Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysiek jest odporny, ale od mediów chcemy go odciąć

Redakcja
Rozmowa z Maciejem Maciusiakiem, trenerem polskiej reprezentacji młodzieżowej skoczków narciarskich, współpracownikiem selekcjonera Łukasza Kruczka

- A jednak Pan się zgodził, żeby Krzysztof Biegun wystąpił w tym tygodniu w Kuusamo.

- No tak, chociaż plany były inne. Miał poskakać w Klingenthal, potem odpuścić Kuusamo i wrócić na Lillehammer. Nikt jednak nie przypuszczał, że wygra...

- Zmienił Pan zdanie, ponieważ...

- Z kilku powodów. Po pierwsze, rzeczywiście dobrze skacze, chociaż jeszcze w czasie zgrupowania w Klingenthal różnie z tym bywało. A po drugie, trudno chłopakowi odebrać okazję do startu w koszulce lidera Pucharu Świata. Pytałem nawet Kamila Stocha, czy miał taką okazję. Okazało się, że jedynym Polakiem w tym plastronie był Adam Małysz.

- Wróćmy do tych niezwykłych zawodów. Nie miał Pan obaw, że sędziowie zdecydują się na anulowanie konkursu?

- Miałem. I to poważne. Jak na górze została już tylko dziesiątka, zacząłem się modlić, żeby te zawody dokończono. Trzymałem tylko kciuki za Kamila, bo dwóch Polaków na podium byłoby wielkim świętem. Ale warunki były już rzeczywiście kiepskie. Potem było zamieszanie związane z rezygnacją Bardala i Schlierenzauera, aż wreszcie ogłoszono, że wyniki pierwszej serii są ważne. Już czułem, że tej drugiej nie będzie.

- Jak wyglądało świętowanie sukcesu?

- Po prostu zjedliśmy razem kolację, bo chciałem z Krzyśkiem pogadać o zmianie planów startowych. A potem ruszyliśmy do domu. Trudno świętować, jeśli sezon dopiero się zaczął. Zresztą powiedziałem to Krzyśkowi wprost w niedzielę: zostało pół godziny dnia, który był wyjątkowy, ale trzeba powoli o nim zapominać, bo cele się nie zmieniły.

- Przed konkursem czytałem, że Schlierenzauer wymienił nazwisko Bieguna w gronie swoich głównych rywali.

- Ja też i tak się zdziwiłem, że wyjaśniłem sprawę. Okazało się, że to była zbitka różnych wypowiedzi i tak to poszło w świat. Ale po konkursie, gdy się pakowaliśmy, nagle odchyliła się zasłona i do pokoju wszedł Gregor, żeby Krzyśkowi pogratulować. Miał więc chłopak dodatkową nagrodę i satysfakcję.

- Nie obawia się Pan, czy 19-latek wytrzyma to wszystko psychicznie?

- On jest odporny. Pokazał to w MŚ juniorów, gdy nie został wystawiony w konkursie indywidualnym, ale w drużynie spisał się świetnie. Dał też radę w Letniej Grand Prix w Wiśle. Ale od mediów spróbujemy go na razie trochę odciąć - niech się lansuje, ale po sezonie (śmiech).

Rozmawiał Rafał Musioł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski