Kto odpowiada za ten parkiet

Kalwaryjscy radni są oburzeni jakością nowego parkietu. Fot. Mirosław Gawęda

KALWARIA. Niektórzy mówią wręcz, że narażono na szwank dobre imię kalwaryjskich stolarzy

Kontrowersje wokół nowego parkietu w remontowym budynku przy ulicy Mickiewicza pojawiły się podczas ostatniej sesji rady miejskiej. W budynku ma znajdować się reprezentacyjna sala, w której zapewne będą odbywać się prestiżowe imprezy i spotkania.

Sprawę fatalnie wykonanego parkietu poruszył radny Robert Mikołajek, który pytał burmistrza, kto konkretnie opowiada za tę robotę. Okazało się, że pierwotnie na podłodze miały zostać położone płytki, ale już w trakcie inwestycji plany zostały zmienione i ostatecznie położony został parkiet. Pewnie nikt nie miałby o to pretensji, gdyby parkiet został dobrze wykonany.

Na parkietach zna się też radny Henryk Jaglarz, który wręcz stwierdził, że wstydzi się za tę inwestycję.

- Dla mnie to jest wstyd, by w środku Kalwarii, w mieście rzemieślników, był taki parkiet, zgniły z przebarwieniami. To jest drewno opałowe, które nadaje się praktycznie do spalenia w kominku, a nie by widnieć na sali w Kalwarii Zebrzydowskiej - mówił oburzony radny.

Radni uważają, że z powodu fuszerki inwestycja nie powinna mieć pozytywnego odbioru technicznego, a tymczasem okazuje się, że niedawno inwestycja przeszła odbiór techniczny i nikt do jakości spornego parkietu nie zgłaszał uwag.

Na razie winnych nie ma, a dla rajców sprawa wydaje się ważna, bo godzi w dobre imię kalwaryjskiego rzemiosła. Do sprawy częściowo ustosunkował się burmistrz Kalwarii Zbigniew Stradomski. Stwierdził, że decyzje w sprawie sposobu przeprowadzenia inwestycji podejmował były już dyrektor kalwaryjskiego Centrum Kultury Sportu i Turystyki, który bezpośrednio nadzorował tę inwestycję.

Burmistrz obiecał, że zostanie powołany biegły, który wyda opinię, jak to z tym parkietem rzeczywiście jest.

(GM)