Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Książę Józef Poniatowski: kochanek, wódz, bohater narodowy

Redakcja
Nieznany malarz polski, portret księcia Józefa z pierwszych lat XIX w. FOT. ARCHIWUM
Nieznany malarz polski, portret księcia Józefa z pierwszych lat XIX w. FOT. ARCHIWUM
Większy niż król ten książę" - to tytuł książki Stanisława Szenica o życiu księcia Józefa Poniatowskiego do 1806 r., czyli przed najwiekszymi dokonaniami tego pułkownika armii austriackiej, generała wojsk polskich oraz marszałka Francji.

Nieznany malarz polski, portret księcia Józefa z pierwszych lat XIX w. FOT. ARCHIWUM

7 MAJA 1763. 250 lat temu urodził się Józef Poniatowski * Za kilka miesięcy, 19 października, obchodzić będziemy 200-lecie jego śmierci w nurtach Elstery * Był jednym z największych wodzów w naszych dziejach

Losy króla i księcia, a rodzinnie stryja i bratanka, czyli Stanisława Augusta oraz Józefa Poniatowskiego przez wiele lat były ze sobą ściśle powiązane. Znawca epoki prof. Jerzy Łojek pisał, że z tej konfrontacji książę wychodzi o wiele lepiej niż monarcha. Kiedy król po klęsce roku 1792 pod naciskiem targowiczan zlikwidował order Virtuti Militari, odesłał mu wszystkie nadane mu odznaczenia. Król nie mógł zrozumieć sensu działań bratanka. "Trudno się temu dziwić - pisał Łojek - charakterem Stanisław August nie dorastał do rozumienia racji honoru i interesu państwa, które były oczywiste dla ks. Józefa".

Ten zaś zapisał się później w historii zwłaszcza jako bohaterski oficer napoleoński, który wolał zginąć niż oddać się do niewoli.

Dziś często zapomina się, że był jednym z największych polskich wodzów. Kampania 1809 r. przeciw Austrii była jedyną od początków XVII w. do dziś, którą własnymi siłami Polacy wygrali. Znawcy twierdzą, że strategiem ks. Józef był co najmniej tej klasy co hetman Stefan Czarniecki, a lepszym niż Tadeusz Kościuszko.

Być może, gdyby ks. Józefa posłuchał Napoleon, gdy szedł w 1812 r. na Rosję, losy Europy i Polski wyglądałyby inaczej. Najpierw radził cesarzowi atakować głównymi siłami na kierunku ukraińskim, by m.in. uniemożliwić Turcji zawarcie pokoju z carem. Potem radził wstrzymać kampanię do przyszłej wiosny. Kto wie, jaki byłby wtedy jej wynik...

7 MAJA 1763 * W WIEDNIU RODZI SIĘ JÓZEF PONIATOWSKI. ROK PÓŹNIEJ UZYSKUJE TYTUŁ KSIĄŻĘCY. 50 LAT PÓŹNIEJ GINIE POD LIPSKIEM W GLORII BOHATERA NARODOWEGO

"Do wysokich dojdziesz godności, lecz sroka będzie przyczyną twojej śmierci" - tak miała wróżyć pewna Cyganka młodemu księciu Józefowi Poniatowskiemu.

Cyganka mówiła do urodzonego i wychowywanego w Wiedniu Pepiego, jak zdrobniale był nazywany przyszły marszałek Francji, po niemiecku. Śmierć poniósł 19 października 1813 r. w nurtach Elstery, w czasie bitwy narodów pod Lipskiem. Po niemiecku sroka to właśnie "die Elster"... Na marginesie dodajmy, że jeden z największych polskich bohaterów miał kłopoty z polszczyzną. 19 lutego 1784 r., po swojej wizycie na Uniwersytecie Jagiellońskim do księgi gości wpisał się: "Jusef xiążę Poniatowski".

250 lat temu, 7 maja 1763 r., o 3 nad ranem, w wiedeńskim pałacu Kinskych urodził się jedyny syn Andrzeja Poniatowskiego i jego żony Teresy z Kinskych. Jeszcze tego samego dnia dziecko zostało ochrzczone jako Józef Antoni.

Ród Poniatowskich

Poniatowscy szczycili się wielowiekową historią, sięgającą wczesnego średniowiecza. Faktem jest jednak, że ród, pieczętujący się herbem "Ciołek" (tarczą z wyobrażeniem czerwonego młodego wołu w białym polu), przez stulecia należał do uboższej szlachty. Dopiero pod koniec XVII w. Franciszek z Poniatowej, gniazda rodu (obecnie miasteczka w woj. lubelskim) dorobił się na tyle, że wszedł do kręgu "zamożniejszej braci" w Lubelskiem i wzorem mu podobnych wysłał syna "na nauki", a raczej dla zrobienia kariery do Wiednia.

Twórca potęgi

Podobną drogą kroczył także Stanisław Poniatowski (1676-1762), twórca potęgi rodu, człowiek o niezwykle ciekawym życiorysie. Późniejszy dziadek ks. Józefa studiował w Wiedniu i służył w armii austriackiej, wtedy jednej z najlepszych w Europie. W 1720 r. poprzez jego małżeństwo z Konstancją Czartoryską oba rody związały się. Miały zresztą sporo wspólnego ze sobą. Podobnie jak Braniccy i Rzewuscy, dopiero w XVIII stuleciu wtargnęły do ścisłej elity magnackiej. Choć Poniatowscy byli mniej zamożni, to jednak dzięki inteligencji, błyskotliwości, przebiegłości, zaradności Stanisława, kasztelana krakowskiego, ród systematycznie zyskiwał na znaczeniu. Stanisław dbał o dzieci. Troska ta polegała m.in. na tym, że gdy je wysyłał za granicę, brał zobowiązanie, iż nie będą grać w karty, pić alkoholu i nie ożenią się przed 30. rokiem życia. Synem Stanisława był Stanisław August (a właściwie Antoni) Poniatowski, ostatni król Rzeczypospolitej, Michał Jerzy - ostatni prymas I Rzeczypospolitej i Andrzej - ojciec Józefa.

Andrzej Poniatowski

O dwa lata młodszy od Stanisława Augusta, urodził się w 1734 r. Podobnie jak ojciec jako 24-latek wstąpił w szeregi armii austriackiej, do czego zachęcała go również matka Konstancja z Czartoryskich. Ojciec przyszłego wodza, ks. Józefa, całe życie zawodowe związał z Habsburgami. Cieszył się dobrą opinią jako żołnierz, czego dowodem może być i to, że dosłużył się najwyższego stopnia - feldmarszałka.

Ze słowa danego ojcu nie wywiązał się, bo w wieku 26 lat ożenił się z 20-letnią Teresą Kinsky, pochodzącą ze znanego rodu arystokratycznego.

Pod opieką stryja

Półsierotą Józef Poniatowski został jako niespełna 13-latek. Ojciec, feldmarszałek, umarł w sile wieku na płuca. Matka była wobec Pepiego nadopiekuńcza. I nie wiadomo, jak potoczyłaby się jego dalsza kariera, gdyby nie opieka, którą otoczył młodego księcia król "Staś". Nawet prof. Jerzy Łojek, świetny znawca ówczesnej epoki, ale bardzo niechętny Stanisławowi Augustowi, przyznał, że monarcha zadbał o bratanka. Dobrał mu nawet nauczycieli, nawiasem mówiąc - niemal samych obcokrajowców. Zapisał też "ukochanego Pepi" do Szkoły Rycerskiej (założonej w 1765 r.), co jednak było czystą fikcją. Prof. Szymon Askenazy, prof. Adam Skałkowski i prof. Jerzy Skowronek, biografowie księcia Józefa, przyznają, że otrzymał typowe wychowanie domowe, gwarantujące minimum umiejętności i wiadomości niezbędnych w świecie arystokra-tyczno-dworskim. Historii i literatury ledwo liznął, czytał głównie na temat historii wojen i teorii wojskowości. Dużo za to ćwiczył fizycznie, sporo czasu zajmowała mu nauka fechtunku, jazdy na koniu oraz tańca. Wychowanie młodego ks. Józefa przypominało satyryczny opis Puszkina, charakteryzującego bohatera swojego poematu Eugeniusza Oniegina.

Król dbał jednak o to, by bratanek nie zrywał kontaktu z krajem, a ten nie uchylał się od tego. W czasie pobytu w Warszawie często rozmawiał ze Stanisławem Augustem, który dla bratanka i jego matki kazał wybudować w Łazienkach dwa pawilony letnie. Podobno w gabinecie króla na stole leżała mapa, na której zaznaczono ziemie zabrane podczas I rozbioru Polski. Stryj i bratanek mieli nad czym rozmyślać.

Zwykła droga kariery

Ks. Józef wiernie jednak służył Austrii i był przez cesarza Józefa II i swoich bezpośrednich przełożonych doceniany. Jako 18-latek został kapitanem, a pismo o mianowaniu za udział w rewii napisał własnoręcznie Józef II. Trzy lata później awansował na majora i został przeniesiony jako dowódca dywizjonu do Lwowa, a potem Tarnowa. Po dwóch kolejnych latach został podpułkownikiem. W czasie pobytu w Warszawie na przełomie 1786 i 1787 r. stryj nadał mu Order Świętego Stanisława i Orła Białego. Wziął go też ze sobą na spotkanie z Katarzyną II do Kaniowa. Ks. Józef, młody, postawny mężczyzna, miał w zamierzeniu Stanisława Augusta zrobić dobre wrażenia na carycy. Stryj zabrał też bratanka na spotkanie z cesarzem Józefem II w Korsuniu w maju 1787 r. Ks. Józef był świadkiem, gdy faktyczny inicjator I rozbioru zapewniał stryja, że nie chce nowych zdobyczy w Polsce i "ani jednego drzewka nie weźmie".

Warto przy tym pamiętać, że wielu Polaków w XVIII w. służyło w obcych armiach, zwłaszcza austriackiej, francuskiej, saskiej czy szwedzkiej. Taka była praktyka, będąca skutkiem marności wojsk Rzeczpospolitej, w tym niewielkich możliwości etatowych dla absolwentów szkół kadetów w Warszawie i Grodnie. Dodajmy: udział Austrii w I rozbiorze Rzeczypospolitej nie zmniejszył w oczach Polaków atrakcyjności służby wojskowej w jej armii.

Na początku 1788 r. tak pisał do siostry o swoich poglądach na życie: "Kocham króla, dla mojej familii mam uszanowanie, ale czyż dlatego mam ślepo robić, co oni tam układają? Mój stryj mówi mi często, »jeżeli się w Polsce ożenisz, musisz wziąć żonę, co by ci przyniosła majątek i związki familijne«. Przyznam, że tego nie rozumiem. Nie znam smutniejszej sytuacji, jak żyć z łaski żony".

Kobiety

W biografii ks. Józefa poważne miejsce zajmują kobiety. Przez całe życie otoczony był pięknymi paniami, lecz nigdy się nie ożenił. Miał dwóch synów z dwóch nieformalnych związków: pierworodnego Józefa Szczęsnego Maurycego Chmielnickiego (ur. 1791) z Zelją Sitańską, drugiego zaś z Zofią Czosnowską, z domu Potocką - Józefa Poniatyckiego (ur. 1809, występującego w źródłach także pod nazwiskiem ojca)).

Kiedy w sierpniową noc 1794 r. Prusacy przypuścili atak na Warszawę, a konkretnie na odcinek, którym dowodził ks. Józef, jego samego nie było przy żołnierzach, ponieważ spędzał wtedy noc u śpiewaczki Małgorzaty Sitańskiej, a być może jej siostry - tancerki - Doroty Sitańskiej. Był bowiem wtedy kochankiem obu. Kiedy rano wrócił na służbę, zebrał swój korpus i jeszcze tego samego dnia odebrał Prusakom to, co zdobyli.

Otaczał się kobietami od wczesnych lat młodzieńczych. Pierwszą jego miłością była Karolina Thun, młodsza o 6 lat. Wydaje się, że miał wobec niej poważne zamiary. W liście do siostry pisał, że marzy o poślubieniu "kobiety miłej, której charakter byłby mi doskonale znany, która mogłaby mi być przyjaciółką, której zawdzięczałbym szczęście i którą sam mógłbym uczynić szczęśliwą. Karolina zdaje mi się posiadać większą część tych zalet". Wkrótce jednak panna Thun została żoną lorda Richarda Guilforda. Niektórzy historycy przypuszczają, że na drodze do małżeństwa Józefa z Karoliną stanął król Stanisław, który szukał dla bratanka jeszcze lepszej partii. Nie wiemy, jak silne uczucie żywił Józef do Karoliny, lecz nie przeszkadzało mu ono solidnie pracować na opinię zdobywcy serc niewieścich. Miał zresztą przez całe życie słabość do kobiet.

Adiutant cesarza

Wojskowe umiejętności ks. Józefa zostały docenione przez Józefa II. W styczniu 1788 r. cesarz mianował go adiutantem przybocznym na czas kampanii przeciw Turcji. Wojna ta była wielkim pasmem przegranych Austrii. Monarchia habsburska straciła nie tylko 60 mln talarów, ale przede wszystkim 115 tys. żołnierzy (na 250 tys. zmobilizowanych). Cesarz, który chciał się wykazać na polu walki, do odważnych nie należał. Gdy w obozie pod Lugoj (dzisiejsza Rumunia) usłyszał o zbliżaniu się Turków, rzucił się do panicznej ucieczki. Po pokonaniu ponad 25 kilometrów wyrzucał adiutantom, że go opuścili. Wtedy Poniatowski miał bez lęku tak powiedzieć Józefowi II: "Wasza Cesarska Mość raczysz przypomnieć sobie, żem ja tam był i konia Waszej Cesarskiej Mości podawałem, ale nim swojego dosiąść zdołałem, już WC Mości nie było". W czasie tej kampanii ks. Józef został ranny w udo i awansowany na pułkownika.

Wezwanie do kraju

Kiedy w czerwcu 1789 r. szykował się do powrotu do armii, otrzymał list od króla Stanisława Augusta. Stryj wzywał bratanka do porzucenia służby na rzecz Austrii i powrotu do kraju. I bratanek posłuchał. Po prawie 10 latach wiernej, gorliwej służby dla Austrii wrócił do Rzeczpospolitej, w której obradował Sejm Wielki. Warto jednak przypomnieć, że w tamtym okresie służba Polaków u obcych monarchów nie była negatywnie oceniana. Nawet Adam Kazimierz Czartoryski, powszechnie uznawany za patriotę, po kłótni z królem Polski, został dowódcą gwardii galicyjskiej w służbie Józefa II.

Pułkownik Poniatowski wrócił do Rzeczypospolitej, jednego z najbardziej bezbronnych wtedy państw w Europie. Jej armia liczyła 19 tys. żołnierzy (przy 430 tys. rosyjskich, ponad 300 tys. austriackich i przeszło 200 tys. pruskich). Sejm Wielki uchwalił co prawda podniesienie liczebności wojsk polskich do 100 tys., lecz już w 1734 r. August Czartoryski za minimalny pułap uważał utrzymanie co najmniej 230 tys. ludzi pod bronią. W kraju książę Józef zostaje generałem, dowódcą wojsk Rzeczypospolitej na kresach, reformatorem armii, którą w 1790 r. tak ocenia: "Tylko kilka pułków - pisał do króla - jest dobrych - lecz i tych wojskiem nazwać jeszcze nie można".

Wierny do końca

W czasie kampanii 1792 r. gen. Poniatowski zasłużył się m.in. zwycięstwem pod Zieleńcami, pierwszej wygranej przez Polaków bitwie od czasów króla Sobieskiego. Gen. Ignacy Prądzyński w dziele "Przyszłość Polski" (pisanym w latach 40. XIX w.) wyrzucał Poniatowskiemu, że nie poszedł za głosem kilkuset oficerów, którzy nalegali, by ogłosił insurekcję i powstanie generalne oraz został jego naczelnikiem. Czyli miał postąpić jak dwa lata później Kościuszko, lecz już z daleko mniejszymi szansami powodzenia. Prof. Skałkow-ski w sto lat temu wydanej biografii Pepiego, udowadnia, że byłby to nieroztropny krok, m.in. dlatego, że "naród do insurekcji nie był przygotowany".
Potem było powstanie 1794 r. Gdy Poniatowski zgłosił się do obozu Kościuszki, Naczelnik zapytał go: "Czego sobie życzysz, książę?" "Służyć prostym żołnierzem" - odpowiedział Poniatowski, który był dowódcą Kościuszki dwa lata wcześniej. Historycy, w tym prof. Stanisław Herbst i gen. Marian Kukiel, są jednak zgodni, że w czasie insurekcji jako wódz ks. Józef nie wypadł dobrze.

Kolejnych ponad 10 lat strawił książę Józef na bezczynności w pruskiej Warszawie, bawiąc się i kochając. Potem przyszły czasy napoleońskie. Poniatowski został ministrem wojny, naczelnym wodzem Księstwa Warszawskiego, a kampanią roku 1809 zapewnił sobie miejsce w historii największych polskich dowódców. "Wojna z Austrią 1809 r. ma znaczenie szczególne. Przeprowadzona została samodzielnie, własną siłą, przeciw potężniejszemu przeciwnikowi, z wynikiem zwycięskim. Jest to jedyna taka wojna u nas od wieku XVII po XX" - tak ją oceniał gen. Marian Kukiel.

Potem przyszła kampania 1812 r. Książę Józef doradzał Napoleonowi uderzenie na Rosję siłą główną od południa - na Ukrainę. Cesarz go nie posłuchał i to był jego błąd. Po klęsce Napoleona Poniatowski był kuszony przez cara Aleksandra I. Jednak pozostał wierny Napoleonowi. Do końca. Śmierć poniósł w nurtach Elstery, po bitwie narodów pod Lipskiem. Umierał jako marszałek Francji, którym został na 3 dni przed śmiercią. Błagany przez sztab, by poddał się, odpowiedział, cały we krwi: "Trzeba umierać mężnie".

OSOBY

Stanisław August Poniatowski (1732-1798),

król Polski w latach 1764-1795. Spory o tego monarchę do dziś budzą emocje. Ma obrońców wśród najwybitniejszych znawców tamtej epoki, np. Emmanuela Rostworowskiego czy Andrzeja Zahorskiego. Przekonują oni, że król wiele dobrego zrobił dla rozwoju Polski, zwłaszcza jej kultury i nauki, a na politykę międzynarodową nie miał wpływu, bo odziedziczył bardzo słabe państwo. Przeciwnicy oskarżają go, że doprowadził do interwencji Rosji przeciw konfederacji barskiej, przedwcześnie skapitulował w czasie wojny polsko-rosyjskiej w roku 1792, przystąpił do Targowicy i abdykował na rzecz Rosji w zamian za obietnicę spłacenia swoich długów.

Michał Jerzy Poniatowski (1736-1794),

ostatni prymas I Rzeczypospolitej od 1784, członek konfederacji targowickiej, wolnomularz, szef Komisji Edukacji Narodowej. Najmłodszy brat Stanisława Augusta. W czasie insurekcji stał po stronie króla. Nocą z 27 na 28 czerwca 1794 r. przed Pałacem Prymasowskim powstańcy wznieśli szubienicę i powiesili bez sądu więźniów podejrzewanych o zdradę. Michał Poniatowski zmarł 12 sierpnia. Śmierć, która w ciągu kilku dni zabrała mężczyznę w sile wieku, stała się powodem do plotek. W rzeczywistości pogłoski o zdradzie prymasa na rzecz Fryderyka Wilhelma, rozsiewane po jego śmierci, były prowokacją, mającą na celu skompromitowanie go.

Maria Augusta Wettin (1782-1863),

prawnuczka króla Augusta III, jedyne dziecko króla Saksonii i księcia warszawskiego Fryderyka Augusta. Na mocy Konstytucji 3 maja została uznana za potencjalną sukcesorkę polskiego tronu. Kandydatem na jej męża był ks. Józef. Na przełomie 1809 i 1810 r. para się zaręczyła, lecz wtedy gruchnęła wieść, że Zofia Czosnowska powiła księciu syna. Drugi nieślubny syn wyczerpał cierpliwość Fryderyka Augusta, który kazał zerwać zaręczyny.

Paulina Bonaparte (1780-1825),

siostra Napoleona. Miała bogate życie erotyczne. Jednym z jej kochanków był ks. Józef, a ona jedną z jego licznych kochanek...

WŁODZIMIERZ KNAP, dziennikarz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski