Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztofory

Redakcja
Najszerzej znanym adresem w Krakowie jest, od tysiąca lat, Wawel. Z końcem lat pięćdziesiątych XX wieku, zaraz po Wawelu, zaczęły być Krzysztofory - siedziba Grupy Krakowskiej.

Jolanta Antecka: O PANIACH, PANACH I MIEJSCACH

Wejście z sieni, od strony Szczepańskiej, szatnia czynna raczej okazjonalnie, strome schody w dół. Na piwnicznym poziomie - z prawej strony galeria, z lewej kwiarnia, pośrodku pomieszczenie wielofunkcyjne. Takie Krzysztofo-ry zobaczyłam jesienią roku 1961, gdy świeżo immatrykulowaną studentkę UJ doprowadzili koledzy bardziej w Krakowie obyci i wiedzący, że tu się przychodzi.

Krzysztofory były miejscem sztuki niepodległej. Wystawy w galerii stawały się wydarzeniami, o których mówiło się nie tylko w Krakowie, na które przychodziło się (i przyjeżdżało) obowiązkowo. Wszak Grupa Krakowska to był kożuszek na śmietance polskiej awangardy powojennej. W części galeryjnej miał również siedzibę teatr Kantora Cricot 2; tu odbywały się premiery i przedstawienia.

Raz do roku, jesienią Krzysztofory były pełne jazzu. na Zaduszkach Jazzowych grali wszyscy wielcy, a słuchali ich nie gorsi. Na przełomie lat 60. i 70. Krzysztofory zaczęły gościnnie przyjmować wystawy laureatów pierwszych edycji Międzynarodowego Biennale Grafiki w Krakowie.

Przy stole Grupy Krakowskiej bywało, że siedział samotnie (z kawą i papierosem, rzecz jasna) Jonasz Stern, czasem było pusto, ale pod wieczór ściągało więcej artystów, a jeżeli znalazł się wśród nich ktoś, kto wrócił świeżo z zagranicy, była nadzieja, że podzieli się wrażeniami z szerszym gronem. Żywe słowo miało wzięcie w Krzysztoforach.

Tu również odbywały się prywatne (poniekąd) premiery sławnych furii Tadeusza Kantora. Któregoś wieczoru przy szczelnie oblężonym stole Grupy Krakowskiej toczyła się żywa, acz nie burzliwa rozmowa. Nagle rozległo się potężne trzaśnięcie pięścią w stół i ponad kawiarnianym szmerem głosów poszybował krzyk Kantora - I mówię wam, to jest ch...! Zaległa cisza, którą przerwała Jadwiga Maziar-ska, wygłaszając (z głębokim namysłem w głosie) - Masz rację Tadziu, to jest ch... Kto pamięta osobę, ten wie, że Jadwiga Maziarska, wspaniała artystka, prekursorka polskiego malarstwa materii, wyglądała jak przełożona pensji żeńskiej i taki też miała sposób bycia. Czy trzeba dodawać, że obecnych wbiło w krzesła? Zresztą wystarczyłoby samo wystąpienie Kantora...

Smakowite odsłony Kan-torowskich furii odbyły się także w Warszawie. Kiedyś, pośrodku jednej ze stołecznych ulic, Kantor ryknął na Artura Sandauera, z którym od lat był serdecznie zaprzyjaźniony: - Artur, proszę opuścić... (tu rozejrzał się wokół) - tę ulicę! Natychmiast! Sandauer, wytrawny polemista, tym razem osłupiał. Ale i tak do Krzysztofo-rów wkrótce przyjechał. Kantorowi wybaczało się.

Tych Krzysztoforów już nie ma. Jest Muzeum Historyczne, które - obejmując całość pałacu Pod Krzysztofory - zamiotło ślady po najważniejszej formacji polskiej awangardy powojennej. Legendarna galeria wyremontowana przez artystów z Grupy, kawiarnia utrwalona w filmach zniknęły. Bywa i tak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski