Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzywa sosna na kocich łbach

Redakcja
- Pan się porywa z motyką na księżyc - powiedziała starosądeckiemu burmistrzowi Marianowi Cyconiowi w trzeciej godzinie spotkania w kinie "Poprad" Maja Kurzeja. - Wizja jest piękna, ale projektant nie czuje klimatu naszego rynku - mówił Adam Oleksy. - Na ile jest zadłużona nasza gmina i o ile wzrosną wierzytelności po zrealizowaniu tej inwestycji? - pytał Jacek Tokarczyk. - Spapraliście bardzo dobry pomysł - komentował Jan Gonciarz. Środowe spotkanie władz miasta z mieszkańcami poświęcone planom przebudowy centrum było bardzo burzliwe.

STARY SĄCZ. Burzliwa dyskusja w kinie "Poprad"

   Przypomnijmy, że ok. siedemdziesięciu przedsiębiorców ze Starego Sącz zaprotestowało przeciwko planom wprowadzenia drastycznego ograniczenia w ruchu samochodowym w rynku i okalających go uliczkach oraz zmniejszenia liczby miejsc parkingowych do zaledwie 40. Takie bowiem były założenia do projektu modernizacji centrum zabytkowego miasteczka. Te osoby wycofały swoją zgodę na dokonywanie prac przy ich posesjach.
   Zebranie w kinie "Poprad" trwało 3,5 godziny. Na widowni zasiadła grupa zainteresowanych problemem mieszkańców, licznie przybyli też radni. W prezydium pod sceną zajęli miejsca burmistrz Marian Cycoń i jego zastępca Jacek Lelek. W bocznej ławie pojawili się w charakterze ekspertów: przedstawiciel sądeckiej Agencji A-4 architekt Paweł Kurzeja oraz urzędnicy zajmujący się sprawami gospodarki przestrzennej, budownictwa i inwestycjami.
   Atmosfera już od początku była napięta. Wiceburmistrz Jacek Lelek długo tłumaczył założenia inwestycji, która będzie kosztować ponad 10 mln zł, ma się rozpocząć we wrześniu br. od ul. Daszyńskiego, Kopernika i pl. Św. Kingi, a zakończyć w grudniu 2005 r. Gotowy jest harmonogram wielkiego przedsięwzięcia.
   Władze Starego Sącza liczą, że ich wniosek o dofinansowanie zyska wsparcie (w 75 procentach) z funduszu Unii Europejskiej. Do 27 lutego muszą złożyć dodatkowe załączniki, w tym pozwolenie na budowę. Czasu jest więc mało, stąd takie gorączkowe próby załagodzenia konfliktu. Zamierzają także skorzystać z innych źródeł.
   - Chciałbym obalić kilka mitów, które krążą na ten temat - podkreślał Jacek Lelek. - Ruch kołowy w rynku i sąsiednich uliczkach pozostanie bez zmian. Nie zamierzamy likwidować targowiska, maślanego rynku i miejsc parkingowych. Nie zostaną usunięte kocie łby. Tylko ciągi komunikacyjne wokół rynku zostaną wyłożone kostką granitową. Nie dozna uszczerbku stara zabudowa. Wszystko odbywać się będzie pod opieką konserwatora zabytków i nadzoru archeologicznego. Nie jest prawdą, że nie konsultowaliśmy tego przedsięwzięcia z mieszkańcami i radnymi. Były spotkania poświęcone tej sprawie, były rozmowy. Radni byli informowani.
   Wspierał swojego zastępcę Marian Cycoń. Obaj burmistrzowie akcentowali, że realizują strategię rozwoju miasta i gminy przyjętą przez poprzednie władze 30 lipca 2000 roku. W tym dokumencie wśród sześciu najważniejszych zadań wymieniona jest przebudowa zabytkowego centrum miasta.
   - To były wiceburmistrz, a obecnie radny Jan Kupczak był jednym z autorów tego programu, a dziś twierdzi, że o niczym nie wie - zaatakował Jacek Lelek.
   - Rzeczywiście, jestem jednym z autorów strategii - odparował Jan Kupczak. - Ale co innego strategia, a co innego bezpośrednia realizacja projektu. Jako radni nie jesteśmy o niej informowani. Ponadto modernizacja rynku zapisana była dopiero na piątym miejscu w tym dokumencie.
   Ta polemika wyzwoliła emocje. Z pretensjami pod adresem gospodarzy Starego Sącza wystąpili później inni radni, m. in. Stanisław Dąbrowski, Marian Potoniec i Czesław Basta. Doszło do kilku ostrych spięć, nie zawsze merytorycznych. Pojawiły się bowiem w tej dyskusji problemy bardzo odległe od tematu zebrania, wątki polityczne.
   Mieszkańców Starego Sącza jednak najbardziej interesowała sprawa przebudowy rynku. Adam Oleksy przekonywał, że niekoniecznie trzeba wykonywać tak wielki i drogi zakres robót, że wystarczyłoby tylko przełożyć kocie łby. Witold Pałka martwił się, czy znajdą się fachowcy, którzy potrafią solidnie pokryć plac brukiem. W wypowiedziach przedsiębiorców i kupców eksponowane były obawy o to, że w trakcie prac remontowych oraz związanych z tym ograniczeń dostępności np. do sklepów, znacznie spadną i tak już słabe obroty ich firm.
   Adam Kurzeja apelował do projektanta Pawła Kurzei (zbieżność nazwisk przypadkowa), by płyta rynku nadal było pofałdowana.
   - Na Sokolicy jest słynna krzywa sosna, którą wszyscy w Polsce znają - argumentował. - Tak samo te nasze kocie łby, one muszą być ułożone tak, jak obecnie.
   Architekt zapewnił, że plac nie będzie gładki jak deska, zostaną zrobione pewne spady, żeby móc odprowadzić wody deszczowe.
   Ostatecznie po długich dyskusjach, na prośbę Mariana Cyconia, ustalono, że do dalszych rozmów protestujący wytypują 20-osobowy zespół, który na początku przyszłego tygodnia spotka się z władzami gminy. Obie strony liczą na porozumienie.
Piotr Gry˛lak

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski