Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto pociągał za ręce „Łapy”

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
archiwum
„Łapa” na włościach (2). Pod nosem sądów i prokuratury oszuści przechwycili majątki należne prawowitym właścicielom. Zarobione na tym pieniądze wywieźli z Polski, a następnie… zainwestowali nad Wisłą w kolejne, przeważnie legalne, biznesy. Pomogli im cenieni prawnicy.

Ważną rolę w dzikiej reprywatyzacji z przełomu wieków, w tym przejmowaniu kamienic w Krakowie, odegrali ludzie związani z dawnymi służbami specjalnymi PRL. Czy jednym z nich był poszukiwany przez policję 56-letni Piotr Baczkowski, ps. Łapa, posługujący się także gwatemalskim paszportem jako Peter von Bakov?

Tak twierdzi m.in. Ryszard Bogucki, który u zarania III RP jeździł ferrari testarossą i sponsorował wybory Miss Polonia, a dziś jest bardziej znany jako zabójca „Pershinga”, szefa gangu pruszkowskiego. Kiedyś blisko współpracował z „Łapą”. Dziś mówi: - W areszcie Piotr poznał kogoś, kto na zawsze odmienił jego życie.

W artykule „Reprywatyzacja, czyli Łapa na włościach” napisaliśmy wczoraj, że „Łapa” stworzył sieć spółek posiadających cenne zabytki w całej Polsce. Pokazaliśmy, jak wyłudzone pożydowskie kamienice zmieniały właścicieli, a przestępcy kasowali miliony. Prokuratury i sądy okazały się przeważnie bezradne.

Skąd w ogóle Baczkowski, student geologii złapany na przemycie zegarków, zdobył nagle pieniądze, wiedzę i kontakty, pozwalające na początku lat 90. brać udział w prywatyzacji państwowego majątku i nabywać nieruchomości w całym kraju? Jak nieznający języków młodzian mógł założyć spółki i konta w stolicy Liechtensteinu, Vaduz, a potem ich spółki-córki w Polsce uczestniczące w prywatyzacji tak znanych zakładów jak Unitra?

- Nie czarujmy się: wielu dobijających sześćdziesiątki ludzi, których znamy dziś jako statecznych i szanowanych przedsiębiorców, należało do dawnych służb i zbijało w latach 90. fortuny dzięki zdobytej tam wiedzy i kontaktom, albo też robiło biznesy, które dziś byłyby ścigane jako przekręty - odpowiada mecenas Michał Tomczak, znany warszawski prawnik, którego kancelaria niemal od początku obsługuje spółki związane z Piotrem Baczkowskim i jego rodziną. Mecenas zastrzega, że chodzi „wyłącznie o czyste, w pełni legalne operacje”. - Piotr to ciekawa, złożona postać. W nowym stuleciu robił interesy z wielkim rozmachem, ale niewątpliwie kryminalna przeszłość ciągnęła się za nim bardzo - przyznaje mec. Tomczak.

Piotr Nisztor i Wojciech Dudziński w książce „Nietykalni. Kulisy polskiej prywatyzacji” dowodzą, że Baczkowski i wielu jemu podobnych biznesmenów tamtych lat zbiło fortuny niejako przy okazji. Kiedy sypał się komunizm, byli tylko drobnymi przemytnikami i handlarzami, bez kontaktów i wiedzy. To się zmieniło, gdy zostali „słupami” oficerów Wojskowych Służb Informacyjnych, czyli firmowali swymi twarzami i nazwiskami działalność skrytych mocodawców, wywodzących się z peerelowskich służb. Ci ostatni byli architektami i beneficjentami polskiej prywatyzacji.

Wspierali ich prawnicy, znający (a czasem wręcz współtworzący) prawo i skomplikowane mechanizmy rodzącego się kapitalizmu, a zarazem uwiarygadniający cały układ.

Wojskowe Służby Inwestycyjne

Zabójca „Pershinga” Ryszard Bogucki twierdzi, że Piotra Baczkowskiego „chroni silny układ związany ze służbami”.

Ryszard Bogucki utrzymuje, że ludzie tacy jak on i Piotr Baczkowski nie zbiliby fortun bez pomocy oficerów WSI i SB, którzy doradzali rządowi przy prywatyzacji.

Kluczową postacią jest tu Jan Sz., były pułkownik WSI, od roku 1994 doradca Wiesława Kaczmarka, ministra przekształceń własnościowych z ramienia postkomunistycznej lewicy, a potem m.in. dyrektor departamentu prywatyzacji w ministerstwie. Zasiadał w radach nadzorczych państwowych spółek oraz brał udział w sprzedaży państwowego majątku.

W 2003 r. śledczy z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego chcieli go zapytać m.in. o relacje z Baczkowskim. Ale 55-letni pułkownik zachorował na raka, umarł w USA podczas terapii. Do Polski wróciła urna z prochami. Oficerowie CBA zastanawiali się, czy to prochy Sz. Żona nie pamiętała daty zgonu.

Na początku lat 90. Sz. był nie tylko przyjacielem „Łapy”, ale i szefem polskiego oddziału firmy Berken International, spółki-matki biznesów Baczkowskiego.

Vaduz i spółki

W 1991 r. Baczkowski wziął z banku BGŻ 20 mln marek niemieckich - byłoby to dziś realnie jakieś 150 mln złotych - i uciekł z Polski. Policjanci dopadli go kilka lat później - w Austrii (wyrok zapadł w 2001 r.).

Co stało się z pieniędzmi? Śledczy z krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej uważają, że zostały wywiezione z kraju i ulokowane na zagranicznych kontach przy pomocy spółek zarejestrowanych z pomocą kancelarii mec. Norberta Seegera w stolicy Liechtensteinu.

W styczniu 2007 r., po długich staraniach, udało się przesłuchać Seegera w charakterze świadka. Opowiedział m.in., jak w listopadzie 1991 r. przyjaciel Baczkowskiego, Grzegorz Sz. ps. Gruby, założył spółkę powierniczą Kurpark Anstalt. Jej celem było utrzymywanie akcji innej spółki mającej siedzibę w Vaduz: Berken International AG. Były to akcje na okaziciela. W zakładaniu Kurparku i jego bankowych kont w Vaduz uczestniczył też osobiście Piotr Baczkowski, założyciel spółki Berken International AG.

SB i perły Unitry

Pieniądze zgromadzone w Polsce przez podmioty powiązane ze spółką Berken miały trafiać na rachunki Kurparku i podobnych spółek. Z wyjątkiem mec. Seegera nikt nie wiedział, do kogo należą te pieniądze i kto nimi rozporządza, np. w celu dokonania inwestycji w Polsce. Chodziło o legalizację biznesu. Pełnomocnikiem Berkena był przez pewien czas Wiesław S., były współpracownik SB, porucznik peerelowskiego kontrwywiadu wojskowego.

Seeger dobrze zapamiętał też nazwisko mec. Michała Tomczaka. - To adwokat z Warszawy, który reprezentował m.in. Piotra Baczkowskiego - zeznał Seeger.

Wielkie pieniądze zaczęły się w Berkenie od prywatyzacji Unitry Serwis, która w ostatniej dekadzie PRL była krajowym monopolistą w handlu telewizorami, magnetowidami itp. Miała oddziały - czytaj: cenne nieruchomości - w największych miastach. U zarania kapitalizmu popadła w tarapaty. Zakładała spółki z osobami prywatnymi. Wnosiła aportem nieruchomości. Jesienią 1991 minister przemysłu ją zlikwidował. Majątek ulokowany w spółkach przejęli, za grosze, prywatni wspólnicy.

Bogucki twierdzi, że „dyrektorzy państwowych firm działali w zmowie z prywaciarzami”, za co dostali potem posady w spółkach. Nikt nie udowodnił, że było tak w przypadku spółek Baczkowskiego, ale faktem jest, że kluczowe stanowiska zajmował w nich przez długie lata m.in. były dyrektor Unitry Serwis. On zakładał w 1993 roku firmę Berken Polska, spółkę-córkę Berken International, on z pomocą mec. Tomczaka przekształcił ją w Berken Polska SA, wreszcie on, jako prezes, podpisał się pod pierwszym sprawozdaniem założonej w 2004 roku Fundacji Fortalicja Czemierniki, która stała się w XXI wieku swoistym centrum dowodzenia operacjami finansowymi. Fundatorką Fundacji była spółka Berken.

„Gruby” zastrzelony

Piotr Baczkowski, mimo problemów z prawem, kontrolował już wtedy konstelację spółek posiadających cenne nieruchomości w całym kraju, prowadzących remonty, inwestycje i działalność dobroczynną.

Jego dwaj kluczowi wspólnicy znikli z rejestrów: Bogucki gnił za kratkami, „Gruby” został zastrzelony w lesie na Słowacji przez gangsterów, którzy zażądali za jego głowę okupu. W krakowskim procesie zleceniodawców tej zbrodni „Łapa”, jako świadek, przyznał, że osobiście zbierał pieniądze na okup i szukał pomocy u dobrych znajomych - mafijnych bossów: „Słowika”, „Masy”, „Nikosia”.

Interesy Baczkowskiego rozwijały się coraz lepiej.

W poniedziałek: Czy Piotr Baczkowski zniknął, bo (za)dużo wie o prywatyzacji np. PLL LOT i dzikiej reprywatyzacji?

Odprysk sprawy generała czempińskiego

Mec. Michał Tomczak, znawca przepisów gospodarczych i publicysta, był w 2005 r. pierwszym prezesem spółki Ekstraklasa SA, a później, jako szef wydziału dyscypliny, walczył z korupcją w polskiej piłce.

Pięć lat temu zatrzymano go wraz z Gromosławem Czempińskim, b. szefem Urzędu Ochrony Państwa, w związku ze śledztwem dotyczącym wielkich prywatyzacji, m.in. PLL LOT i warszawskiego STOEN-u.

Mecenas broni się, że zarzuty nie dotyczą prywatyzacji, tylko „czynności doradczych” związanych „z obsługą tzw. spółek off-shore’owych, głównie Draco, działającej według prawa Księstwa Liechtenstein”. Spółka ta została założona w Vaduz u mec. Norberta Seegera.

Śledztwo to znajduje się w końcowej fazie i zostanie zamknięte z chwilą zapoznania się siedmiorga podejrzanych z aktami sprawy - wyjaśnia Ireneusz Kunert, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Katowicach.

Mec. Tomczakowi postawiono zarzuty korupcji znacznej wartości w związku z prywatyzacją PLL LOT SA, pomocnictwa w oszustwie znacznej wartości na szkodę BUDIMEX SA, prania brudnych pieniędzy i pomocnictwa w oszustwie znacznej wartości na szkodę TI DEDAL.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski