MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kto powiedział, że będzie łatwo?

Redakcja
Tomasz Kulawik traktuje swoje obecne obowiązki bardzo poważnie, nie zachowuje się jak trener tymczasowy Fot. Wacław Klag
Tomasz Kulawik traktuje swoje obecne obowiązki bardzo poważnie, nie zachowuje się jak trener tymczasowy Fot. Wacław Klag
Podczas wygranego 1-0 meczu z Arką Gdynia zdarł Pan gardło do tego stopnia, że potem miał problemy z mówieniem. Piłkarze też dali z siebie wszystko? - zapytaliśmy Tomasza Kulawika, trenera Wisły Kraków.

Tomasz Kulawik traktuje swoje obecne obowiązki bardzo poważnie, nie zachowuje się jak trener tymczasowy Fot. Wacław Klag

PIŁKA NOŻNA. Rozmowa z trenerem Wisły Kraków TOMASZEM KULAWIKIEM

- W pierwszej połowie nie było źle. Mieliśmy w niej sytuacje. Po przerwie do 60 minuty mieliśmy jeszcze siły i jakoś to wyglądało. Sami zawodnicy o tym mówili. Później wszystko oklapło i zawodnicy nie byli już tak skoncentrowani, nie trzymali swoich stref, a Arka, nie mając nic do stracenia, grała ofensywnie, niemal na trzech napastników - i zaczęło się trochę problemów. Zagraliśmy jednak mądrze w obronie, agresywnie. Zawodnicy więcej się już przesuwali niż w meczu z Karabachem Agdam, gdzie, przykładowo, trzecia bramka była wpadką Erika Cikosa i Mateusza Kowalskiego.

- Nie dziwi Pana, że już na starcie sezonu, po jednym meczu ligowym i czterech w europejskich pucharach, zawodnicy mogą być przemęczeni?

- Muszę zobaczyć dokładnie, jakie mieli jednostki treningowe. Zawodnik może mówić, że jest zmęczony, bo może się tak czuć, ale może to być zmęczenie bardziej psychiczne, niż fizyczne.

- Jak bardzo obecna forma Wisły jest uzależniona od stanu psychicznego?

- Myślę, że dużo od tego zależy. Odpadnięcie z rozgrywek pucharowych nie jest motywujące, raczej depresyjne. Trzeba popracować nad tym, aby zawodnicy uwierzyli, że mogą grać. Na razie dużo sił tracą na bieganie za piłką, na to, żeby ją odebrać, aniżeli na granie w nią.

- Ostatnie porażki szczególny ślad zostawiły chyba na Rafale Boguskim, który w meczu z Arką zaprezentował się kiepsko.

- Inaczej powiedzielibyśmy, gdyby wykorzystał swoje okazje. Dobrze jednak, że znalazł się w tych sytuacjach. Teraz jest tylko kwestia, aby odzyskał w wiarę w to, że może je wykorzystywać. Znamy Rafała z tych meczów, w których miał dwie okazje i obydwie wykorzystywał. Będziemy dążyć do tego, aby do takiej dyspozycji wrócił.

- W pierwszej połowie grał debiutant Kamil Rado. To jest zawodnik, który mógłby częściej występować w pierwszej drużynie Wisły? W polskiej ekstraklasie częściej powinno się sięgać po młodzież?

- Wiem o tym, że można dać szansę i mądrze wprowadzać do zespołu młodych zawodników, którzy dadzą wiele radości kibicom. Nie przez to, że będą strzelać bramki, choć to też może się zdarzyć, ale przez to, że na pewno będą grać na sto procent i podchodzić do tego, co robią bardzo poważnie - tak jak Kamil w meczu z Arką.

- Teraz przydałoby się zapewne, aby miał Pan do dyspozycji cały zespół i go odpowiednio przygotował do meczu z Ruchem Chorzów, a tu siedmiu zawodników pojechało na spotkania reprezentacji.

- A kto mówił, że będzie łatwo? Na pracę z całym zespołem będę miał dwa dni. Tyle miałem też przed meczem z Arką. Jak wrócą wszyscy zawodnicy, to znów będę chciał powtórzyć pracę w obronie, poprzypominać, jak się przesuwać na boisku, podpowiadać sobie i reagować na to, żeby dany problem zlikwidować.

- Można było oczekiwać, że z Arką zadebiutuje argentyński napastnik Andres Rios, ale pozostał na ławce. Jaka była tego przyczyna?
- Miałem taką myśl, żeby Rios wszedł na 20 minut. Był zmęczony, ale rozmawialiśmy i mówił, że przez 20-30 minut powinien sobie poradzić. Nie mogłem jednak ryzykować, sytuacja wymusiła na mnie to, że trzeba było ratować środek pola. Radek Sobolewski włożył w grę dużo zdrowia i dołożyłem do niego Cezarego Wilka.

- A ma Pan jakiś program mobilizacyjny przygotowany na kolejny mecz?

- Za każdym razem chcę inaczej motywować zawodników, aby się nie przyzwyczajali.

- To jakiego argumentu użył Pan przed meczem z Arką?

- Powiedziałem, że gdyby Arka miała świetnych zawodników, to połowa z nich grałaby w Wiśle. A kto u nas gra z tego klubu?

- Wygląda na to, że podchodzi Pan do swoich zadań bardzo poważnie nie zważając, że jest trenerem tymczasowym.

- Gdybym zrobił inaczej, to niepoważnie podszedłbym do życia. W Wiśle spędziłem 21 lat. To poważny klub i pracy w nim nie można inaczej traktować.

- Może chce Pan przekonać władze klubu do pomysłu, jaki zastosowano w Barcelonie, gdzie trenerem został były piłkarz Josep Guardiola i to się sprawdziło. Pana zdaniem w Wiśle mógłby już nadejść czas Tomasza Kulawika?

- Prezes powiedział jasno, że na razie szukają nowego trenera. Nie wypowiadam się więc w tej sprawie.

Rozmawiał: Piotr Tymczak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski