KSW 39 Colosseum: Chalidow, Pudzianowski i Popek wygrali swoje walki

Wszystkim kibicom sportowym życzymy spokojnej nocy i dziękujemy za poświęcony nam czas.

Twarz Tyberiusza Kowalczyka już tuż po walce nie wyglądała najlepiej

Popularny "Pudzian" nie dał szans Tyberiuszowi Kowalczykowi

- Serdecznie was witam i dziękuję - powiedział tylko Mamed Chalidow, którego podejście do mikrofonu skwitowane było gwizdami z trybun stadionu.

- Przepraszam was, tych prawdziwych kibiców. Nie udało się parę rzeczy, bo nie wygrałem. Chciałem być czujny w każdym ułamku sekundy - przyznał po walce Borys Mańkowski.

Ten werdykt nie spodobał się części widzów, która po ogłoszeniu wyniku gwiżdże. Wydaje się, że Borys Mańkowski nie zasłużył na tak jednostronne rozstrzygnięcie. Fakt jest jednak taki, że Mamed Chalidow wygrywa 14. walkę z rzędu.

W tej części w końcu doszło do klinczu. Mańkowski był efektowny, ale nie efektywny, kiedy złapał Chalidowa tuż przy siatce. Czeczen wyrwał się jednak z uścisku i zakończył go wyskokiem z uderzeniem kolanem w twarz rywala. Końcówka należała do Chalidowa, który sprowadził Mańkowskiego do parteru.

Tym razem obydwaj podjęli większe ryzyko. Mamed Chalidow trzykrotnie lądował na macie, ale były to dziwne uniki po szarżach Borysa Mańkowskiego. "Diabeł Tasmański" nie chciał jednak przenosić walki do parteru, w którym Chalidow czuje się przecież bardzo dobrze. To była runda bokserska, bo największe spustoszenie dokonywali uderzając pięściami.

Imponują dynamiką, szczególnie w stosowaniu uników. W ofensywie jest jednak gorzej. Chalidow konsekwentnie próbuje mocnych kopów, którymi chce rozbić dobrą gardę Mańkowskiego. Mańkowski po tych kopach szuka swojej szansy w boksie. Chalidow zajmuje jednak centraną część pola walki i za dużo energii nie stracił.

No to czekamy na emocje!