Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto krył Muellera?

Krzysztof Kawa
Cafeteria. Eduardo Campos, kandydat na prezydenta Brazylii, który zginął w środowej katastrofie lotniczej w Santosie, zaistniał w wielkiej polityce dzięki futbolowi.

Co w Brazylii oczywiście nie jest niczym nadzwyczajnym, aczkolwiek akurat w przypadku Camposa miało specyficzny posmak. Pochodzący ze stanu Pernambuco wnuk byłego burmistrza Recife, 14 lat temu został bowiem członkiem parlamentarnej komisji śledczej, której celem było wyjaśnienie stanu brazylijskiego futbolu po klęsce w finale mistrzostw świata w 1998 roku.

Deputowanych zaniepokoił bajzel panujący w piłkarskiej federacji, a nade wszystko utajniony kontrakt z Nike. Po finale na Stade de France, który "Canarinhos" przegrali 0:3, pojawiły się zarzuty o naciskach ze strony producenta strojów sportowych, by wystawić do gry Ronaldo, mimo iż kilka godzin przed meczem piłkarz doznał zapaści, której przyczyn nie ustaliły nawet szczegółowe badania w paryskim szpitalu.

Gdy przed komisję został wezwany Mario Zagallo, doszło do kłótni. Mistrz świata z 1958 i 1962 roku, a podczas mundialu '98 selekcjoner drużyny narodowej, na "dzień dobry" zarzucił członkom parlamentu brak zasad, wywołując niegodną sali przesłuchań pyskówkę. Wtedy, jak relacjonował brytyjski reporter Alex Bellos, głos zabrał Campos: "Jestem pewnie o połowę młodszy od pana, jednak potrafię zachować się znacznie spokojniej. Proszę nie czuć się atakowanym, ale proszę też nie atakować nikogo na tej sali".

Uwaga młodego deputowanego pozwoliła wprowadzić rozmowę na właściwe tory, ale to nie dzięki niej jego obecność w komisji przeszła do historii futbolu. Campos przebił wszystkich w trakcie przesłuchania Ronaldo, zadając mu pytanie, czy to nie on w finale miał zajmować się kryciem Zinedine'a Zidane'a. "Nie pamiętam, kto miał kryć Zidane'a. Myślę, że ktokolwiek miał go kryć, nie krył go zbyt dobrze, prawda?" - odparł Ronaldo, dopytując, czy naprawdę wyjaśnienie tej kwestii pomoże w śledztwie dotyczącym kryzysu w brazylijskim futbolu.

Gdy Zidane i Emmanuel Petit swoimi golami pogrążyli zespół Zagallo, wielu kibiców płakało. To była bowiem najwyższa i zarazem najbardziej upokarzająca porażka Brazylii w historii mistrzostw świata.

Ale finał z Paryża okazuje się dzisiaj niczym wobec tego, co zdarzyło się w Belo Horizonte 16 lat później. Brazylia uległa Niemcom 1:7 i najtęższe głowy w tym kraju mają problem z wyjaśnieniem, co tak naprawdę stało się na Estadio Mineirao. Jeśli marazm "Canarinhos" będzie się przedłużał, niewykluczone, że w Brasilii znów zostanie powołana do życia speckomisja...

Eduardo Campos nie będzie miał już jednak możliwości, by zapytać, kto w półfinałowym meczu miał zajmować się kryciem Thomasa Muellera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski