Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto naprawdę zapłaci za piątkę? Wielka zrzutka przedsiębiorców, menedżerów i specjalistów! 16 tysięcy złotych "od łebka"

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Największy opór czołowych organizacji gospodarczych budzi - odświeżony przez fiskusa - zamiar zniesienia tzw. limitu 30-krotności składek na ZUS. Obejmie kilkadziesiąt tysięcy menedżerów i specjalistów. Niektórzy zapłacą kilkukrotnie wyższe stawki niż teraz!
Największy opór czołowych organizacji gospodarczych budzi - odświeżony przez fiskusa - zamiar zniesienia tzw. limitu 30-krotności składek na ZUS. Obejmie kilkadziesiąt tysięcy menedżerów i specjalistów. Niektórzy zapłacą kilkukrotnie wyższe stawki niż teraz! Pixabay
Skąd rząd weźmie przeszło 40 mld złotych rocznie na sfinansowanie tzw. piątki plus? Przedsiębiorcy wiedzą, jak mało kto: z kieszeni podatników. Wątpliwości dotyczą tylko tego, do czyjej kieszeni fiskus sięgnie głębiej i czy aby nie będzie to kieszeń tych, którym Polska zawdzięcza najszybszy wzrost gospodarczy w całej swej tysiącletniej historii.

Ogłoszony we wtorek przez resort finansów zaktualizowany plan finansowy kraju do 2022 r., uwzględniający finansowanie nowej piątki, nie rozwiał obaw. Fiskus twierdzi, że jest w stanie pozyskać kolejne miliardy dzięki dalszemu uszczelnianiu luki w VAT . Jeśli to się powiedzie, obiecuje powrót do pierwotnych stawek VAT - 7 i 22 proc. - ale dopiero w 2022 r., czyli pod koniec następnej kadencji...

Przypomnijmy, że zostały one „czasowo” podwyższone do 8 i 23 proc. w celu przeciwdziałania skutkom kryzysu finansowego i miały obowiązywać do końca 2015 r. Potem termin był przesuwany - ale już w okresie największej od dekad hossy i konsumpcji indywidualnej Polaków. M.in. dzięki temu rząd mógł się chwalić silnym wzrostem wpływów z VAT.

Wesela, nianie, korepetycje. Strach się bać?

Równocześnie władza zapowiada dokręcenie śruby tym, którzy (w opinii ZUS) unikają płacenia składek na ubezpieczenie społeczne. Należy się spodziewać prób oskładkowania wszystkiego - zwłaszcza usług rozliczanych dziś w ramach umów o dzieło oraz nie rozliczanych wcale (urzędnicy już nawiedzają wesela, teraz mają ścigać m.in. nianie i korepetytorów). Umowy zlecenia miałyby co do zasady podlegać składkom.

Część pieniędzy na „piątkę” ma pochodzić z... puli przeznaczonej na opiekę zdrowotną, wojsko i naukę. Rząd, m.in. w wyniku protestów, obiecał zwiększenie nakładów w tych dziedzinach, teraz postanowił to przesunąć na dalsze lata.

Kolejnym źródłem finansowania ma być „reforma OFE”, czyli likwidacja Funduszy. Da to rządowi dostęp do naszych 24 mld złotych. Miliardy przyniesie sprzedaż uprawnień do emisji CO 2 i częstotliwości 5G, bezwzględne egzekwowanie opłaty recyclingowej, wprowadzenie (od dawna zapowiadanego) podatku cyfrowego od globalnych korporacji (Google, Facebook itp.)...

Limit w końcu zniesiony?

Największy opór czołowych organizacji gospodarczych budzi - odświeżony przez fiskusa - zamiar zniesienia tzw. limitu 30-krotności składek na ZUS. Już w przyszłym roku rząd chce z tego tytułu uzyskać aż 5 mld zł!

Funkcjonujące od lat przepisy o mówią, że roczna podstawa składek danej osoby nie może być wyższa niż 30-krotność prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej na dany rok. W tym roku jest to niespełna 143 tys. zł. Ponad tę kwotę nie płaci się składek, co powiększa zarobek netto, ale - co ważne - ogranicza także wysokość przyszłej emerytury; wprowadzając taki przepis jego pomysłodawcy chcieli uniknąć tzw. kominów emerytalnych w przyszłości, bo te obciążałyby zanadto wydatki ZUS.

Zniesienie limitu oznaczać będzie, że 350 tys. najlepiej zarabiających menedżerów i specjalistów zapłaci nawet kilkukrotnie wyższe składki niż dotąd. Protestują przeciwko temu zarówno pracodawcy, jak i związki zawodowe. Zgodnie przekonują, że zamożni uciekną w inne formy zatrudnienia i efekt dla fiskusa oraz ZUS może być znacznie gorszy od zamierzonego. Z kolei tym, którzy zapłacą składki bez limitu, ZUS będzie musiał kiedyś wypłacić gigantyczne świadczenia. Jest to jednak problem któregoś z kolejnych rządów. A obecny potrzebuje pieniędzy już dziś...

Przypomnijmy, że rząd chciał znieść limit już od tego roku, ale Trybunał Konstytucyjny uśmiercił ustawę z przyczyn formalnych (w związku z wątpliwościami wokół głosowania w Senacie). Teraz może ją jednak przepuścić....

Równocześnie - jak wynika z wypowiedzi kilkorga ministrów - rząd będzie walczył z powszechnym zatrudnianiem menedżerów i specjalistów jako przedsiębiorców; wielu pracuje w ten sposób dla jednego podmiotu (de facto: pracodawcy), a dzięki takiej formie zatrudnienia płaci minimalny ZUS i liniowy podatek. Fiskus marzy, by prawie 80 tys. takich osób płaciło „normalny”, czyli progresywny, podatek i ZUS. Przeciętny menedżer i specjalista ma oddać państwu dodatkowo ok. 16 tys. zł rocznie.

Dziwny efekt: Lepiej znaleźć etat niż założyć firmę?

Rafał Iniewski, wiceprzewodniczący Rady Podatkowej Konfederacji Lewiatan, zwraca uwagę, że zawarta w „piątce” zapowiedź obniżenia stawki PIT z 18 do 17 proc. sprawi, że przeciętny Polak wzbogaci się o marne 25 zł miesięcznie. Natomiast planowane zwolnienie z podatku dochodowego płac ludzi młodych, do 26 roku życia, może nieoczekiwanie... uderzyć w przedsiębiorczość.

- Młodzi, potencjalni przedsiębiorcy zastanowią się, czy warto ryzykować z własnym biznesem, czy nie lepiej jednak znaleźć wygodny nieopodatkowany etat - kwituje ekspert.

WIDEO: Barometr Bartusia. Zagadka bezrobocia - przedsiębiorcy chcą zatrudniać, a chętnych brak?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski