Dzisiejsze oświadczenie Prezydium Konferencji Episkopatu Polski oraz Arcybiskupa Metropolity Warszawskiego w sprawie krzyża na Krakowskim Przedmieściu można streścić jednym zdaniem: krzyż nie jest na przetarg. „Znak krzyża – czytamy w oświadczeniu - nie może być środkiem do osiągania najsłuszniejszych nawet celów drugorzędnych” (…) Apelujemy więc do polityków, aby krzyż przestał być traktowany jako narzędzie w sporze politycznym. Krzyż nie może być „zakładnikiem” w słusznej sprawie upamiętnienia miejsca modlitwy Polaków oraz wszystkich ofiar smoleńskiej katastrofy”.
Stanowisko Kościoła jest jasne, i takie było od początku, nawet jeśli niektórzy biskupi mocno solidaryzowali się z „obrońcami krzyża” i murem za pikietującymi stało środowisko Radia Maryja, które zdążyło ogłosić ich męczennikami. Ufam, że w przypadku biskupów chodziło tu o postawę pasterską i ochronę tych, którzy byli manipulowani. A jeśli jestem w błędzie, to i tak „ostatnie słowo” zapadło dzisiaj – krzyż powinien zostać przeniesiony do kościoła św. Anny, gdzie jest jego miejsce.
Czy w takim razie politycy, do których w sposób szczególny skierowane są słowa biskupów, wezmą sobie ich prośbę do serca? Sprawa nie jest przesądzona. Prezes PiS uważa, i dzisiaj to potwierdził, że krzyż nawet gdyby odbył pielgrzymkę do Częstochowy, jak było to na początku planowane, powinien wrócić na plac przed pałacem prezydenckim. Wmurowanie tablicy, które miało dzisiaj miejsce, z pewnością go nie zadowoli.
Można się więc spodziewać, że zarówno pikietujący, jak i niektórzy politycy będą próbowali targować krzyżem o pomnik zamiast tablicę. Biskupi są tego w pełni świadomi, dlatego sprawę stawiają jasno. O pomniku upamiętniającym ofiary katastrofy trzeba dyskutować i wypracować kompromis, nie można jednak manipulować w tym celu krzyżem. Czy głos przedstawicieli Prezydium Episkopatu i ordynariusza miejsca, w którym toczy się „spór o krzyż”, przyjmą pikietujący i ci, którzy nie dopuścili do jego przeniesienia 3 sierpnia?
Pytanie nie jest bezpodstawne, ponieważ niektórzy z nich publicznie dzisiaj ogłosili, że biskupi, którzy mają odmienne od nich zdanie, nie reprezentują całego Kościoła. Z kanonicznego punktu widzenia dzisiejsze oświadczenie ma taką rangę. Mam nadzieję, że „obrońcy krzyża” nie będą pytali o zgodę na taką interpretację tego dokumentu polityków, którzy roszczą sobie pretensje do tego, żeby wskazywać nie tylko prawdziwych Polaków i patriotów, ale również prawdziwych biskupów.
Czy wiara w dobre intencje „obrońców krzyża” i polityków dających im swoje poparcie wystarczy? To się okaże. Ich postawa będzie również weryfikacją autorytetu Kościoła. Oby się okazało, że nie mamy w Polsce „dwóch” Kościołów i Magisterium polityków.
Źródło: Krzyż nie jest na przetarg
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?