Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Drzazga pomógł rezerwom "Białej Gwiazdy"

Przemysław Mirek
Michał Gąciarz / Polska Press
Rozmowa. Krzysztof Drzazga nie pojechał z pierwszą drużyną do Kielc, więc mógł pomóc drużynie rezerw w przełamaniu fatalnej passy trzech porażek z rzędu. Snajper wywiązał się z zadania znakomicie i w spotkaniu przeciwko Podhalu Nowy Targ strzelił dwie bramki.

Dwa strzelone gole, pokazywanie się do gry i napędzanie kolejnych akcji. Można powiedzieć, że jest Pan w formie, ale na mecz pierwszej drużyny Pan nie pojechał. Nie znalazłem się w kadrze meczowej decyzją trenera. Widocznie uważał, że akurat na ten mecz potrzebuje innych zawodników. Ja się nie załamuję. Mogę tylko podnieść głowę i pracować dalej. Cieszy na pewno zwycięstwo zespołu rezerw, bo chłopakom ostatnio nie szło. Najważniejsze są trzy punkty dla drużyny.

Przy pierwszej bramce piłka trochę szczęśliwie wpadła do bramki, ale tego szczęścia zabrakło w końcówce, kiedy mógł Pan skompletować hat-tricka.
Szkoda tych sytuacji, tym bardziej, że były całkiem dobre. Pierwszą instynktownie obronił bramkarz. W drugiej niepotrzebnie zwlekałem ze strzałem. Co do pierwszego trafienia…Miałem piłkę na lewej nodze, przełożyłem ją na prawą i uderzyłem. Nie wiem do końca, czy piłka wchodziła do bramki, ale na szczęście wpadło. No cóż, takie bramki też się zdarzają.

Zespołowi Wisły II wreszcie udało się przełamać. Co trzeba teraz zrobić, żeby przychodziły kolejne zwycięstwa?Myślę, że to był falstart. Jak się przegrywa trzy mecze, to gdzieś w głowach jest to, że w końcu trzeba wygrać. Pojawia się niepotrzebna dodatkowa presja. Pierwsze zwycięstwo przyszło dopiero w czwartej kolejce, ale ważne, żeby teraz wszystko szło w dobrym kierunku.

W trakcie przerwy letniej z Wisły II sporo zawodników odeszło. Jak wielki wpływ miało to na słaby początek zespołu?Zgadza się, odeszło sporo zawodników. Być może niespecjalnie doświadczonych, ale oni mieli umiejętności i w tamtym sezonie dobrze to wyglądało. To jest młody zespół. Każdy potrzebuje ogrania. Nawet taki mecz, który przegrywa się 0:6 czegoś uczy. Chłopaki muszą trenować, a reszta przyjdzie sama, bo w piłkę grać potrafią.

Wcześniej występy w rezerwach były dla Pana codziennością. Teraz można się spodziewać większej liczby minut w pierwszej drużynie?Przez te pół roku od kiedy tutaj jestem, bardzo się rozwinąłem. Myślę, że podniosłem swoje umiejętności, ale robię to z dnia na dzień. To nie jest tak, że to przyszło nagle. Liczy się ciężka praca. Teraz jestem też brany pod uwagę w pierwszym zespole, ale z tymi chłopkami mam bardzo dobry kontakt i jak tylko będzie trzeba to jestem gotowy pomóc tej drużynie.

Teraz na pewno łatwiej się Panu gra na tym poziomie.To na pewno. Jednak jest różnica trzech klas rozgrywkowych. Ale zespoły w tej lidze też potrafią grać w piłkę. Każdy mecz trzeba wybiegać. Zawsze liczy się wygrana całego zespołu, a Podhale postawiło nam trudne warunki.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Krzysztof Drzazga pomógł rezerwom "Białej Gwiazdy" - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski