Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto głosował na łyżwiarza? Mama nie, więc pewnie fanki

Rozmawiał Artur Bogacki
Konrad Niedźwiedzki i Zofia Niedźwiedzka odbierają nagrodę od red. Małgorzaty Nitek
Konrad Niedźwiedzki i Zofia Niedźwiedzka odbierają nagrodę od red. Małgorzaty Nitek FOT. ANDRZEJ BANAŚ
10 Asów Małopolski. KONRAD NIE­DŹWIEDZKI i jego mama ZOFIA opowiadają o życiu rodziny mocno związanej z łyżwiarstwem szybkim.

– Pani mąż i Pana tato, Krzysztof Niedźwiedzki, to tak zapracowany człowiek, że nawet nagrodę dla Trenera Roku trzeba było za niego odebrać...

Zofia Niedźwiedzka: – Teraz jest na zawodach w Kazachstanie, na akademickich mistrzost­wach świata. Tam jego podopie­czni zdo­bywają medale, już były złote. Czasami, jak trzeba za niego coś załatwić, to załatwiamy. Konrad też cały czas wyjeżdża. Przez większość roku nie mam chłopa­ków w domu. Nie jest łatwo być żoną i matką przy sportowcach.

– A mąż jak zareagował na informację o tym wyróżnieniu?

Z.N.: – Naprawdę był bardzo zaskoczony. Jest ogromnie szczęśliwy, prosił, by serdecznie podziękować za wyróżnienie. Czuje się doceniony, pierwszy raz został w ten sposób uhonorowany. Na ten medal olimpijski (srebro drużyny kobiet w Soczi – przyp.) ciężko pracował przez 30 lat.

– Cała rodzina jest łyżwiarska (Zofia Niedźwiedzka też uprawiała ten sport – przyp.). W domu rozmawiacie o łyżwach czy jest zakaz poruszania tego tematu?

Konrad Niedźwiedzki: – Nie dałoby się wyegzekwować takiego zakazu. To jeden z głównych tematów w domu. Chociaż próbujemy poruszać inne tematy mamy, żeby nie czuła się odosobniona (śmiech).

Z.N.: – Tego łyżwiarstwa nie mam jak uniknąć. Po 22 latach przeniosłam się z Technikum Hotelarskiego, gdzie uczyłam wychowania fizycznego, do Szkoły Mistrzostwa Sportowego. A tam łyżwiarstwo też jest.

– Czy po sukcesach widać w Zakopanem, że zainteresowanie łyżwiarstwem jest większe?

K.N.: – Jest dużo ludzi. Teraz mam treningi na COS-ie, tor jest zapełniony. Przyjechały praktycznie wszystkie kadry, lodowisko tętni życiem. Byłoby lepiej, gdyby powstał tam dach.

Wtedy nie tylko my, ale także reszta świata chętnie by przesiadywała w Zakopanem. Są możliwości do powstania takiego obiektu. Jego budowa rozwiązałaby wiele naszych problemów. Byłby to kolejny krok do przodu w rozwoju łyżwiarstwa.

Z.N.: – Dla mnie osobiście też byłoby lepiej, bo i mąż, i syn mogliby być więcej w domu.

– Gdy kilka lat temu trener Krzysztof Niedźwiedzki rozstawał się z reprezentacją, to jednym z powodów, który podał, było: „Żona chce, żebym w końcu był więcej w domu”...

Z.N.: – Zgadza się, ja jestem za tym, żeby był jak najwięcej w domu. Czasem nawet go pytam: Na którym ja jestem miejscu? Czy praca jest pierwsza, a ja druga? Oczywiście odpowiada, że to ja jestem najważniejsza.

Doskonale wiem, jak on kocha łyżwiarstwo, tę pracę, że wkłada w nią całe serce. Nie mogę mu przecież tego zabronić. Nie wiem, czy będę go miała w domu, jeśli ten tor nie powstanie. Inaczej jest, gdy wyjeżdża się tylko na zawody w weekendy.

– Panie Konradzie, Pan wśród Asów był piąty. Jak odbiera ten wynik?

K.N.: – To dla mnie zaskoczenie, bo w tym plebiscycie nigdy nie udało mi się być w czołowej dziesiątce. A jak popatrzę na tych, którzy byli przede mną, to gdybym sam typował, to też siebie umieściłbym za nimi. Wynikowo i medialnie oni byli mocniejsi. Myślę, że to dobre miejsce, jestem bardzo zadowolony.

– Można by wbić Panu „szpileczkę”, że to Pana... najlepszy w tym sezonie indywidualny wynik. W Pucharze Świata na 1500 m najwyżej był Pan szósty.

K.N.: – Nie ma problemu (śmiech). Sam robię takie żarty, zresztą nie tylko ja. Jest to w jakiś sposób „zaklęte”, że nie mogę być na podium. Pracujemy nad tym – ja i inni ludzie – by było lepiej, żeby to „odczarować”.

– Te wasze wyróżnienia w plebiscycie to nagroda dla całego łyżwiarstwa szybkiego?

K.N.: – Myślę, że tak. Za te dwa teamy, którym dobrze poszło na igrzyskach w Soczi i na ubiegłorocznych mistrzostwach świata (w obu przypadkach żeńska drużyna zdobyła srebrne medale, a męska brązowe – przyp.). Myślę, że nominowanie nas, łyżwiarzy, do takiego grona jest jak najbardziej zasłużone.

– Ile głosów oddał Pan na siebie?

K.N.: – Oczywiście żadnego. Doceniam, że ktoś mnie wyróżnił i umieścił na liście kandydatów, ale staram się nie interesować takimi sprawami, tylko robić to, w czym jestem dobry. Takie rzeczy zostawiam kibicom.

– A mama choć raz zagłosowała na syna?

Z.N.: – A wie Pan, że nie.

– To skąd taka liczba głosów? Bo żeby być w dziesiątce, trzeba było ich uzbierać sporo. Kto mógł głosować?

Z.N.: – Nie wiem, może jakieś fanki (śmiech).

K.N.: – Ja mam nadzieję, że fanki (śmiech).

Z.N.: – Myślę, że wszyscy, którzy wierzą w Konrada.

K.N.: – O łyżwiarstwie jest teraz dużo głośniej niż kiedyś. Odnosimy duże sukcesy, to dla nas dobry moment. Pewnie to też przyczyniło się do tego, że w plebiscycie jestem tak wysoko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski