Decyzja Szwajcarskiego Banku Centralnego o uwolnieniu franka, 15 stycznia, drogo kosztowała spłacających kredyty i pożyczki w szwajcarskiej walucie. A ponieważ na rynku walutowym jest jak w przyrodzie: jeśli ktoś traci, to inny zyskuje, nie brakuje spekulacji, iż na wcześniejszej wiedzy (przecieku) o takim fakcie, można było sporo zarobić.
Takie spekulacje wiążą się przede wszystkim z nagłym trybem, w jakim szwajcarski bank podjął i wdrożył decyzję o uwolnieniu swojej waluty spod kurateli euro.
Obłowiły się fundusze
Kilka dni temu Bloomberg poinformował, że na uwolnieniu franka 300 mln dolarów zarobił JP Morgan. – _Z dostępnych danych wiemy jeszcze, że na franku zarobiły niektóre fundusze i firmy inwestycyjne. Szwajcarska firma Quaesta Capital AG zarobiła 120 mln dol. dzięki strategii kupna opcji zakładających umocnienie się franka względem euro poniżej 1,20. Firma zarządza 3 mld dol. Zyski w postaci 0,8 proc. wartości portfela odnotował fundusz Brevan Howard, zarządzający 23,7 mld dol. Lynx Asset Management ze Sztokholmu mający w swoim posiadaniu 5,5 mld dol. zyskał 2 proc. w tygodniu, w którym SNB podjęło decyzję o zniesieniu limitu wymiany _–__wylicza Daniel Kostecki, analityk finansowy HFT Brokers.
– Odnośnie wspomnianych przeze mnie firm, które zarobiły na franku, można założyć, że nie wiedziały o tym, co się stanie. Zakładały jednak, że jeżeli z __jakiegoś powodu taki ruch nastąpi, to przybierze duże rozmiary – mówi Daniel Kostecki. – Firmy inwestycyjne wykorzystują rozmaite strategie i część z nich zawiera transakcje odwrotne do większości na rynku. Zdawaliśmy sobie sprawę, że ponad 90 proc. inwestorów zakłada umocnienie euro względem franka, natomiast pozostali, wiedząc o takim nastawieniu, mogli zaryzykować przeciwne zdanie i odpowiednio się przygotować, oczekując znaczącego ruchu, gdy tylko wartość 1,20 zostanie przekroczona.
Bank powinien uprzedzić
– Normalną praktyką banku centralnego jest jasna i klarowna komunikacja z rynkiem – wyjaśnia Daniel Kostecki. – W Szwajcarii sytuacja była odmienna. Bank systematycznie powtarzał jak mantrę, że poziom 1,20 będzie utrzymywany i nie wydał żadnego sygnału ostrzegawczego. Podjął decyzję niespodziewanie dla rynku.
–_ Uwolnienie kursu franka wobec euro nie jest to na pewno decyzją, którą podejmuje się w mgnieniu oka. Skoro więc zarząd SNB wiedział, że ta decyzja zostanie ogłoszona i __natychmiast zacznie obowiązywać, to stosowna informacja przekazana „w dobre ręce” warta była setki miliardów euro _– uważa Krzysztof Openheim, ekspert w dziedzinie kredytów hipotecznych z Openheim Enterpreis.
Pod kontrolą służb
– Jest oczywiste, że to, co się wydarzyło 15 stycznia br., było zaplanowaną akcją Szwajcarów i ludzi z Wall Street. O tym, że szwajcarskie banki są od kilku lat pod kontrolą służb z USA, jest wiadome powszechnie – dodaje Openheim.
Aż tak radykalnych wniosków z wydarzenia nie wyciąga Daniel Kostecki. – Teraz już wiemy, że ta decyzja była nagła i wynikała z kalkulacji SNB co do możliwych przyszłych kosztów skupu euro za franka, aby utrzymać poziom 1,20. Koszt takich interwencji miałby wynosić nawet 100 mld euro miesięcznie, a więc SNB w ogóle się to nie kalkulowało.
Zwłaszcza że za euro pozyskane z rynku bank kupował obligacje. Tutaj wszedłby też w drogę swoimi interwencjami EBC, który, jak wiemy, w marcu wprowadzi program QE na kwotę 60 mld euro miesięcznie.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?