Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto się boi Alison Bechdel?

Łukasz Gazur
Alison Bechdel „Jesteś moją matką?”,  przeł. Paulina Piotrowska, Timof i Cisi Wspólnicy, Warszawa
Alison Bechdel „Jesteś moją matką?”, przeł. Paulina Piotrowska, Timof i Cisi Wspólnicy, Warszawa
Czytnik. Historia, która idzie za tą powieścią graficzną (którą autorka nazywa komiksodramatem) jest fascynująca. Alison Bechdel, autorka znakomicie przyjętej kilka lat temu przez krytykę obrazkowej historii „Fun Home”, postanowiła podczas terapii, że tym razem stworzy swoją autobiografię. Bardzo wieloznaczną.

„Jesteś moją matką?” to opowieść o matce. A raczej o oddzielaniu się od niej. Praca z terapeutką uświadomiła bowiem autorce, że mimo wyprowadzki z rodzinnego domu w Pensylwanii nie przecięła mentalnej pępowiny.

Od momentu, gdy zdaje sobie z tego sprawę, przygląda się drobnym wydarzeniom codziennym polegającym na krótko- lub długotrwałych romansach i wymianie poglądów. Do tego dochodzą sesje z terapeutką, czytanie książek i rozmowy przez telefon z matką, Helen Fontaną-Bechdel.

Z okruchów przeszłości rodzi się obraz skomplikowanych relacji zarówno z matką, jak i z ojcem. Nagle autorka zdaje sobie sprawę, że matka przestała ją całować na dobranoc, gdy znalazła w dziecięcym pokoju, w koszu na śmieci, rysunek przedstawiający nagie postacie. Nagle rodzicielka zdała sobie sprawę, że jej mała dziewczynka przestała być dzieckiem, zaczyna przełamywać granice tabu.

Dla Alison była to jednak kara, której nie potrafiła zrozumieć.

Podobnie jest z próbą docenienia matki jako artystki. Była bowiem Helen Bechdel – poza wcielaniem się w rolę pani domu z wszystkimi tego konsekwencjami – postacią sceny, o czym Alison przypominają wycinki prasowe i dawne afisze. Aktorstwo było dla niej ucieczką od prozy życia. Podobnie jak tworzenie obrazkowych historii dla autorki „Jesteś moją matką?”.

Innym jeszcze przykładem takiego zdarzenia z przeszłości, które domagało się reinterpretacji, jest odkryty cykl zdjęć z matką. Czułość i troska kończą się w momencie, gdy Alison zdaje sobie sprawę, że towarzyszy im oko aparatu.

Spogląda na nią nie kto inny, ale ojciec. Ale nie jest to kochający tatuś. Jest symbolem opresji, strażnikiem zasad w rodzinie, który sobie dawał prawo do życia według własnych reguł. Nie potrafił okazywać miłości córce, ba, nawet żonie, którą zresztą zdradzał.

Trzeba jednak zwrócić uwagę, że ta historia relacji rodzinnych to tylko jedna warstwa tej obrazkowej opowieści. Drugą – nie wiem, czy nie ciekawszą – jest próba odtworzenia własnej drogi intelektualnej. Tej, która zrodziła dzisiejszą Alison Bechdel.

To lektury, które doceniają kobiety, jak Alice Miller czy Virginia Woolf. Ale biorąc pod uwagę, że ta powieść graficzna (czyli – najkrócej mówiąc – „więcej niż komiks, mniej niż powieść”) okupowała przez wiele tygodni pierwszą pozycję na liście bestsellerów „New York Timesa”, warto zadać pytanie: „Kto się boi Alison Bechdel?”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski