Kolarze w Tour de France wjeżdżają dzisiaj w Pireneje
Mimo że w klasyfikacji generalnej Tour de France prowadzi cały czas Francuz Francois Simon, bohaterem tegorocznego Tour de France jest ktoś inny. Kto? Oczywiście Lance Armstrong. Nawet dziennikarze francuscy nie mają złudzeń - Amerykanin pokazał w Alpach, na co go stać.
Dyrektorzy ekip mówią o nim - doskonały produkt nowoczesnych technologii, który jednak doskonale wie, co to profesjonalizm. Doceniają to też starzy mistrzowie, jak Raymond Poulidor, stający ośmiokrotnie na podium Touru. - Lance narzucił sobie drakoński reżim, ale po przezwyciężeniu raka ma jeszcze więcej sił na zwycięstwa.
Sam Armstrong patrzy na to chłodnym okiem. - Trenuję jeszcze więcej niż kiedyś. I ciężej, bo zbliżam się już nieuchronnie do kresu możliwości fizycznych. _Nie można się jednak oprzeć wrażeniu, że Amerykanin został odpowiednio zaprogramowany i teraz wykonuje tylko wyuczone reakcje. Pomaga mu w tym Johan Bruyneel, dyrektor sportowy jego grupy US Postal, patrząc na wyświetlane cyfry: - _Do przodu, możesz przyspieszyć. Teraz przez kilometr jedź takim rytmem.
Wszystko musi się zgadzać. I pewnie tak będzie na Polach Elizejskich - czy Francuzi, tradycyjnie niechętni Amerykanom, chcą tego, czy nie. Póki co jednak kolarze wjeżdżają w Pireneje. Prawdziwy wyścig dopiero się rozpoczął. (RP)
FLESZ: Elektryczne samoloty nadlatują.