Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Książka

Janusz Ślęzak
Nie tylko Mossad. Każdy, kto był w Izraelu, musiał zwrócić uwagę na uzbrojone patrole, widoczne na każdym kroku, zwłaszcza w miastach odwiedzanych przez turystów.

Właściwie to rzecz normalna w państwie, które od swego powstania jest w konflikcie z Palestyńczykami i sąsiednimi krajami. Stan zagrożenia, rodzaj permanentnego napięcia, wpisane są na stałe w upalny klimat tygla religii, kultur i narodowości.

Przybysza ze spokojnej Europy północnej w Jerozolimie zaskoczy widok izraelskich nastolatków, wracających ze szkoły do domu. Dzieci jak dzieci, nieco beztroskie, nieco krzykliwe, wszędzie zachowują się podobnie. Czasem zatrzymają się gdzieś na lody albo colę. Tyle tylko, że oprócz plecaków z książkami na ramionach wiszą najprawdziwsze karabiny. Na jerozolimskim Starym Mieście szczególnie intrygujące były grupki gimnazjalistek.

Zamiast w modne ciuchy, ubranych w polowe mundury. Z karabinami, które były dla nich tak oczywiste, jak damska torebka dla Europejki. Zajęcia wojskowe w szkołach traktowane są bardzo poważnie. Obywatel Izraela musi być w każdej chwili gotowy do obrony państwa.

Antyterrorystyczne alerty są na porządku dziennym. Przekonałem się o tym, gdy przegoniono nas spod jednej bramy Jerozolimy pod inną. Alarm okazał się fałszywy, zresztą było to kilkanaście lat temu, w okresie względnego spokoju, ale i tak służby wietrzyły wszędzie zagrożenie. Nawet zwykła papierowa torba w koszu na śmieci wzbudzała podejrzenie. Ładunek wybuchowy?

Gdy prom dobijał do nabrzeży Hajfy, uprzedzono nas, że po zejściu na ląd, oprócz standardowej odprawy paszportowej, będzie spotkanie z nietypowym komitetem powitalnym. Większość pomyślała zapewne: Mossad, ponieważ tyle wiedzieliśmy o służbach Izraela. Byliśmy jednak w błędzie, bo agenci Instytutu Wywiadu raczej nie zajmują się tak banalnymi sprawami jak kontrola turystów. Zresztą cywilnych i wojskowych służb specjalnych Izrael ma więcej i o nich opowiada w "Pięści Dawida" Artur Górski.

W porcie obserwowali nas śmiertelnie poważni młodzieńcy i młode kobiety w cywilnych ubraniach i obowiązkowych okularach przeciwsłonecznych. Mogli być raczej funkcjonariuszami Szin Bet (Szabak), czyli cywilnego kontrwywiadu. A może straży granicznej? Kimkolwiek byli, po kursach krav magi (system walki wręcz) bez wysiłku spacyfikowaliby całą naszą wycieczkę.

Z książki Górskiego dowiemy się też nieco o Amanie - wywiadzie wojskowym, który ma podobne zadania do cywilnego Mossadu. Dla obu zaś czarną robotę odwala najsłynniejsza jednostka izraelskich komandosów Sayeret Matkal, choć elitarnych oddziałów szturmowych w wojsku, policji, straży granicznej i służbach więziennych Izraela jest więcej. Nie używają już dziś pistoletów maszynowych uzi (pierwszą wersję skonstruował w 1951 r. Uziel Gal), ale kiedyś była to podstawowa broń komandosów, a później towar eksportowy i gadżet w każdym filmie gangsterskim. Pod koniec lat 60. pistolet Gala przegrał z karabinkiem szturmowym galil (konstruktorzy: Israel Galil i Jakow Lior), ale udoskonalona wersja uzi znów ma trafić do produkcji.

Artur Górski "Pięść Dawida. Tajne służby Izraela", Znak, 2015

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski