Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Książka

Włodzimierz Jurasz
Willa w dżungli. 21 września 1921 r. do doliny Charod w Palestynie wjechał osobliwy konwój - dwa samochody, cztery konie, kryte wozy. Przyjechały nim 74 osoby.

"My, pionierzy, łamiemy się chlebem i błogosławimy dolinę, wykonując nasz pierwszy taniec hora na tej ziemi" - pisał w pamiętniku jeden z przybyłych.

To jedna z przełomowych dat w historii żydowskiego osadnictwa w Palestynie, a zarazem w historii państwa Izrael. Tego dnia rozpoczęły się dzieje kibucu En Charod, pierwszej socjalistycznej wspólnoty żydowskich osadników w Ziemi Obiecanej, której udało się nie tylko przetrwać, ale i rozkwitnąć.

Tę właśnie datę za symboliczną uznał Ari Shavit, izraelski dziennikarz, autor książki "Moja Ziemia Obiecana. Triumf i tragedia Izraela", której polski przekład ukazał się właśnie nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jego dzieło to swoista historia dwudziestowiecznego Izraela, pisana z osobistej perspektywy - przodkowie autora przybyli tam z Anglii w roku 1897.

Shavit opisuje oczywiście najważniejsze wydarzenia z dziejów swej ojczyzny - wojnę o utrwalenie powołanego w roku 1948 państwa, wojnę sześciodniową (1967), wojnę Jom Kippur (1973), palestyńskie intifady - czyni to jednak poprzez opowieści o losach konkretnych ludzi, korzystając ze wspomnień tych, z którymi udało mu się porozmawiać, oraz analizy pamiętników i innych dokumentów.

Ari Shavit jest izraelskim patriotą. Jego zdaniem rozpoczęte na przełomie XIX i XX wieku żydowskie osadnictwo w Ziemi Świętej, a potem powołanie państwa Izrael, było jedyną szansą na uratowanie żydowskiego narodu. Nie tylko ze względu na Holocaust, którego groźbę - jego zdaniem - dało się dostrzec na długo przed dojściem Hitlera do władzy. W opinii Shavita Żydom żyjącym w diasporze zagrażała też utrata narodowej tożsamości, roztopienie się w społeczeństwach zachodnich. Tym niemniej nie jest patriotą bezkrytycznym - dostrzega wiele błędów w postępowaniu powracających na swe dawne ziemie Żydów.

Podstawowym z nich jest stosunek do zamieszkujących Palestynę Arabów, nieumiejętność wypracowania modus vivendi między oboma nacjami. Potępiając palestyński terroryzm, zwraca uwagę na analogiczne i - jego zdaniem - zbędne, nieumotywowane okrucieństwo osadników. "Mój naród starł Palestynę z powierzchni ziemi. Buldożery zrównały z ziemią palestyńskie wsie, nakazy uprawomocniły konfiskatę palestyńskiej ziemi, ustawy pozwoliły w majestacie prawa cofnąć Palestyńczykom obywatelstwo i zlikwidować ich ojczyznę" - pisze.

Z drugiej strony zwraca uwagę na skok cywilizacyjny, jaki przyniosło Palestynie żydowskie osadnictwo. Nie tylko porównując poziom życia izraelskich Palestyńczyków z poziomem krajów sąsiednich, ale i przywołując obraźliwe stwierdzenie Ehuda Baraka, byłego premiera, określającego Izrael mianem "willi w dżungli".

Zdaniem Shavita jedyną szansę na przetrwanie Izraela daje pokojowe ułożenie stosunków z Palestyńczykami. Autor zdaje sobie jednak sprawę, że - ze względu na zaszłości historyczne - nie będzie to łatwe.

Ari Shavit, "Moja Ziemia Obiecana", przekład Barbara Gutowska-Nowak, Wydawnictwo UJ, 2014

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski