Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto sprawdzi, czy meteoryt rzeczywiście uderzył w Kraków?

Redakcja
Wiele wskazuje na to, że uroczysko Sikornik w Lesie Wolskim wcale nie było kamieniołomem, jak dotąd uważano, ale jest pozostałością po leju jaki powstał w wyniku uderzenia meteorytu.

ODKRYCIE. Franc Zalewski, doktorant Geologii AGH, twierdzi, że ok. 2500 p.n.e. spadł na Kraków meteoryt, po którym do dziś można zobaczyć szeroki na 20 m lej.

- Nie mam wątpliwości, że mamy do czynienia z pozostałością po meteorycie. Wskazuje na to wiele dowodów jakie dotąd udało mi się zebrać - mówi Franc Zalewski. - Zbieramy fundusze na kolejne badania, które powinny ponad wszelką wątpliwość wykazać prawdziwość mojej teorii.
Jeżeli dowody się rzeczywiście znajdą, Kraków zyska kolejną atrakcję turystyczną, która może przyciągnąć rzesze miłośników astronomii z całego świata. Wartość marketingową takiego wydarzenia dostrzega Jerzy Swaczyna, szef firmy Jotes, która wspiera starania naukowca. - Ludzie są gotowi przemierzać setki kilometrów, żeby obejrzeć taką dziurę w ziemi, a w Krakowie wszystko jest na miejscu, raptem 700 m od kopca Kościuszki - mówi pan Jerzy.
Odkrycie, jak wiele innych, zostało dokonane przez przypadek. Franc Zalewski, Polak pochodzący z Kresów Wschodnich, stąd imię Franc a nie Franciszek (w ZSRR nikt nie mógł nazywać się Franciszek), skończył trzy fakultety. Jest z wykształcenia inżynierem energetyki cieplnej, historykiem-egiptologiem, a teraz również geologiem. W świecie nauki znany jest ze swoich odważnych teorii dotyczących upadków meteorytów, m.in. w starożytnym Egipcie. W trakcie badań odkrył, że podobne struktury, jak te znalezione w Egipcie, można znaleźć w Lesie Wolskim. - Uroczysko Sikornik, było brane za kamieniołom, tymczasem jego kształt (lej), wielkość (średnica 20 m) wcale na to nie wskazują - wyjaśnia Franc Zalewski. - Nie zachowały się też żadne pisemne przekazy mówiące, że tamto miejsce spełniało właśnie taką rolę.
W otoczeniu głębokiego na 17 metrów zapadliska zostały odnalezione kolejne dowody. - Znalazłem tam polimer, składający się z boru, węgla i wodoru, niespotykany nigdzie w naturze. Żeby powstała taka niecodzienna mieszanka musiała działać w tamtym miejscu bardzo wysoka temperatura powyżej 2500 stopni Celsjusza i to bez dostępu tlenu - tłumaczy inż. Zalewski. - Takie same związki chemiczne odkryłem kilka lat temu w Egipcie, co by mogło świadczyć, że oba wydarzenia miały miejsce w tym samym okresie czyli jakieś dwa i pół tys. lat p.n.e.
Naukowiec szuka teraz pieniędzy na przeprowadzenie kolejnych badań, które potwierdziłyby obecność mikrometeorytów w glebie, co powinno ostatecznie zamknąć usta wszystkim sceptykom. - To muszą być bardzo dokładne, szczegółowe badania, bo od tamtego czasu minęło parę tysięcy lat, a teren uległ znacznej erozji, nie pomagają też kwaśne deszcze - dodaje Zalewski. - Proszę zwrócić uwagę, że tamtejsze skały wapienne nie pokryły się mchem, jak ma to miejsce wszędzie dookoła.
Naukowiec szuka teraz pieniędzy na przeprowadzenie kolejnych badań, które ostatecznie zamkną usta wszystkim sceptykom.
Odkrywca bardzo liczy na pomoc miasta, bowiem koszt przeprowadzenia wszystkich zaplanowanych badań to ok. 80 tys. zł. - Rozmawialiśmy już z przedstawicielami miasta na temat finansowania badań i obiecali rozważyć taką możliwość - mówi Jerzy Swaczyna. - To byłaby naprawdę ogromna atrakcja turystyczna, zrobić taki szlak tematyczny prowadzący np. z obserwatorium na Bielanach do miejsca uderzenia krakowskiego meteorytu.
Zapał naukowca studzi pełnomocnik prezydenta ds. turystyki Grażyna Leja. - Znam całą sprawę i rozmawiałam z tymi naukowcami, jednak sami przyznali, że nie mają stuprocentowych dowodów na poparcie swojej teorii. Niestety, miasto nie dysponuje teraz środkami na przeprowadzenie takich całościowych badań. Uważam jednak, że jeżeli sprawa zostanie wyjaśniona i powstaną na ten temat naukowe opracowania, to na pewno ślad po meteorycie potraktujemy jak kolejną atrakcję, która pomoże ściągnąć do nas jeszcze więcej turystów.
Franc Zalewski nie składa jednak broni i do swoich badań będzie się starał nakłonić prywatnych sponsorów. - Może to nie jest odkrycie na miarę Kopernika, ale uważam, że ma swoją wymowę i warto przyjrzeć się temu bliżej - dodaje Jerzy Swarzyna.
LECH OSUCHOWSKI
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski