. Polski Związek Biathlonu ewidentnie przygotowuje się do zmiany warty...
- Jeśli będę widzieć, że młode dziewczyny - Kamila Żuk, Dominika Bielecka - biegają dużo szybciej ode mnie, sama się wycofam. Myślimy przecież z Grzesiem (mężem, też biathlonistą - przyp.) o tym, by starać się o dziecko, co w moim przypadku oznacza decyzję o zakończeniu kariery. Ale to ma być moja decyzja, a nie kogoś innego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski