Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Krawczyk: Nie ma miłości bez wierności

Rozmawiał Paweł Gzyl
Krzysztof Krawczyk po latach szaleństw uwierzył w monogamię
Krzysztof Krawczyk po latach szaleństw uwierzył w monogamię fot. archiwum
Muzyka. Rozmowa z KRZYSZTOFEM KRAWCZYKIEM z okazji wydania płyty z utworami Leonarda Cohena - „Tańcz mnie po miłości kres”

- Pamięta Pan, kiedy się pierwszy raz zakochał?

- Oczywiście. To historia, której nigdy nie zapomnę. Bo zakochałem się już w... przedszkolu. Miałem konkurenta, który bawił się z moją sympatią. Byłem na tyle bezczelny, że zaszedłem go od tyłu i rozbiłem mu głowę. Zszyli mu ją - ale niestety wezwali mojego ojca na dywanik.

- Potem zdarzało się też Panu bić o kobiety?

- Tak. Życie mi się zrewanżowało za tamtą historię i dostałem raz po ryju. Mój kolega ze szkoły kochał się w pewnej dziewczynie. Ale ją ciągnęło do mnie, a mnie do niej. I po jednej z zabaw dostałem za swoje. To ostudziło mój zapał. Potem oni wzięli ślub - i szczęśliwie są sobą do dzisiaj, mieszkając w Niemczech.

- Kiedyś powiedział Pan, że za młodu był poligamistą. To sława przyciągała tak kobiety do Pana?

- Kiedy w tamtych czasach na scenie pojawił się chłopak z gitarą, był taki pęd, że samemu nic nie trzeba było robić. Kiedy występowałem z Trubadurami, nigdy nie podrywaliśmy żadnych dziewczyn. Nawet chowaliśmy się w barze z kolegą przed nimi. Ale one potrafiły nas wyszukać w najciemniejszym kącie. No i mieliśmy miły wieczór.

- Kiedy Pan wyjechał do Ameryki, też kobiety tak za Panem tam szalały?

- Tam działo się wszystko w klubach. A rozpasanie moralne Amerykanek było tak duże, że mnie odrzucało. Ja byłem taki kochaś. Lubiłem się trochę zadurzyć, zafascynować urodą lub intelektem, żeby być z jakąś kobietą. Nie potrafiłem stawiać tylko na seks.

- No ale to w Ameryce poznał Pan swoją obecną żonę - Ewę. Duży wpływ miała na Pana ta miłość?

- Ogromny. Byłem w tamtym czasie lekomanem. Nie mogłem sam poradzić sobie z tym uzależnieniem. Kiedy Ewa dowiedziała się o tym, wyrzuciła wszystkie tabletki - i przeszło mi jak ręką odjął. Dzięki niej wróciłem też do Boga. Kiedyś przechodziliśmy obok kościoła, ona wzięła mnie za rękę i powiedziała: „Chodź, wejdziemy”. Kiedy wyszedłem - byłem już innym człowiekiem. Miłość potrafi zdziałać cuda. Dlatego jesteśmy ze sobą już 27 lat.

- Głównym tematem piosenek Leonarda Cohena jest właśnie miłość. To dlatego sięgnął Pan po nie?

- Przez wiele lat namawiał mnie na to mój menedżer Andrzej Kosmala. Ja jednak odmawiałem, bo nigdy nie czułem się dobrze w śpiewaniu poezji. Kiedyś obejrzałem koncert Cohena w kanadyjskiej telewizji i choć nie znałem angielskiego, usłyszałem w jego głosie prawdę. Nie byłem jednak w stanie zrozumieć, że emocje w jego piosenkach są trochę zakamuflowane. Gdy wróciłem do Polski, dostałem do przeczytania teksty piosenek Cohena w tłumaczeniu Macieja Zembatego. I wtedy ta poezja mnie powaliła.

- Co łączy Pana z Cohenem?

- Cohen i ja otarliśmy się o śmierć. Obaj utraciliśmy bliskie nam osoby. I ciągle wędrujemy, jesteśmy bardami. Mamy również dystans do siebie, nie ma w nas odrobiny pychy. Ja to wyniosłem z domu. Moi rodzice, choć byli śpiewakami, nie puszyli się nigdy. Z domu wyniosłem też głęboką wiarę w Boga. I to samo znalazłem u Cohena - wielki szacunek dla Absolutu. On zdaje sobie sprawę, że jest grzesznikiem i nie ukrywa tego w swoich piosenkach. Ja też mam w sobie takie poczucie.

- Wiara pomaga w zachowaniu wierności w małżeństwie?

- To jest podstawa. Jeśli nie ma wierności, każde małżeństwo się rozleci. I ofiarami są dzieci. Jeśli ślubuje się przed Bogiem wierność do śmieci - to jest poważna sprawa. Kiedy moje pierwsze małżeństwo kościelne zostało unieważnione i zawarłem to obecne, modliłem się, obiecując, że tym razem będę się starał dochować Ewie wierności. I Chrystus mi pomógł być monogamistą. To jeden z dowodów na działanie Boga w moim życiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski