18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kryzys nas wiele nauczył

Redakcja
Jacek Woliński Fot. Marcin Warszawski
Jacek Woliński Fot. Marcin Warszawski
- Czy krakowska huta bardzo się zmieniła od czasu, gdy przekroczył Pan jej bramy po raz pierwszy?

Jacek Woliński Fot. Marcin Warszawski

ROZMOWA z JACKIEM WOLIŃSKIM, dyrektorem krakowskiej huty ArcelorMittal Poland

- Rok 1949 był pierwszym rokiem działalności huty. Wtedy załoga liczyła 465 osób. Gdy trafiłem do huty zaraz po studiach, był to okres szczytu produkcyjnego. Przy produkcji 6 - 7 mln ton stali rocznie pracowało 38 tys. ludzi. Była to naprawdę potężna produkcja. Dziś to już zupełnie inna epoka.

- Jaka jest więc współczesna huta?

- Przede wszystkim z ogromnej huty staliśmy się zakładem średniej wielkości, którego obecne zdolności produkcyjne części surowcowej oscylują na poziomie 2 - 2,5 mln ton stali rocznie. Ze względu na popyt pracujemy obecnie jednym wielkim piecem, co umożliwia produkuję do ok. 1,5 mln ton stali. Nasza nowa walcownia gorąca walcuje półprodukty produkowane w stalowni krakowskiej, ale i dąbrowskiej. Jej obecna zdolność produkcyjna to ok. 2 - 2,4 mln ton rocznie, w zależności od asortymentu. Ubiegłoroczna, rzeczywista produkcja blach gorąco walcowanych wyniosła 1,9 mln ton.

Potrzeby rynku i wymagania klientów uległy zmianie. Jednak to, co warte podkreślenia, to kwota 4,5 mld zł, która od momentu prywatyzacji do 2010 r. została wydana na inwestycje. Nowe i zmodernizowane, przyjazne środowisku instalacje to nowe możliwości produkcyjne, znakomita jakość i niskie koszty.

Ponadto musieliśmy nauczyć się pracować w globalnej firmie, a w jej ramach podlegać wewnętrznej, zdrowej rywalizacji. Każda huta ArcelorMittal Poland ma swoją strategię produkcji i rozwoju. Dziś o istnieniu na rynku decyduje nie tylko cena, ale i jakość, różnorodność oferowanego produktu. Chcemy być oczywiście najlepsi.

- Która część huty najbardziej się rozwinęła?

- Gdy nowy właściciel kupował krakowską hutę, w umowie prywatyzacyjnej zobowiązał się do modernizacji starej walcowni gorącej blach. Jednak zdecydował, że od podstaw wybuduje nową - o niesamowitych możliwościach produkcyjnych i technologicznych. Tak nakładem ok. 1,2 mld zł powstała w Krakowie największa inwestycja w europejskim walcownictwie w ostatnich 20 latach. Nasza walcownia gorąca blach jest na pewno instalacją, której może nam pozazdrościć niejedna huta na świecie.

- Dawniej w hutnictwie zdarzało się wiele wypadków, jak jest dziś?

- Poziom bezpieczeństwa uległ radykalnej poprawie. Ogromny wysiłek, duże środki finansowe, nowe działania, projekty - wszystko po to, aby zwiększyć świadomość i zaangażowanie pracowników i kierownictwa. Szkolenia, rozmowy z pracownikami, audyty zachowań, porządek, czystość, bezwzględne zasady stosowania odzieży i sprzętu ochrony osobistej - bezpieczeństwo jest najważniejsze! Wystarczy spojrzeć na wskaźnik wypadków, który w 2004 r. wynosił 5,9, a 6 lat później już tylko 1,5. Najważniejsza zmiana musiała zajść w świadomości, mentalności ludzi. To wszystko sprawia, że bezpieczeństwo dla samych hutników staje się priorytetem.

- A kwestie ekologiczne? W Krakowie huta nadal uchodzi za truciciela.

- Taki punkt widzenia to, niestety, efekt dawnych lat, kiedy dymiące kominy i znaczne obciążanie środowiska przez przemysł były znakiem pewnej epoki. Zarówno w światowym, jak i europejskim hutnictwie na przestrzeni trzech ostatnich dekad dokonał się przełom. Ekologia stała się jednym z najważniejszych kryteriów przy pracach modernizacyjnych czy nowych inwestycjach.
W Krakowie od lat współpracujemy z Wojewódzkim Inspektoratem Ochrony Środowiska, Urzędem Marszałkowskim i Urzędem Miasta. Każdego dnia odczytujemy ze stacji monitoringu dane dotyczące poziomu zanieczyszczeń, depesze o obecnych i prognozowanych warunkach meteorologicznych, mających wpływ na stan powietrza w Krakowie. Na obrzeżach naszego oddziału znajduje się stacja pomiarowa. Analiza wyników rejestrowanych podczas pracy huty i jej okresowego zatrzymania wskazuje, że to nie nasz udział w korzystaniu ze środowiska jest decydujący dla obecnego zanieczyszczenia powietrza w naszym mieście. Mówi o tym roczny raport WIOŚ.

To właśnie w "Dzienniku Polskim" kilkanaście dni temu przeczytałem pierwszy od bardzo dawna w krakowskich mediach, rzetelny artykuł, przedstawiający powody trudnej sytuacji smogowej, autorstwa pani redaktor Pauliny Szymczewskiej.

- Co w takim razie robicie, by chronić środowisko?

- Współpracujemy np. z wieloma autorytetami w tej dziedzinie z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, m.in. z katedry wibroakustyki, której specjaliści w ubiegłym roku współpracowali przy projekcie wyciszania czternastu najbardziej znaczących źródeł hałasu w krakowskiej hucie. Inwestycja ta zyskała uznanie ekspertów, w 2011 r. Polska Izba Ekologii wyróżniła ją Ekolaurem. W sumie tylko na wyciszanie źródeł hałasu wydaliśmy 8 mln zł.

Ponadto większość ludzi zapomina, że w bezpośrednim sąsiedztwie huty jest ok. 100 zakładów, które również oddziałują na środowisko. Wszystkie nasze nowe inwestycje są ukierunkowane na ochronę środowiska. Także te zaplanowane na ten rok - modernizacja wydziału chemicznego w koksowni, budowa biologicznej oczyszczalni ścieków w tym zakładzie, wymiana nagrzewnic wielkiego pieca i zakup nowych kadzi torpedo do transportu surówki - to wszystko znacząco odciąży środowisko poprzez mniejszą emisję dwutlenku węgla czy wyeliminowanie z procesu produkcji substancji niebezpiecznych.

- Jak ustosunkuje się Pan do doniesień związków zawodowych o planowanych masowych zwolnieniach?

- Bez wątpienia kryzys odbił się na całej branży hutniczej i na razie, jak mówią prognozy, powrót do poziomu zamówień z 2008 r. nie jest możliwy. Nasi klienci wiele się nauczyli po tamtym kryzysie i są znacznie ostrożniejsi w kupowaniu wyrobów stalowych. W 2011 r. mieliśmy do czynienia z kolejnym dużym spadkiem popytu. W Europie mówi się o niemal 25-procentowej nadwyżce zdolności produkcyjnych w przemyśle stalowym.

Obecnie oddział w Krakowie liczy ok. 4,3 tys. pracowników. Bez wątpienia związki zawodowe są czujne, taka jest ich rola, jednak nic nie dzieje się bez ich wiedzy. W sytuacjach kryzysowych, przy drastycznym spadku wielkości produkcji, dostosowanie poziomu zatrudnienia do poziomu zamówień jest koniecznością. Ponadto trzeba pamiętać, że nowoczesne technologie, instalacje i coraz większa automatyzacja procesów stopniowo zmniejszają rolę człowieka w procesach produkcji. Wszystkie procesy redukcji zatrudnienia w ostatnich latach odbywały się przy zachowaniu spokoju społecznego, oczywiście z prezentowaną przez związki zawodowe troską o los pracowników, o warunki realizowanych procesów. W większości przypadków umowy były rozwiązywane za porozumieniem stron i z odprawami. Pozostałe osoby przechodziły na wcześniejsze emerytury, również z odprawami. Na razie trudno mówić o konkretnych decyzjach, bo żadne jeszcze nie zapadły. Prowadzone są analizy, przygotowywane różne warianty rozwiązań w tym zakresie.
- A czy planowane są nowe przyjęcia?

- W ubiegłym roku przyjęliśmy 100 młodych inżynierów. Nieuniknione jest uzupełnianie kadry, gdyż średnia wieku w hucie wynosi 46 lat. Jednak dobrego, doświadczonego pracownika w tak trudnej, złożonej hutniczej dziedzinie zyskuje się dopiero po 3 - 4 latach pracy. Uczelnie zapewniają absolwentom znakomity poziom wiedzy technicznej, merytorycznej, inżynierskiej. Nasza firma, m.in. w ramach programu "Zainstaluj się", pomaga studentom ostatnich lat studiów oraz nowo przyjętym pracownikom w zdobyciu odpowiednich - nazywamy je miękkimi - umiejętności menedżerskich, niezbędnych w przyszłym wykonywaniu zawodu. Przyjmujemy absolwentów takich kierunków jak metalurgia, obróbka plastyczna, automatyka, informatyka, mechanika. Opierając się na analizach naszego działu HR, wiemy, że w odpowiednim czasie będziemy musieli rozpocząć przyjęcia młodych ludzi również na stanowiska robotnicze. Wiedząc, że wielu doświadczonych, dysponujących ogromną specjalistyczną wiedzą inżynierów będzie z czasem odchodzić na emeryturę, prowadzimy tzw. Akademię Stali, której celem jest zebranie tej wiedzy i przekazanie jej młodszemu pokoleniu.

- Czy planowane jest włączenie z powrotem drugiego krakowskiego wielkiego pieca?

- Przed kryzysem z 2008 r. pracowaliśmy dwoma wielkimi piecami. W ostatnim kwartale 2011 r., w oparciu o prognozy rynkowe planowaliśmy wyłączenie jednego wielkiego pieca w oddziale w Dąbrowie Górniczej. Póki co piec pracuje. Sytuacja zmienia się dynamicznie, jednak nie ma na tę chwilę żadnych wiarygodnych informacji z rynku, które uzasadniałyby włączenie do produkcji drugiego pieca w Krakowie.

- Jak podsumowałby Pan ubiegły rok?

- To był trudny rok, jednak kryzys wiele nas nauczył. Teraz wiemy, jak bardziej efektywnie zarządzać produkcją. W hutnictwie nie można produkować po to, by składować wyroby na lepszy czas. Produkcja musi być ciągła i jej poziom jest uzależniony od poziomu zamówień. To oczywiste, ale przy tak skomplikowanych procesach nie zawsze jest to proste.

- A jakie są prognozy na najbliższy czas?

- Na razie plan na kolejne miesiące wygląda ciekawie. W styczniu mamy zamówienia na produkty płaskie produkowane w Krakowie i Świętochłowicach, a i cały pierwszy kwartał tego roku daje pewne nadzieje. Trzeba jednak pamiętać, że hutnictwo to dziś branża sezonowa i zmienna. Ponadto z wieloletniego doświadczenia wiem, że pewne procesy w przemyśle charakteryzują się cyklicznością. Nigdy nie było tak, by wysoki popyt ciągle się utrzymywał. W ub. roku na walcowni gorącej wyprodukowaliśmy niemal 1,9 mln ton kręgów blachy. Życzyłbym sobie, by poziom 180 tys. ton miesięcznie się utrzymywał. Byłby to wynik pozwalający spać spokojnie. Jak już jednak wcześniej wspomniałem, na tę chwilę rynek nie gwarantuje ciągłości takich potrzeb.

- Krakowska huta będzie się rozwijać?
- Ma ona renomę, za którą stoi tradycja, doświadczenie, solidność, jakość produktów, zaangażowanie i identyfikowanie się pracowników z firmą. Mamy potencjał rozwojowy - techniczny i ludzki. Jednak koszty wytworzenia wyrobów hutniczych w Europie są znacznie wyższe niż np. na Wschodzie. Europa narzuciła sobie dość rygorystyczne normy emisji dwutlenku węgla i dlatego teraz nasze hutnictwo to odczuwa. Jestem pewien, że krakowska huta będzie się rozwijać, będzie produkować wysoko przetworzone, jakościowe płaskie produkty walcowane na gorąco, na zimno, cynkowane, z nowych gatunków stali, odpowiadając jak najlepiej na potrzeby klientów. Jestem przekonany, że hutę czekają kolejne inwestycje, które wzmocnią jej pozycję na rynku, a także ugruntują jej dobrą pozycję w grupie ArcelorMittal.

Rozmawiał MARCIN WARSZAWSKI

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski