Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto będzie haratał w gałę?

Ryszard Niemiec
Preteksty. Przeszedł właśnie do historii najbardziej piłkarski rząd współczesnej Europy, po drodze czyniąc dramatyczny wyłom w repertuarze polskiego kabaretu.

Satyrycznie ujęte posiedzenia gabinetu, finalizowane "harataniem w gałę", ku rozpaczy telewizyjnej widowni, będą pozbawione nowych wątków, a dostępne jedynie w formule powtórek. Można utyskiwać na artystyczny poziom tej produkcji, ale złego słowa nie dam powiedzieć na lustrzane odbicie tego, co w polskiej polityce i gospodarce najważniejsze.

W niektórych przypadkach dochodziło do tego, że nie życie przerastało kabaret, ale dokładnie odwrotnie. Tak było, kiedy "premier" Górski, lider trupy "Moralnego Niepokoju", jednym grepsem wyręczył PZPN, wnioskując... wycofanie reprezentacji Polski z przyszłych eliminacji do mistrzostw świata, przyznanych pochopnie Rosji!

Na szczęście, nie wszystko zostało stracone, bo oto sprawy zagraniczne, w tym stosunki Polska - Rosja, wziął w swoje ręce inny polityk rządzącej partii - Grzegorz Schetyna. Trzy pełne sezony przesiedział na ławce rezerwowych, a i w drugiej drużynie PO występował rzadko.

Nowa selekcjoner przypomniała sobie o nim i rzuciła na pozycję łącznika z problematyką wschodnią. Nowo mianowany wyssał ją z mlekiem rodzicielki, której w duszy kresowe melodie zawsze grały. Ten głodny gry zawodnik, z całą pewnością nada rozmachu naszej polityce zewnętrznej, replikując Putinowi, który buńczucznie obliczył, że wystarczą dwie doby, aby jego czołgi wjechały do Warszawy.

My na Moskwę czołgów nie poślemy, ale jak tylko kupimy w Stanach odpowiednie rakiety, to w pół godziny kremlowskie kuranty zagrają Mazurka Dąbrowskiego. Jak to nie pomoże, minister nakaże Bońkowi i nasza noga na ruskim mundialu nie postoi! Przykład weźmie z ministra Józefa Becka, który 80 lat temu kazał oddać walkowerem mecz z Czechosłowacją...

Zastanawiając się nad tematyką zastępczą, którą kabaret Górskiego może wziąć na warsztat w epoce potuskowej, dochodzę do wniosku, że posiedzenia gabinetu, poprzedzające "haratanie w gałę" mogą mieć swoje continuum w formie narad koła Ligi Kobiet przy Radzie Ministrów, albo po prostu wieczorków gospodyń przy kądzieli. W sfeminizowanym gabinecie pani premier Ewy Kopacz zabrakło mi jednak postaci, która dodałaby mu potencjału, nie tylko fizycznego (mam na myśli urodę, kondycję i wytrwałość), ale przede wszystkim intelektualnego.

Pracę doktorską obroniła właśnie magister Justyna Kowalczyk, bezpartyjny fachowiec z Kasiny Wielkiej, kobieta-team, nadająca się na objęcie niemal każdego resortu. Zna problemy rolnictwa, więc Sawickiego by przeskoczyła, wyleczyła tyle kontuzji, że Arłukowicza spokojnie wypunktuje, zagranicę ma w małym palcu, a doktorat otwiera jej drogę do Ministerstwa Oświaty i Szkolnictwa Wyższego. Jedynie zagadnień sportu bym jej nie powierzył, z prostego względu: dała się uwieść iluzji zimowych igrzysk Kraków 2022. Po cichu pewnie liczyła, że zdoła na nich wystartować i tu otarła się o ewidentny kompleks Fausta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski