Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto ma prawo do świąt narodowych

Grzegorz Skowron
Grzegorz Skowron
Wygląda na to, że wojewodzie małopolskiemu chodzi przede wszystkim o to, by 11 listopada na placu Matejki został odczytany apel smoleński

Może i wojewoda małopolski Józef Pilch ma rację, że za organizację świąt państwowych powinna odpowiadać tylko administracja państwowa. Ale forma, w jakiej to stanowisko przedstawia, jest niedopuszczalna, bo pokazuje, że wszyscy inni się nie liczą.

Od kilku lat obchody rocznic Konstytucji 3 maja i odzyskania niepodległości 11 listopada organizowane są wspólnie przez wojewodę małopolskiego, marszałka województwa i prezydenta Krakowa. Podpisali porozumienie o współpracy i podzielili się rolami.

Wojewoda miał wiodącą rolę 3 maja, marszałek 11 listopada, a prezydent zadowalał się organizowaniem lekcji śpiewania w te święta. I nagle okazało się, że taki podział ról jest zły, konieczne są radykalne zmiany i odsunięcie innych od decydowania o scenariuszu uroczystości państwowych, bo wojewoda chce mieć na to monopol.

To prawda, że skoro są to święta państwowe, to państwo powinno za nie odpowiadać. Ale przecież wiele swoich zadań państwo zleca samorządom, więc i w przypadku uroczystych obchodów nie powinno to stanowić żadnego problemu. Do tej pory nie stanowiło.

Ważna jest też forma przekazania informacji o tym, że wojewoda nie chce dalej powierzać opieki nad ważnymi uroczystościami marszałkowi. Wysłanie lakonicznego pisma w tej sprawie bez jakiegokolwiek racjonalnego uzasadnienia jest mało kulturalne. Argumentowanie później, by marszałek zajął się swoimi zadaniami, bo ma kłopoty z ich realizacją, jest co najmniej nieeleganckie, bo i wojewodzie można by wytknąć, że są sprawy, z którymi sobie nie radzi.

A jak na to nałoży się jeszcze konflikt polityczny (wojewoda jest z PiS, marszałek z PO), to nie trudno o wrażenie, że rządząca ekipa w Polsce chce najzwyczajniej zawłaszczyć święta państwowe dla siebie. I że w całym tym zamieszaniu chodzi przede wszystkim o to, by 11 listopada na placu Matejki został odczytany apel smoleński, o co - gdyby nadal głównym organizatorem był marszałek - byłyby pewnie gorące spory.

Właściwie to zawłaszczanie było widoczne już od kilku lat. Gwizdy podczas składania wieńców i przemówieniach urzędników i polityków PO miały pokazywać, że nie każdy ma prawo uczestniczyć w oficjalnych uroczystościach naszych najważniejszych świąt narodowych.

Dalsze kłótnie o to, czy samorząd regionalny będzie miał wpływ na przebieg obchodów 3 maja i 11 listopada nie mają sensu. Nie ma bowiem szans na inne rozwiązanie niż tylko zgoda na wiodącą rolę wojewody. I warto tylko mieć nadzieję, że swoimi decyzjami Józef Pilch udowodni, iż jego zamiarem nie jest dzielenie krakowian na lepszych i gorszych, tych, którzy mają prawo stać w pierwszym szeregu i tych, dla których nie ma miejsce wśród składających kwiaty pod Grobem Nieznanego Żołnierza. Szybko się przekonamy, czy będzie inaczej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski