Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Krawczyk rozbuja cały Kraków

Paweł Gzyl
Krzysztof Krawczyk
Krzysztof Krawczyk Archiwum organizatorów
Muzyka. Trudno w to uwierzyć - jest na scenie już pół wieku. W tym czasie wylansował tyle przebojów, że wszyscy zgodnym chórem uznają go za „króla” polskiej piosenki. W najbliższą niedzielę można go będzie posłuchać z dziewięcioosobowym zespołem w krakowskim Kijów.Centrum.

O jego miłości do muzyki przesądziło zapewne to, że urodził się w rodzinie o aktorskich i śpiewaczych tradycjach. Ponieważ matka i ojciec występowali w różnych teatrach powojennej Polski, przenosili się często z miasta do miasta. Chociaż w domu się nie przelewało, rodzice zadbali, aby syn podjął naukę śpiewu i gry na fortepianie. Niestety - przedwczesna śmierć ojca sprawiła, że chłopak musiał porzucić szkołę i zarabiać na utrzymanie siebie, brata i matki. Ciągnęło go jednak do muzyki - w rezultacie czego założył z kolegami zespół Trubadurzy.

- To były ciężkie czasy. Całe szczęście nigdy się nie uzależniłem od alkoholu. Ani żaden z moich kolegów, mimo, że w czasie komuny piliśmy tęgo tę ciepłą wódę z zeschniętym, żółtym serkiem, pieprzem i papryką. Dlatego nie jesteśmy dzisiaj alkoholikami - opowiada.

Popularność, jaką zdobył z Trubadurami sprawiła, że postanowił z czasem rozpocząć solową karierę. No i przeboje posypały się jak z rękawa: „Parostatek”, „Rysunek na szkle”, „Jak minął dzień”, „Byle było tak” czy „Pamiętam ciebie z tamtych lat”. Jego mentorem stał się wtedy Andrzej Kosmala, rzutki menedżer, który wykorzystując szczeliny w peerelowskim systemie, przeszczepiał na polski grunt zachodnie wzory budowania kariery popowych gwiazd.

- Kiedy zbliżał się festiwal piosenki radzieckiej w Zielonej Górze lub piosenki żołnierskiej w Kołobrzegu pojawiały się naciski ze strony władz. Większość popularnych wówczas artystów otrzymywała propozycję występu na którymś z nich - wiedzieliśmy, że jej odrzucenie spowoduje popadnięcie w niełaskę i zakaz prezentacji w radiu i telewizji - wspomina.

Kiedy na początku lat 80. w Polsce wzbierało społeczne niezadowolenie, wokalista poleciał za ocean na koncerty. Tam szybko się zorientował, że 800 dolarów, które zarabia za tydzień, to wręcz niewyobrażalna suma po przeliczeniu na ówczesne złotówki. Postanowił więc zostać w USA na trochę dłużej.

- Początkowo koncentrowałem w klubach polonijnych. Potem występowałem także w kościołach, szkółkach parafialnych, na odpustach i piknikach... Musiałem zacisnąć zęby i zapomnieć o tym, że w Polsce byłem gwiazdą. W najtrudniejszych chwilach, kiedy nie było kontraktów na występy, chwytałem się nawet pracy fizycznej - podkreśla.

Kiedy wrócił do ojczyzny, Polska była już innym krajem. Nikt nie chciał już słuchać przebrzmiałych gwiazd peerelu. Aby z czegoś żyć, zaczął więc śpiewać... disco -polo. Kiedy wydawało się, że najlepsze czasy ma już za sobą, dostał niespodziewanie propozycję nagrania płyty z Goranem Bregovicem.

- Początkowo nie uwierzyłem i myślałem, że robią sobie ze mnie żarty. Przecież cała „warszawka” była na mnie obrażona za śpiewanie disco- polo! Tymczasem okazało się, że Bregovic postawił warunek, że jego partnerem ma być piosenkarz spoza Warszawy, którego słucha prowincjonalna Polska. Wybór padł na mnie - śmieje się.

Potem poszło już z górki - dzięki współpracy z młodym producentem Andrzejem Smolikiem i duetowi z Edytą Bartosiewicz, nowych piosenek Krawczyka zaczęła słuchać nawet młodzież. Podczas jednego z telewizyjnych sylwestrów, wokalista został koronowany na „Króla polskiej piosenki”. Nie przeszkadza mu to jednak występować dla słuchaczy Radia Maryja, czy dawać liczne koncerty charytatywne w kościołach i hospicjach. U jego boku na estradzie jest zawsze śpiewająca w chórku żona Ewa, a z kulisami ten sam od lat menedżer - Andrzej Kosmala.

Bilety na koncert Krzysztofa Krawczyka w niedzielę 29 listopada o godz. 17 można kupić Kijów.Centrum, EMPiK-u, Media Markt i Saturnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski