Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzeszowice. Po latach nerwów jest plan zagospodarowania

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
Plany dla miasta pozwoliły odrolnić: 500 ha pod budownictwo, 200 pod usługi
Plany dla miasta pozwoliły odrolnić: 500 ha pod budownictwo, 200 pod usługi Fot. Barbara Ciryt
Radni uchwalili plan zagospodarowania przestrzennego, który powstawał 10 lat. Nie wszystkim mieszkańcom się podoba, zgłosili setki uwag, części nie uwzględniono, dlatego chcą iść z tym do sądu. Burmistrz twierdzi, że plan jest dobry, bo pozwoli na rozwój miasta.

Ledwo plan zagospodarowania przestrzennego Krzeszowic został przyjęty uchwałą Rady Miejskiej, a mieszkańcy na forach internetowych już zapowiadają jego zaskarżenie. Od lat był powodem protestów, skarg, sporów. Od lat, bo jego przygotowywanie trwało od 2007 roku. Dekada pełna nerwów - tak niektórzy mówią o sporządzaniu panu dla miasta.

- Mamy świadomość, że nie jest to idealny plan, ale uwalnia wiele terenów budowlanych i inwestycyjnych. Został dostosowany do przestarzałego studium i taki był możliwy do przyjęcia. Doszliśmy do wniosku, że lepiej będzie dla Krzeszowic, gdy zacznie obowiązywać plan, według którego można organizować przestrzeń publiczną, niż opierać się na doraźnie wydawanych dokumentach - warunkach zabudowy i zaczynać kilkuletnie procedury planistyczne od nowa - mówi Adam Godyń, przewodniczący Rady Miejskiej w Krzeszowicach.

Plan zagospodarowania Krzeszowic ma niezwykłą historię. Nie tylko dlatego, że 10 lat go uchwalano, ale jak mówią mieszkańcy: robiono to wyjątkowo nieudolnie. Najpierw poprzedni burmistrz odkładał do szuflady wnioski o jego przygotowanie.

Potem rozpoczęto procedurę i już na pierwszych zebraniach ludzie zarzucali planistom opieranie się na starych, nieaktualnych mapach. To znów denerwowali się o poszerzanie pasów drogowych w gęsto zabudowanych osiedlach do 12 metrów. Ludzie organizowali protesty, gdy widzieli jak planiści w celu poszerzania dróg rysują linie po ich ścianach ich domów, garażach, podwórkach i płotach.

W końcu m.in. przez plany zagospodarowania mieszkańcy w wyborach „podziękowali” poprzedniemu burmistrzowi Czesławowi Bartlowi. Pracy pozbyła się także urzędniczka odpowiedzialna za plany z ramienia gminy, a do tego jej działaniami zainteresowało się CBA. W obecnej kadencji przyspieszono prace nad zagospodarowaniem przestrzennym miasta i gminy.

Jeszcze w dniu uchwalania planów mieszkańcy denerwowali się zapisami zawartymi w tych dokumentach. Interweniowali u nas w sprawie dróg w okolicach cmentarza. Planach ich modernizacji kosztem prywatnych działek. Jednak w tej sprawie już niczego nie zmieniono. Podobnie jak w sprawie „terenów zamkniętych” w okolicy torów kolejowych. Mieszkańcy obawiają się, że nie będą mogli tam budować, rozbudowywać domów, modernizować, ale jak się okazuje mogą o to zabiegać i remontować domy.

- Były problemy z rozstrzygnięciem tej sprawy, bo kiedyś mieszkańcy dostali tam tereny budowlane, ale musieliśmy to cofnąć i dostosować do zapisów w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego - zaznacza Adam Godyń.

Zapisy w tym studium i konieczność dostosowania planów do niego budzi wiele kontrowersji. - Jednak to jest dokument nadrzędny i musimy plany do niego dostosować, choć w naszym przypadku przestarzałe. Ale nie chcę wylewać pomyj na to studium - mówi Leszek Słota, przewodniczący Doraźnej Komisji ds. Planów Zagospodarowania Przestrzennego w radzie Gminy Krzeszowice.

- Cieszę się, że mogliśmy w wielu przypadkach dojść z mieszkańcami do porozumienia, wyjaśnić wiele problemów, wiele uwzględnić. Tam gdzie było to możliwe szerokość dróg dostosowaliśmy do istniejących warunków i potrzeb na zasadzie negocjacji. Udało się m.in. dojść do porozumień z mieszkańcami w sprawie przebiegu jednej z dróg w Rynku i uzgodnić ważne rozwiązania komunikacyjne - mówi Słota.

Ostatecznie plan w Krzeszowicach uchwalono po 10 latach pracy nad nim, jego pięciu wyłożeniach do publicznego wglądu. W tym czasie mieszkańcy miasta złożyli do planu ponad 600 uwag, z tego około 100 nie zostało uwzględnionych. Ale jak mówi Leszek Słota, część z nich się powtarza i dotyczy tego samego problemu i tego samego terenu.

Po przyjęciu planu radni zaznaczali, że będzie trzeba wprowadzać punktowe zmiany w studium oraz nowym planie. Jednak nikt już nie chciał przeciągać prac nad planem i radni obecni na sali obrad zagłosowali nad nim jednogłośnie.

Burmistrz Krzeszowic Wacław Gregorczyk ocenia plan jako dobry. - Nie mówię, że jest idealny, ale dobry. Przy obecnym studium, które mamy z 2010 roku taki plan mogliśmy przygotować. Jeśli ten plan zacznie obowiązywać, to umożliwi gminie rozwój - mówi burmistrz.

- Dzięki niemu będzie dodatkowych 500 hektarów pod budownictwo mieszkaniowe, z czego może skorzystać kilka tysięcy rodzin. Jest też 60 hektarów nowych pod budownictwo wielorodzinne. Ponadto w nowym planie pojawiło się 200 hektarów pod działalność gospodarczą i usługi. W tym jest kilkadziesiąt hektarów gminnych pod usługi. Wartość gminnych terenów wzrasta z około 10 mln do 50 mln zł - wylicza szef gminy.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie odcinek 27

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski