- Przyznajmy, zgłoszony przez Państwa do budżetu obywatelskiego projekt „Skrzydła Krakowa”, zakładający - prócz szkoleń szybowcowych dla garstki osób - zakup trzech szybowców, wygląda tak, jakby chcieli Państwo zdobyć nowy sprzęt dla Aeroklubu Krakowskiego, kupiony za miejskie pieniądze.
- Oczywiście, z jednej strony chodziło o wsparcie naszych potrzeb, o odnowienie floty, by Kraków, prócz stadionów, nowych basenów itd. miał też nowoczesne szybowce. A z drugiej strony chodziło o stworzenie mieszkańcom możliwości odbycia darmowych szkoleń szybowcowych i zaszczepienia w nich tej pasji. Założenie było takie, że po przeprowadzeniu serii bezpłatnych szkoleń i lotów widokowych dla krakowian, nadal ze sprzętu będziemy korzystać i my, i kolejni mieszkańcy.
- Idea BO jest jednak taka, że zrealizowane zadania mają służyć mieszkańcom, nie Aeroklubowi.
- Zaznaczam od razu, że przecież my też jesteśmy mieszkańcami. A oprócz tego jesteśmy miłośnikami lotnictwa. Zgłosiliśmy swój projekt do BO, aby promować szybownictwo.
- Rozumiem jednak, że po serii kilkudziesięciu bezpłatnych szkoleń sfinansowanych w ramach BO, mieszkaniec Krakowa nie będzie mógł przyjść do Aeroklubu Krakowskiego i powiedzieć: „Mają Państwo szybowce kupione w ramach budżetu obywatelskiego, więc chcę na nich się szkolić za darmo”?
- Zacznijmy od tego, że właścicielem szybowców będzie miasto. Po zakończeniu bezpłatnych szkoleń, zapewne w drodze przetargu, miasto wybierze najlepszego operatora tego sprzętu.
- Państwo są jednak jedyną instytucją w Krakowie, która posiada odpowiednie zaplecze i ludzi do szkolenia. Więc miasto nie będzie miało pewnie wyboru i użyczy ten sprzęt Aeroklubowi.
- Jeśli tak się stanie, my oczywiście weźmiemy na siebie obowiązek utrzymywania sprzętu. I każdy mieszkaniec, bez ograniczeń, będzie mógł z niego skorzystać. Oczywiście za lot będzie trzeba zapłacić, ale te pieniądze zostaną przeznaczone na statutową działalność Aeroklubu, czyli m.in. na utrzymanie sprzętu, by można było z niego przez lata korzystać.
- W takim wypadku zostanie jednak wypaczona idea BO, gdyż ze zwycięskiego projektu skorzystać będzie mógł tylko ten, kto za to zapłaci dodatkowo. Chyba nie o to chodzi w BO?
- No dobrze, ale jak powstaje w ramach BO park czy coś w tym stylu, to przecież i tak mieszkańcy płacą za koszenie trawników, pielęgnację drzew itd. Czyli ponoszone są koszty.
- No tak, ale te koszty ponosi już gmina. Mieszkaniec nie musi płacić za każdym razem, gdy chce skorzystać np. z ogródka jordanowskiego, który został zbudowany w ramach BO. A według Państwa pomysłu, po zakończeniu skromnej puli bezpłatnych szkoleń, kolejne byłyby płatne...
- Oczywiście, że każdy płaci. Co miesiąc z naszych podatków idą pieniądze na utrzymanie tych urządzeń. Nie można więc mówić, że mieszkaniec nie płaci za utrzymanie i korzystanie z czegoś, co powstało w ramach BO.
- Jeśli przyjąć taką logikę, to może płaci, ale nie podwójnie. Poza tym kontrowersje budzi fakt, że w ramach projektu kupione mają być trzy szybowce, z czego tylko jeden dwuosobowy, do którego wchodzi kursant i instruktor. Czemu pozostałe dwa mają być jednoosobowe, którymi latać mogą tylko doświadczone osoby?
- Szkolenie jest kilkuetapowe. Po odbyciu lotów z instruktorem odbywa się też loty samodzielne. Dlatego zaproponowaliśmy zakup obu typów szybowców. A to kursant będzie mógł zdecydować, na którym etapie zakończyć szkolenie.
- Tylko wciąż nie wiadomo, o ile projekt zostanie zrealizowany, kto z tych 30 bezpłatnych szkoleń i 200 lotów widokowych skorzysta. W opisie projektu napisali Państwo, że vouchery będą rozdawane na zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy” i że każdy będzie się mógł o nie starać. Teraz mówicie, że zasady będą jeszcze precyzowane.
- Podczas tworzenia opisu projektu wydawało nam się, że to najlepsza metoda. W opisie było jednak też zdanie, że jest to wstępna wersja regulaminu i może ulec weryfikacji.
- Czy Pana zdaniem to ma sens? Mieszkańcy już mówią o zmianie zasad w trakcie gry. Równie dobrze mogliby Państwo teraz wprowadzić zapis, że z tych szkoleń skorzystają tylko 24-latkowie urodzeni w październiku.
- Takie stwierdzenie sugeruje, że mamy złe intencje. Według mnie wszystko było uczciwie napisane. Nie czujemy się kompetentni, aby decydować, kto ma, a kto nie ma prawa skorzystać ze szkoleń. Dlatego powtarzam: zaproponowaliśmy wstępną wersję regulaminu, która zostanie doprecyzowana. Teraz jesteśmy otwarci na pomoc m.in. magistratu, aby właściwie doprecyzować te warunki. I co muszę podkreślić: nasz projekt uzyskał pozytywną opinię Rady BO i ocenę formalno-prawną.
- To jednak prezydent Jacek Majchrowski w poniedziałek ostatecznie zdecyduje, czy dopuści „Skrzydła Krakowa” do realizacji. Znają już Państwo jego decyzję?
- Nie, jeszcze nie znamy.
- Jeden z Państwa członków opłacił firmę zewnętrzną, której pracownicy pomagali zbierać głosy na Państwa projekt. Pojawiają się zarzuty, że od mieszkańców zbierane były numery PESEL i ktoś za nich oddawał głosy.
- Ja nie stałem przy tych ankieterach. Z moich informacji wynika jednak, że wszystko odbywało się zgodnie z prawem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?