Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

KTH i Podhale jeszcze nie zapłaciły za prawo występów w elicie

Redakcja
HOKEJ. Trwa wielkie zamieszanie wokół ekstraklasy. Nadal nie wiadomo, ile ma w niej zagrać zespołów i czy najwyższa klasa rozgrywkowa ruszy w przewidzianym terminie 6 września.

Od nowego sezonu, w zamyśle PZHL, miała funkcjonować profesjonalna liga, prowadzona przez spółkę Polska Hokej Liga. Wokół jej tworzenia narosło wiele nieporozumień i niejasności. Kluby nie zgadzały się na przekazanie części praw marketingowych i wizerunkowych spółce, twierdząc, iż nic konkretnego w zamian nie otrzymują. Solidarnie przeciwko PHL wystąpiło 5 klubów (Comarch Cracovia, Aksam Unia Oświęcim, GKS Tychy, JKH Jastrzębie i Ciarko Sanok), które uznały, że rozgrywki, do czasu sprecyzowania umów licencyjnych z PHL, powinien prowadzić PZHL.

PZHL i PHL nosiły się z zamiarem powiększenia ekstraklasy, dlatego wprowadzono zasadę "dzikiej karty", której pozyskanie ma kosztować 200 tysięcy złotych. Chęć jej wykupienia zgłosiły Podhale Nowy Targ i Dream Team tworzony w Krynicy w oparciu o KTH. Pieniądze miały być wpłacone najpóźniej do 15 sierpnia. Do wczoraj ani KTH, ani Podhale tego nie uczyniły.

W Krynicy wciąż nie wiadomo, czy zespół pod szyldem KTH zagra w ekstraklasie. Zawodnicy nie mają kontraktów, trenują na własny koszt. - Na razie "dzikiej karty" nie wykupiliśmy. Pracujemy ciężko nad tym tematem i tylko tyle mogę dzisiaj powiedzieć. Sprawa powinna się definitywnie wyjaśnić w ciągu najbliższych paru dni. Jesteśmy w pewien sposób zabezpieczeni, bo nasz zespół, oparty na własnych graczach, ma prawo występować w pierwszej lidze - mówi wiceprezes KTH Damian Dubel.

W Nowym Targu sytuacja jest nieco inna. Klub parę tygodni temu zdecydował się na wykupienie "dzikiej karty". - Rzeczywiście, do poniedziałku pieniędzy nie wpłaciliśmy. Nie mogę tego zrobić do momentu podpisania umowy z PHL, bo nie mam podstaw prawnych. Nie mam pewności, czy w razie fiaska odzyskam ciężko zebrane 200 tysięcy złotych. Poinformowałam o tym 14 sierpnia prezesa PHL Mariusza Wołosza, prosząc o przedłużenie terminu płatności. Nie otrzymałam od niego odpowiedzi - powiedziała prezes MMKS Podhale Agata Michalska.

Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Pięć klubów uważa, że Podhale, wobec wycofania się Zagłębia Sosnowiec z ekstraklasy, powinno otrzymać miejsce bez wykupywania "dzikiej karty". - Tak, mam wsparcie pięciu klubów, wiedzą o tym PZHL i PHL - mówi Michalska.

Prezes PHL Mariusz Wołosz jest zirytowany sytuacją: - Miałem już opracowany terminarz dla dziewięciu zespołów. Ponieważ nie wpłynęły pieniądze od KTH i Podhala, przygotowuję terminarz dla siedmiu drużyn, czyli dla Comarchu Cracovii, Aksamu Unii Oświęcim, GKS Tychy, JKH Jastrzębie, Ciarko Sanok, HC GKS Katowice i Polonii Bytom. Brak w tym gronie mającego prawo gry w ekstraklasie Zagłębia Sosnowiec, ale ten klub nie otrzymał licencji z uwagi na zaległości finansowe. Cracovia też nie ma licencji, ale z tego, co wiem, składa odwołanie i powinna ją otrzymać.

Pytany, czy miejsce w ekstraklasie z racji wycofania Zagłębia nie należy się Podhalu, Wołosz odpowiada, że byłoby to niesprawiedliwe. Uważa, że całe zamieszanie wokół ekstraklasy powinien wyjaśnić prezes PZHL Piotr Hałasik.

- On jest prezesem, on podejmuje kluczowe decyzje. 23 sierpnia ma się zebrać zarząd PZHL, mam nadzieję, że po tym posiedzeniu rozwiane zostaną wszystkie wątpliwości - dodaje Wołosz.

Andrzej Stanowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski