Krzyszkowice. Wojewódzki konserwator zabytków chce rekonstrukcji zburzonej części "starej szkoły"

Wcześniej utrzymywały, że tak nie jest powołując się na brak stosownego wpisu w gminnej ewidencji zabytków. Dlatego rozbiórkę zgłoszono jedynie w Starostwie Powiatowym. Zanim jednak runęły pierwsze cegły, konserwator wyjaśnił, że to efekt błędu popełnionego podczas prac na gminną ewidencją, bowiem w ewidencji wojewódzkiej (która jest nadrzędna w stosunku do gminnej) stara szkoła figurowała od dawna.
Ówczesny burmistrz zadeklarował na zebraniu wiejskim, że jeszcze raz przeprowadzi procedurę, ale zamiast tego zaczęła się rozbiórka. Po interwencji konserwatora zabytków przerwano ją a rozebrany częściowo budynek „straszy” do dziś.

Nikt nie poniósł konsekwencji. Poza mieszkańcami, którzy nic nie zyskali, za to codziennie muszą patrzeć na oszpecone centrum miejscowości. Wszystko wskazuje tez na to, że konsekwencje poniesie cała gmina, bowiem konserwator chce rekonstrukcji rozebranej części i remontu całego budynku. Jak słyszmy w WUOZ, zalecenie choć nie ma formy decyzji administracyjnej, to w przypadku kiedy nie jest realizowane, WUOZ może nałożyć na gminę karę finansową.

„Stara szkoła” (w właściwie to co z niej zostało, czyli środkowy ryzalit i skrzydło zachodnie) od 2016 roku jest objęta jeszcze ściślejszą ochroną, mimo odwołań gminy, została wpisana do rejestru zabytków. Konserwator uznał, że nadal posiada walory zabytkowe, a ponadto historyczne i edukacyjne.
Dla mieszkańców jest jednak przede wszystkim „straszydłem”.
- Myślę, że sam pomysł rozbiórki był dobry, szkoda że nie dopilnowano wszystkich formalności. Fatalnie, że tak się to potoczyło, bo stoi to bezużyteczne, a na dodatek straszy wyglądem – mówi Maciej, mieszkaniec Krzyszkowic.
Nawet ci, którzy mają sentyment do szkoły, bo sami kiedyś się w niej uczyli (zanim wybudowano obecną szkołę) skłaniają się ku wyburzeniu jej do końca i wybudowaniu w tym miejscu nowej na wzór tej z końca XIX wieku. Przywołują przykład dworu w Krzyszkowicach. Jego budynek również straszący wyglądem kupił prywatny inwestor i po wykreśleniu go z rejestru zabytków wyburzył, a w jego miejsce wybudował nowy na kształt tamtego.
W podobnym tonie wypowiadają się radni z Krzyszkowic.
Zdaniem Andrzeja Grzybka radnego miejskiego czas i pogoda poczyniły już takie zniszczenia, że rekonstrukcja jest nieracjonalna. - Stanowisko konserwatora jest twarde i niezmienne, choć obawiam się, że odbudowa w oparciu o istniejące mury podwoi, albo i potroi koszty. Dlatego uważam, że lepiej byłoby wyburzyć to co jest i ewentualnie wybudować ją od nowa. Jedno jest pewne, coś z tym zrobić trzeba – mówi Robert Pitala, radny powiatowy, a jako sekretarz gminy Myślenice dodaje: - Gmina robić co może, aby jakoś tę patową sytuację rozwiązać.

Przygotowany przez gminę projekt rekonstrukcji spotkał się z aprobatą WUOZ. Wydano pozwolenie, a co oznacza, że gmina może starać się o pozwolenie na budowę i zaczynać prace. Na ich realizację WUOZ dał czas do końca 2020 roku.
Tyle, że w niedawno uchwalonym budżecie nie ma zabezpieczonych środków na budowę. Co więcej burmistrz, Jarosław Szlachetka, nie widzi możliwości, aby przynajmniej w tym roku takowe się znalazły. - Mamy inne, ważniejsze problemy związane choćby z tak potrzebną budową przedszkola w Jaworniku, albo remontami w innych przedszkolach. Dlatego jeśli chodzi o starą szkołę chcemy się skupić na uzyskaniu pozwolenia na budowę – mówi.